28.12.2016

748 187 26
                                    

ー Jeon... To ja. Znaczy V. Żadna nowość. Jestem ciekawy, czy w ogóle tego przesłuchasz. Naprawdę nie wiem, co robić. Musiałeś zniknąć? Akurat teraz? Bo, kurwa mać, jakbyś teraz widział to ciało, Taehyunga, to, w jakim jest stanie, nie uwierzyłbyś własnym oczom. Nie mówię, że to twoja wina. Tae chciał cię chronić, robił wszystko, żebyś był bezpieczny, posuwał się do mówienia, że cię nienawidzi, aż w końcu powiedział ci, że z wami koniec. Ale to nic nie dało, a teraz nie dość, że nie ma przy sobie nikogo, to jeszcze obwinia się za to, co ci się stało. Obaj wiemy, że to nie jego wina. Cały czas myśli o tym, co by było, gdyby stało się coś gorszego.  

Zapanowała cisza, zupełnie jakby czekał na odpowiedź. A przecież on tylko nagrywał swój głos na pocztę głosową.

ー On nie jest taki jak ja. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak się czujesz i ile wycierpiałeś. Do końca życia będzie powtarzał, że wszystko jest w porządku, że wcale ciebie nie potrzebuje. Jesteś najgorszym śmieciem, jeśli kiedykolwiek w to uwierzyłeś, Jeon. Jesteś nic niewartym gównem, rozumiesz? Nawet jeśli myślisz o nim i martwisz się o niego całymi dniami, zostawiłeś go w takim momencie. Momencie, w którym Tae myśli tylko i wyłącznie o swojej śmierci. Chciałbym, żebyś zobaczył scenę, w której on wylewa wrzątek na już poparzone i pocięte ręce, a już po sekundzie Tae odzyskuje świadomość.

Uderzył zaciśniętą pięścią w ścianę, a ból rozszedł się po całym poranionym ramieniu, przez co głośno syknął.

ー Tae nie pojawia się od dłuższego czasu. Ja... boję się, że to może być koniec. Że on tego nie wytrzyma. Ja sam ledwo to znoszę, cholera, robię wszystko, żeby pozostać przy zdrowych zmysłach, żeby Taehyung nie czuł się całkowicie opuszczony, ale sam nie daję rady. Ostatnio naprawdę chcę zniknąć, dać mu odpocząć, przerwać to wszystko, ale najzwyczajniej w świecie nie mogę i to ani trochę nie zależy ode mnie. Już nic nie wiem, Jeon. Co ja mam robić?

Zsunął się na podłogę.

ー Mogłeś chociaż zadzwonić, odebrać, cokolwiek. Już raz to się wydarzyło, wtedy gdy Tae był w szpitalu poza Seulem. Wtedy też nie dawałeś po sobie znaku życia, a on tak cholernie się bał. Teraz też się boi. Chce, żebyś ułożył sobie życie bez niego, ale jednocześnie boi się, że to się może stać. Boi się, że to już się dzieje. Bo pokazałeś mu, że jesteś tym zmęczony i masz dość. Ja...

Przerwał na chwilę. Nie był pewien, czy faktycznie chciał wypowiedzieć następne słowa.

ー Błagam cię, Jungkook. Wiem, że to ciężkie. Nie pozwól, żeby dalej czuł się winny. On myśli, że prawie cię zabił. Przysięgam, już nigdy więcej nie będę cię o nic prosić. Po prostu daj mu jakiś powód, żeby mógł jeszcze troszkę wytrzymać. Błagam, Jungkook. Jeszcze jeden raz. Proszę, bądź dla niego powodem, dla którego będzie chciał wyjść z tego wszystkiego. Bądź dla niego tym, kim byłeś przez te wszystkie lata. Błagam cię. Ten ostatni raz. Proszę, Jungkook. Ja...

Jego głos drżał. Pierwszy raz w życiu.

ー Zaufałem ci. Przecież... Obiecałeś, Jungkook. Obiecałeś coś. Obiecałeś...

Nie był w stanie dłużej mówić. Nie miał pojęcia czy się rozłączył, czy nie. Jedno było jednak pewne.

Pierwszy raz w życiu z oczu V popłynęły łzy.

My mind » taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz