POV'S Rose
Od kilku miesięcy spodziewam się dziecka. Zmora jest przeszczęśliwy z tą wiadomością. Widać już dokładniej zarysy mojego brzucha. Odkąd wyszliśmy od ginekologa, chłopak uważa na mnie jakbym była z porcelany i miała się zaraz potłuc. Lekarz zrobił mi USG , dzięki czemu wiemy, że to dziewczynka.
Po drodze do domu zatrzymaliśmy się w sklepie, po coś na obiad. Kiedy Garret ruszył na dział z warzywami, ja chwyciłam w rękę koszyk i wypełniłam go przeróżnymi słodyczami od czekolady po żelki.
G: Rose normalna jesteś !? - usłyszałam za sobą krzyk i dobrze wiedziałam że należał do Zmory. Chłopak wyrwał mi z rąk koszyk i spojrzał z troską na brzuch.- To jest ciężkie, a lekarz mówił ,,Żadnych ciężarów"
R: No ale.. - zaczęłam się tłumaczyć lecz chłopak znów mi przerwał
G: Żadne Ale! -usmiechnął się zwycięsko - Chyba oszalałaś kochanie, nigdy nie kupie ci tylu słodyczy. Nasz skarb ma jeść zdrowo - przykucnął i cmoknął mnie w brzuch odkładając produkty na półkę
R: Bardzo śmieszne .. - przewróciłam oczami- Ale ja chcę słodycze - zrobiłam minę skrzywdzonego pieska.
G: Nie dyskutuj - cmoknął mnie w nosek
*** ( 9 miesiąc ciąży)***
Leżałam na kanapie od dobrych kilku godzin. Parę dni temu minął termin porodu co oznacza, że mała może wyjść w każdej chwili. Pilotem zmieniałam kanały w telewizji. W domu byłam sama, gdyż Garett miał ważne spotkanie z innymi szefami. Miał wrócić dopiero wieczorem, a ja miałam wytrzymać tak długo sama. Nagle moje ciało przeszły skórcze, a pilot wysunął się z mojej ręki i upadł z trzaskiem na ziemię. Poczułam silny ból i skurcz w dolnych partiach ciała oraz mokrą ciecz.
R: Nie tylko nie teraz, nie kiedy go nie ma.. - błagałam w myślach ale dziecko ani śniło mnie posłuchać
Ręką odszukałam telefon i wbrałam numer do chłopaka ale nie odbierał. Kolejne połączenie i znowu numer nieosiągalny. W końcu wybrałam numer pogotowia to chyba ostatnie wyjście. Robiło mi się ciemno przed oczami, coś chyba jest nie tak . Moje powieki opadły mimowolnie i dalej nic nie pamiętam.
POV'S Garett
Właśnie zakończyło się spotakie, wyszłem wkurzony na resztę za tak długie przetrzymanie. Odblokowałem telefon i zobaczyłem kilka nieodebranych połączeń a nawet wiadomość,, Chyba rodzę" od Rose ,,O kurwa.." - pomyślałem. Dzwoniłem do niej przez całą drogę do domu, a kiedy jej nie było, a na łóżku były ślady krwi i mokrej cieczy, ruszyłem do najbliższego szpitala. Wysiadłem jak oparzony i kiedy powiedziano mi, w którym pokoju jest poród pobiegłem tam i czekałem aż ktoś wyjdzie z sali.
W końcu, salę opuścił jeden lekarz. Wstałem i spojrzałem na mężczyznę w białym ubraniu z nieciekawą miną.
L: Ojciec dziecka ?
G: Tak - odpowiedziałem jak najszybciej - Co z nią ??

CZYTASZ
You wasted his chance 1&2
RomanceI część ,,Z: Oj skarbie.. - bawi się pistoletem jedną ręką a drugą zawija pasemko moich włosów - Wiem, że mnie pragniesz - przygryza płatek mojego ucha R:Mylisz się - kłamię.. ale cóż ledwo się powstrzymuję Z: Ja się nie mylę'' Rose czyli ko...