Obudziłam się owinięta kocem w łóżku. Za oknem było widać zachodzące słońce.
Która godzina?
Co ja tu robię ?
Nic nie pamiętam.. Oprócz herbaty, Jacksona i uderzenia ale jeśli oberwałam tam w głowę to co tu robię ?
-Hej - uśmiechnął się lekko Hobi - Nic ci nie jest ? Coś cię boli? - Skąd on się tu wziął?
-Nie nie.. Tylko co ja tu robię? Byłam przecież u Jacksona..
-Co??? O czym ty mówisz ??? - zmarszczył brwi
-No jak to.. porwanie i ty mówiłeś..
-O fakt.. Napadnięto na nas wczoraj, oberwałaś w głowę, więc Max zaniósł cię do łóżka. Powinnaś odpocząć Laila. - chwycił mnie za ramię
-A drzwi, które rozwaliłeś przedwczoraj ? Są naprawione??- dociekliwie pytałam
-A tak, te dębowe prawda ? Em.. czy świerkowe, tak był.. dzisiaj stolarz naprawił je - motał się we własnych słowach
- Kłamiesz! Żadne drzwi nie były uszkodzone! O co tu chodzi Hobi !? Dlaczego coś przede mną ukrywasz ??
-O ciebie.. - mruknął, całując mnie w usta
*** ( Hyhy kocham was Juka i Bianka wiem, mam przeryte u was:* )
Pov's Jackson
Czarna kurka zarzucona na ramiona, długi ciemny stół, stos papierów i nudne wykłady lepszych od siebie. Każdy w tym biurze uważa się za lepszego od siebie. A ja ? Chyba tu usnę.
Pod stołem wyciągnąłem telefon wyszukując insta Laili. Ta dziewczyna mnie pociąga nie tylko fizycznie. Nie mogę wypuścić jej z mojej głowy. Nasze gangi wierzą w przeznaczenie wypisane w oponie palącej drogi. Kilkanaście lat wcześniej to mój dziadek, wypisywał przeznaczenie. Dwie osoby z odmiennych krain i nienawidzących się grup, to brzmi jak Romeo i Julia. Byle by tylko nie zakończone naszą śmiercią. Hobi doskonale wie o pakcie przeznaczenia, jednak wciąż próbuje ją ode mnie zabrać. Nie ukryje jej. Nie zawsze.
Wychodząc z biurowca, wsiadłem do nowego auta, wpisałem nowy adres do GPS. Mój dobry kumpel Garry ma świetny sprzęt, wszystko sprowadzane z zagranicy za ceny większe, niż niejedna willa. Swój adres zmienia bardzo często, tylko dlatego, aby nikt z psów nie zorientował się gdzie i czym się zajmuje. Dostałoby mu się za to kilkanaście ładnych lat.
Na liczniku pokazała się liczba 150 km/h. O tak baby.. Bezproblemowo wymijałem auta na drodze, słysząc za sobą trąbienie aut. Upss.. Wybaczcie ale to wolny kraj.. Docisnąłem gazu, zmieniłem bieg i błyskawicznie znalazłem się pod warsztatem Garret'a.
-Siemka - rzuciłem do ściętego na krótko chłopaka, ściągając kurtkę
- Witam niepokonanego na moim torze. Co dziś dla ciebie Jacki? - uśmiechnął się zmysłowo.
-Palant - zaśmiałem się - Może nowe rury wydechowe ? Stare już mnie nie kręcą - rozejrzałem się po magazynie biorąc nóż
-Ej! Nie ten! Ten jest moim ulubionym - zabrał mój nóż - To jego użyłem do pierwszego przecięcia kabli hamulcowych - zaśmiał się , a ja chwyciłem się za czoło
-Przypomnij mi dlaczego cię wciąż odwiedzam ?- zapytałem
-Bo mam najlepszy sprzęt świata - uśmiechnął się pod nosem
- A to co ? - pokazałem na urządzenie z guziczkami po bokach
-To ? - chwycił je - Coś w rodzaju.. Hm.. Namierza każdego, najnowszy sprzęt szpiegowski - uśmiechnął się
-Dużo za niego chcesz ? - Przydałby się na Laile.. wiedziałbym co u niej
- Nowe auto i pudełko z guziczkami jest twoje - podał mi rękę
-Stoi - uścisnąłem mu dłoń
CZYTASZ
You wasted his chance 1&2
RomansaI część ,,Z: Oj skarbie.. - bawi się pistoletem jedną ręką a drugą zawija pasemko moich włosów - Wiem, że mnie pragniesz - przygryza płatek mojego ucha R:Mylisz się - kłamię.. ale cóż ledwo się powstrzymuję Z: Ja się nie mylę'' Rose czyli ko...