Rozdział 19

8.2K 555 13
                                    

Słowa prawdy potrafią ranić tak samo jak kłamstwo. Czymże więc się różnią skoro oboje ranią?

*Clare*
  Rozglądając się dookoła ujrzałam piękny krajobraz; otaczały mnie zielone drzewa, krzewy a główne oklaski zbierał przepiękny wodospad, który za pomocą wiatru orzeźwiał pobliską roślinność. W blasku zachodzącego słońca odbijał swe piękno. W tej chwili po raz pierwszy żałowałam że nie słyszę. Chciałam usłyszeć jak szumi strumyk wody wśród ciszy dżungli nienaruszonego piękna przez niszczycielską rękę człowieka. Obracając się w kierunku chłopaka podeszłam do niego i przytuliłam bez słowa. Byłam mu wdzięczna, że pokazał mi to piękne miejsce. Tak wielu z nas będąc na moim miejscu powiedziałoby nawet się nie rozglądając; nie ma tu Wi-Fi! albo że nie ma tu nic ciekawego. Niestety wielu z nas nie dostrzega tego co ofiaruje nam świat. Mamy tak wiele możliwości za które niektóre dzieci oddałyby wiele; możliwość nauki w każdym kierunku, nieograniczony dostęp do wody ciepłej i zimnej, dom. Czemu nie dostrzegamy tego co mamy? Czemu nie dostrzegamy wartości życia? Dlaczego zamiast zdjęcia ciężaru z ramion rodziców tylko go dokładamy. Będąc nastolatką z kapturem na głowie widziałam wiele mimo tego co mogłoby się wydawać. Rówieśnicy chodzili na przerwach za sosnę pod którą spałam i palili papierosy. Nie rozumiem jak można niszczyć swoje zdrowie za które tak wielu płacze nocami w poduszkę szpitalnego łóżka błagając o jeszcze jeden dzień by pożegnać się z rodziną. Tak wielu...
Aby ukryć łzy schowałam się w ramionach chłopaka trwając w nich aż szybkie mruganie powstrzymało łzy. Niespodziewanie chłopak odsunął mnie od siebie kłaniając się nisko z wyciągniętą dłonią w moim kierunku.
-Czy zechce panienka ze mną zatańczyć? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.
Uśmiechając się figlarnie odpowiedziałam mu słowami co jak zauważyłam - podobało mu się.
-A co by panicz zrobił gdybym odmówiła?
Czarnowłosy uśmiechnął się zawadiacko podchodząc do mnie powoli ani na chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Panicz byłby bardzo zawiedziony i namawiałby Panienkę dalej. - odparł
Zaśmiałam się na jego słowa postanawiając droczyć się z nim dalej.
-Niech panicz próbuje dalej.
Chłopak milczał chwilę nim odpowiedział.
-Podczas tańca zdradzę Panience tajemnicę. Bardzo straszną.
Nie powiem zaciekawił mnie dlatego -poniekąd - przystałam na jego propozycję. Szczerze? Chciałam z nim zatańczyć. Podając mu dłoń poczułam jak całuje jej wierzch patrząc mi prosto w oczy. Był gentelmenem w każdym calu i to w nim kochałam...
Tak, kochałam tego chłopaka choć nie można mi było kochać. Kochałam go nie mogąc mu tego powiedzieć. To i tak jest nieważne w moim przypadku  a nie chcę go ranić. Zielonooki przyciągnął mnie do siebie kładąc dłoń na mojej talii a drugą trzymając wyprostowaną z naszymi splecionymi dłońmi. Prowadził na prawdę po mistrzowsku to trzeba mu przyznać. Nie dość, że był gentelmenem to i tańczył niczym ci z telewizji. Ta, która będzie jego żoną będzie szczęściarą.
-Jaka to tajemnica paniczu? - zapytałam ciekawa przypominając sobie czym mnie zaciekawił.
Chłopak spoglądając mi w oczy odpowiedział;
-Jeśli na kimś nam zależy potrafimy kłamać byleby uzyskać to, co chcemy.
Słysząc te słowa wewnątrz mnie trwała walkę by nie ujawnić na zewnątrz tego co czuję dlatego uśmiechnęłam się sztucznie co było bardzo trudne. Bywają sytuację w których nawet fałszywy uśmiech to nie lada wyczyn. Wiedząc, że moja maska pęka skryłam twarz w ramieniu chłopaka niby te wszystkie tancerki z telewizji. Tańczyliśmy dalej ale w mojej głowie niczym echo odbijały się słowa chłopaka; "Jeśli na kimś nam zależy potrafimy kłamać byleby uzyskać to, co chcemy."
Nawet nie wiedział, że to co powiedział dokładnie odzwierciedla moją sytuację...

Usłysz mnie - Dominika LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz