I część
,,Z: Oj skarbie.. - bawi się pistoletem jedną ręką a drugą zawija pasemko moich włosów - Wiem, że mnie pragniesz - przygryza płatek mojego ucha
R:Mylisz się - kłamię.. ale cóż ledwo się powstrzymuję
Z: Ja się nie mylę''
Rose czyli ko...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Boże jak ja kocham koniec szkoły najlepszy czas świata. Wychodzę właśnie z ostatniej lekcji. Kiedy mój wzrok spotyka Zacka. Czemu on musi wyglądać jak Bóg ?? I na litość boską ja płaczę. Mi lecą prawdziwe łzy przez jednego idiotę. Wsiadłam to auta braciszka i pojechałam prosto do domu gdzie jak zawsze była większość idiotów.
- Co na obiad ??- weszłam do kuchni szybkim krokiem
- A co zrobiłaś ?? - zaśmiał się chłopak
- Bardzo śmieszne Norbert.. -przewracam oczami
- Dobra dobra zrób sobie spaghetti i mi też - posłał mi rozbawione spojrzenie
- Leniwiec !! - krzyknęłam za nim
- Wiem że mnie kochasz - powiedział poważnie, na co wybuchłam śmiechem
Po zrobieniu jedzenia poszłam do mojego najukochańszego braciszka po coś do roboty, w końcu nie będę całymi dniami jadła i leżała jak co po niektórzy. Jak zawsze weszłam bez pukania usiadłam w fotelu naprzeciwko niego i dałam nogi na drewniane biurko.
- Nogi idiotko.. - mrugnął do mnie
- Tak, tak wiem importowane drewno droższe niż moje życie.. Mów co ciekawego mam do roboty - uśmiechnęłam się
- No w sumie jest jedna rzecz ale raczej dostanie ją Dylan -mruknął zapatrzony w ekran monitora
- Dlaczego on ?! Jestem lepsza od niego no chyba, że mam się czołgać po śmietnikach jak ostatnio – roześmiałam się – A tak na poważnie to jaka jest misja ??
- Nie to, że jest lepszy po prostu jakoś tak.. nie wiem czy będziesz ją chciała *on coś knuje.. *
W czasie kiedy szukał papierów z informacjami, ja przyjrzałam się pokojowi. Był w ciemnych kolorach pełno papierów, kilka fotelów, biurko, laptop i zdjęcia.. Na jednym była ona, tata i Colin. Byli tacy szczęśliwi, a mama miała brzuch ze mną. Chyba muszę iść pojeździć.. Na drugim za to byłam ja i on. Kończyłam wtedy gimnazjum i pojechaliśmy na jakiś zlot gdzie prawie go zabiłam, ale w pozytywnym sensie. I ostatnie ale moje ulubione sama mam jego kopie w portfelu.. Są tam wszyscy których znamy cała moja rodzinka w komplecie i my na środku, trochę się wyróżniam ale o to chodzi.
Kiedy już wybudziłam się z czaru wspomnień mój brat przyniósł papiery i zaczął wyjaśniać o co chodzi.
- A więc mam pewnego znajomego dość wysoko ustawionego zajmiemy się ochroną jego i jego syna. Mężczyzna będzie z nami, a co do chłopaka myśleliśmy, żeby dać cie jako jego dziewczynę i w ten sposób będziesz go chronić.
- Yhm.. No to dobry plan.. Jak długo to potrwa ??- spytałam zamyślona
- Jakiś tydzień zanim nie będziemy pewni, że są bezpieczni. Tak więc przez tydzień będziesz u nich mieszkać, o ile się zgodzisz.
- Logiczne, że zgadzam, ale chcę nową broń. – śmieję się – Dobra ile chłopak ma lat i gdzie mieszka ??
- Ee..no więc ma 17 lat i mieszka w tym samym mieście co my, a tutaj masz resztę informacji o nim.. Jest jeden problem - stukał nerwowo palcami o blat
- Jaki ??- przygryzłam dolną wargę
- Naprawdę nie wiem czy chcesz się podjąć tego – chłopak otwiera dokumenty na zdjęciu chłopaka, a mnie po prostu zalewają łzy od środku. Bóg mnie chyba nie lubi...