Rozdział 40

5.5K 428 6
                                    

*Matthew*
    Kupując chyba z sześć paczek popcornu i czekoladę ruszyliśmy w kierunku domu trzymając się za ręce. Spacerowaliśmy spokojnie dopóki znów nie zacząłem tematu;
-Jakie kwiaty są twoimi ulubionymi? - zapytałem ciekaw
-Nie powiem. Nie będziesz robił żadnego ogrodu Matt, zapomnij.
-Hmm...
-Co znowu? - zapytała patrząc na mnie
-Myślę nad tym jaką fontannę wstawię do naszego raju...
-Matt! - krzyknęła ganiąc moje zachowanie
-Clare dlaczego nie chcesz tego ogrodu? - zapytałem smutno
-Nie chcę byś wydawał swoje pieniądze na kogoś kto niedługo ujrzy co jest tam - wskazała dłonią na niebo
Marszcząc brwi odpowiedziałem;
-Nie będziesz. Przecież cię pilnuję i nie dopuszczę do tego.
Dziewczyna uśmiechnęła się tylko i szła dalej milcząc.
-Róże i bzy - szepnęła będąc przy moim domu.
-Słucham? - zapytałem nie rozumiejąc
-Moje ulubione kwiaty; bzy i róże.  - wytłumaczyła patrząc jak otwieram drzwi po czym kłaniając się zapraszam ją do środka z zawadiackim uśmiechem na co się uśmiechnęła kręcąc głową.
-Dlaczego akurat te?
Milczała chwilę rozpakowując zakupy nim odpowiedziała.
-Róże kojarzą mi się z dzieciństwem. Jako mała dziewczynka ojciec wplatał mi kwiat róży na czubku głowy. Natomiast bez pięknie pachnie choć wyglądem nie dorównuje róży. Te oba kwiaty są same sobie przeciwieństwem; róża piękna lecz nie pachnie tak jak bez, który nie posiada uroku róży. Mimo to oba te kwiaty kocham, wiesz? Każdy z nich ma to coś w sobie. Tak samo jest z ludźmi; kochamy ich za wygląd lub charakter a niekiedy za obie te rzeczy. Gdybyś miał wybór kogo byś wybrał taką różę czy bez?
Zastanawiając się usiadłem naprzeciw niej patrząc jej w oczy.
-Chyba różę bo jest piękna.
Brunetka uśmiechnęła się.
-Tak jak większość Matthew. Patrzymy na wygląd zewnętrzny bo tak jesteśmy stworzeni. Dopiero będąc z taką różą na co dzień zdajemy sobie sprawę, że ona jedynie pięknie wygląda lecz nie pachnie; nie da się z nią żyć z dnia na dzień ponieważ wymaga więcej niż jakikolwiek inny kwiat. Natomiast bez nie posiadając wyglądu zewnętrznego posiada piękny zapach, który jest niedostrzegalny z daleka. Nikt jednak nie wybierze bzu mając różę pod ręką. Dlatego bez pozostaje niedoatrzegalny. Rozumiesz? - zapytała.
Rozmyślając nad jej słowami zapytałem;
-Zapach jest metaforą charakteru ludzkiego, tak?
Pokiwała zgodnie głową patrząc na mnie.
-Masz rację. Tak wiele razy widziałem tylko róże pomijając bzy...
Dziewczyna uśmiechnęła się szepcząc
-Wstawiaj popcorn. Ja idę po koce i bidony.
-Ale po co? - spytałem
-Będziemy oglądać gwiazdy
-Po co nam koc przed telewizorem? W  domu jest ciepło.
-Gwiazd nie ma w telewizorze lecz na niebie. -odparła zostawiając mnie skonfundowanego. Biorąc popcorn wstawiłem go do mikrofali by następnie przesypać go do miski.
Biorąc wielką miskę pod pachę a w drugiej rondelek z kakao poszedłem na piętro.
-Clare!? - krzyknąłem
-Tak!?
-Gdzie jesteś?
-U ciebie w pokoju! - usłyszałem
Wchodząc do pokoju ujrzałem ją siedzącą na parapecie ze zwieszonymi nogami przez okno...

Usłysz mnie - Dominika LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz