P r o l o g

3.9K 276 20
                                    

01.01.2017

Zdenerwowany chłopak z krzykiem na ustach wyrywał kolejne kartki dziennika. Nie płakał, nie miał nawet takiego zamiaru. W tym momencie był zdolny zabić każdego człowieka na swojej drodze, nie zważając na to, że ktoś w jego środku krzyczałby wniebogłosy, aby tego nie robił. To wszystko było tak bezsensowne, tak irracjonalne, a on doskonale wiedział, kto doprowadził do takiego rozwoju sytuacji. Unicestwiłby osobę, która sprawiła, że jego Taehyung nie budził się przez tak długi czas. Albo raczej nie chciał się obudzić, nie chciał wracać do potwornej, pełnej goryczy rzeczywistości, w której i tak nic mu nie zostało.

Z drugiej strony dobrze, że jeszcze się nie przebudził. W przeciwnym wypadku nigdy nie zniósłby całego bólu, który zbierał się przez te wszystkie lata, aby w końcu wybuchnąć, pochłaniając całe szczęście. Szczęście wypełniające jego dni, których ilość była przerażająco mała w porównaniu do tych pełnych smutku.

Teraz stał sam, powtarzając w głowie imię, które Taehyung nadał mu wiele lat temu. Stał będąc w ciele, należącym w tej chwili tylko i wyłącznie do niego, lecz do którego jednocześnie nie miał najmniejszych praw. Prawowity właściciel nadal istniał gdzieś w samym środku umysłu, jednak nie chciał, albo nie miał sił na wydostanie się.

Otaczały go pogniecione, śnieżnobiałe kartki, które brutalnie wyrwał parę minut temu. Nagle zawładnął nim spokój. Już dawno temu zapomniał o tym dającym ukojenie uczuciu. Przeczesał dłonią swoje czerwone włosy, które kiedyś zafarbował bez zgody Taehyunga. Nie miał pojęcia, kiedy zdążył posprzątać cały swój bałagan i ułożyć niektóre kartki w całkiem duży stos. Nie chciał ich wyrzucać, zawierały bowiem całe życie jego i Tae, lecz z drugiej strony tak bardzo go to obrzydzało. Nie ułożył ich według daty, chronologia nie miała tu najmniejszego znaczenia, przecież całe ich życie było ogromnym chaosem. Jednak w pewnym momencie niby niegroźny chaos przeistoczył się w najprawdziwszy huragan, spowodowany przez tego jednego, jedynego człowieka.

Niektóre strony nadal walały się po podłodze, jednak dziwnym trafem podniósł tylko te, które wydawały mu się słuszne. Zawierające najważniejsze wydarzenia z życia Taehyunga, najsmutniejsze, jak i najszczęśliwsze chwile. Być może kiedyś ktoś je odnajdzie, lecz zanim zdąży wszystko uporządkować i przyswoić do swej głowy, będzie zdecydowanie za późno.

Nic już nie miało znaczenia. Nieistotna była rodzina, przyjaciele, lekarze. Chęć zemsty na osobie, którą obaj darzyli niegdyś zaufaniem, była o wiele silniejsza. Teraz liczył się bowiem tylko i wyłącznie V i Taehyung, których historia z każdą mijającą sekundą była coraz bliżej końca.



(a/n) kiedy chcesz zacząć pisać coś swojego, żeby móc się rozwijać, ale zamiast tego zaczynasz pisać o koreańskich pedałach :)))
będą słodkie momenty, dużo dram i ogólnie będzie fajnie (znaczy chujowo, w końcu to angst), obiecuję
kochajcie tego ficzka :(

My mind » taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz