XLVIII

3.2K 571 77
                                    

Yoongiemu mocno kręciło się w głowie. Siedział na łóżku owinięty kocem, trzymając na kolanach laptopa. Wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy - rozczochrane włosy sterczały na wszystkie strony, w niektórych miejscach przyklapnięte, w innych nawet skołtunione, wydając się bardziej szare od dymu, czerwone od płaczu i zmęczenia oczy były lekko przymknięte, i bez wyrazu wpatrywały się w ekran laptopa. Usta, w których trzymał papierosa były suche, a w niektórych miejscach pękły, przez co powstały na nich małe strupki. Już kolejny dzień jedynym płynem jaki do nich trafiał było soju, po którym ogromna ilość butelek walała się po podłodze. Chłopak był jeszcze bledszy niż zwykle, a jego skóra przybrała szary odcień. Pod oczami miał głębokie sińce. Widać było, że od jakiegoś czasu nie spał.

– Wydaje mi się, że rumienisz się, panie artysto wielki. Nie wyobrażam sobie zarumienionego Moneta.
– On malował krajobrazy.*

Chłopak uśmiechnął się krzywo, wypuszczając z ust kłąb dymu, który szybko rozmył się w pełnym go powietrzu. Yoongi tego nie widział, jednak powietrze wypełniające jego pokój już dawno przestało być przezroczyste. W ciągu ostatnich czterech dni prawie w ogóle nie otwierał okna, za to palił papierosy, paczkę za paczką, przez co atmosfera była już ciężka od dymu. Co prawda czuł, że oddycha mu się ciężej, jednak zwalał to na zmęczenie oraz fakt, jak mocno opatulała go kołdra.

Jak zawsze gdy miał parszywy humor i potrzebował pomyśleć, siedział oglądając Titanica n-ty raz w swoim życiu. Był już w stanie z pamięci przytoczyć wszystkie dialogi bohaterów w odpowiedniej kolejności, i gdyby ktoś kiedyś chciał, a on przez ponad dwie godziny swojego życia nie miałby nic lepszego do roboty, mógłby usiąść, i wyrecytować je wszystkie. Nigdy jednak nie mówił ich na głos, a jedynie jego usta poruszały się, układając się w słowa wypowiadane przez lektora. W przerwach w których bohaterowie milczeli, znów unosił do ust butelkę z soju.

Film oraz alkohol na którki czas pozwalały mu zapomnieć o tym, jak został potraktowany przez Jimina, o tym, że miał do siebie żal, że jest tak łatwowierny i dał się wciągnąć w coś takiego, a także o tym, że czuł się jak tania dziwka, którą wszyscy chcą przeruchać i zostawić.

Alkohol wyprał go dodatkowo z wszelkich emocji, dlatego nie był w stanie uronić nawet łzy, gdy po raz kolejny widział smutną scenę, która kończyła miłość głównych bohaterów. Wiedział jednak, że gdy tylko film się skończy a on wyłączy laptopa, zacznie myśleć za dużo o tym, co dzieje się w jego głowie.

Odstawił butelkę z alkoholem na bok, na podłogę, by wolną dzięki temu ręką sięgnąć po telefon.

[vanillasugar: hsiu (nie wysłano)]

[vanillasugar: wis ze ta idiotka rose (nie wysłano)]

[vanillasugar: ona mofla ueatowax jacla (nie wysłano)]

[vanillasugar: on bu siw zmiesil na tuch drzwiach (nie wysłano)]

[vanillasugar: prawfa? (nie wysłano)]

Odrzucił telefon, nawet nie patrząc czy wiadomości się wysłały. Niestety, nie miały szansy, bowiem chłopak zapomniał włączyć internet. Przez chwilę wpatrywał się w leżące na skraju łóżka urządzenie, jednak to nie wydało z siebie żadnego dźwięku, który oznaczałby przyjście nowej wiadomości. Wzruszył więc ramionami i sięgnął z powrotem po butelkę, wypijając całą jej zawartość za jednym razem.

Nienawidził pić, ale czuł się z tym teraz tak dobrze, że nie był w stanie powstrzymać sam siebie.

_____________________

Tak bardzo martwiliście się o Yoongsa, że postanowiłam dodać rozdział który choć trochę pokaże jak to tam u niego za zamkniętymi drzwiami wygląda, żebyście się aż tak nie martwili (bo yoongs żyje!)

* cytat z Tytanica, fragment w którym Jack rysował nagą Rose.

vanilla chocolate | yoonseok | chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz