Rozdział 34

5.5K 465 13
                                    

*Matthew*
   Schodząc z motoru zauważyłem jak dziewczyna podaje mi kask po czym idzie w stronę jednego z domów.
-Gdzie idziesz? - zapytałem zdziwiony ponieważ sądziłem, że jedziemy do jakiegoś fajnego miejsca czy czegoś takiego.
-Pożegnać się z kimś kto dawno pożegnał mnie - odparła nie czekając na mnie.
Zrozumiałem więc, że to prywatna sprawa i mnie tam nie potrzebuje wiec stałem przy motorze dopóki nie usłyszałem;
-Idziesz!? - krzyknęła odwracając się w moim kierunku.
-Sądziłem, że chcesz sama to załatwić!
Widząc jednak jej wzrok podszedłem do niej i biorąc ją za dłoń ruszyłem wraz z nią do wielkiego żółtego domu z pięknym ogrodem. Piękna fontanna w krztałcie aniołka trzymającego parasolkę z której strumieniami lała się woda. Dookoła fontanny rosły piękne czerwone róże pnące się po altance. Chcieliśmy wejść na posesję ale bramka była zamknięta na elektryczny zamek. Wciskając guzik domofonu czekaliśmy aż ktoś odbierze. Patrząc na brunetkę widziałem jak bardzo jej na tym spotkaniu zależy. Niespodziewanie bramka się otworzyła. Chwyciłem za klamkę puszczając wpierw Clare na co dygnęła na jedno kolano. Uśmiechnąłem się idąc za nią w stronę drzwi frontowych po drodze podziwiając przepiękną roślinność.
-Niczym z bajki - szepnęła Clare
Uśmiechnąłem się w jej stronę.
-Zrobię taki ogród dla ciebie - powiedziałem posyłając jej całusa w powietrzu na co udała że go łapie i przykłada do serca.
-Wariat z ciebie - powiedziała śmiejąc się.
-Dla ciebie mogę być pielęgniarką i wariatem w jednym z fartuszkiem - odparłem mrugając zawadiacko okiem.
Teraz śmialiśmy się oboje stojąc przed frontowymi drzwiami w których o dziwo stała kobieta uważnie nas obserwując...

Usłysz mnie - Dominika LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz