Moje drżące ręce trzymały zamkniętą kopertę, z której ciekła krew. Po schodach zbliżał się zdenerwowany chłopak, a jego ciężkie kroki świadczyły o jego emocjach.
- Cholera.. - szepnęłam cicho - Drzwi - utworzyłam usta w kształt niewielkiego o i odwróciłam się w ich stronę. - Otwarte.. - westchnęłam z myślą, że już wie gdzie jestem.
- Laila? - jego silna dłoń chwyciła klamkę praktycznie ją wyrywając - Dlaczego tu weszłaś?! - w jego oczach płynęły czysty gniew i furia - Nie miałaś tu być!- jego szczęka nienaturalnie szybko przeżuwała gumę miętową.
Dopiero kiedy oderwałam się od wpatrywania w jego przepełnione gniewem gałki oczne dostrzegłam, że zamiast mnie patrzy na kopertę.
- Oddaj mi to.. - wysunął swoją dłoń z nowym tatuażem - Już!
- Jest zaadresowana do mnie - szepnęłam w końcu, a moje serce biło o wiele szybciej niż powinno. Kropla krwi spływała mi teraz po ręce - Czyja to krew? - spytałam już odważniej, jednak dalej ze strachem w głosie.
Jego mina wyrażała zbyt wiele niż mogłam zrozumieć, był zły, a nawet wkurwiony. Z jego nozdrzy gdyby mogła to leciałaby para. Chwycił moje ramię zbyt mocno przez co cicho jęknęłam, a jego uścisk zwiększył się kilkukrotnie. Kolana uginały się pode mną z bólu, który mi zadawał. Jackson nie był tym Jacksonem, który bawił się z Nikiem..
W jednej chwili poczułam ból pleców. Popchnął mnie na ścianę z wielką siłą i zamachnął się uderzając w moją klatkę piersiową, przez co mój oddech przestał pracować równomiernie.
Kolejny cios padł na mój brzuch przez co zgięłam się w pół, a z nosa zaczęła lecieć czerwona ciecz. Chłopak chwycił wazę z szafki i rzucił o ścianę dokładnie obok mojej głowy, przez co odłamki szkła wbiły się w moją twarz i kark raniąc ciało. Ból nie ustępował, a wciąż narastał z coraz większą siłą, łzy cisnęły się do moich powiek choć próbowałam nie dać im wyjść. Jackson tylko chwytał swoje końcówki włosów ze zdenerwowaniem po, czym podniósł kopertę.
- Taka ciekawska jesteś co? - prychnął i wyciągnął nóż zza paska swoich spodni i chwycił moją szyję - Oh.. taka delikatna i słodka.. - przewrócił oczami - Brzydzę się tobą - przejechał nożem po mojej szyi tworząc literę J - Niby umie zawalczyć o swoje, a jednak taka mała dziewczynka z niej - splunął na moje odkryte nogi, po których przejechał ostrzem. Oblizał czerwony nóż i spojrzał na mnie
- Chcesz wiedzieć co to? - rozdarł kopertę - Miałaś ją dostać przy kolejnym porwaniu - Uderzył w moją twarz z otwartej dłoni, a ja czułam jak mój policzek puchnie, jednak to zawartość koperty była teraz najważniejsza.
Wyciągnął z niej ciemne zdjęcie i rzucił mi - Łap Lala... przypatrz się dobrze.. kto to jest? - chwycił pukiel moich włosów i obciął je z szyderczym śmiechem.
-Tata... to ty go porwałeś - moja dolna, rozcięta warga drżała ze strachu
-I to jak dawno.. - pokręcił głową - Byłaś tak łatwym celem, wystarczyło cię podejść jak twoją matkę.. Jedno kiwnięcie palcem i już... - wyrzucił ręce w powietrze , a następnie wbił nóż w moje udo, przez co mocno zacisnęłam powieki krzycząc.
CZYTASZ
You wasted his chance 1&2
RomansI część ,,Z: Oj skarbie.. - bawi się pistoletem jedną ręką a drugą zawija pasemko moich włosów - Wiem, że mnie pragniesz - przygryza płatek mojego ucha R:Mylisz się - kłamię.. ale cóż ledwo się powstrzymuję Z: Ja się nie mylę'' Rose czyli ko...