Rozdział 26: Pomocna dłoń

1.8K 179 28
                                    

Szkoła z pewnością nie kojarzy się większości uczniów z czymś miłym. Zapewne większość by jej unikała, gdyby tylko mogła. Nawet jeśli nie mieli ku temu odpowiednich powodów. Lexa wiedziała, że po tym, co miało ostatnio miejsce może spotkać się z pewnymi nieprzyjemnościami. Czasem niewiedza okazywała się błogosławieństwem. W tym przypadku młoda Woods wolała nie wiedzieć o tym jakie mogą być konsekwencje jej czynu. Chyba nie potrafiłaby spojrzeć w oczy dziewczynom z drużyny, gdyby okazało się, że zostanie zawieszona. Niestety była już właściwie dorosła i powinna brać odpowiedzialność za swoje poczynania. Nie mogła wiecznie unikać szkoły.
Ominęła pierwszą lekcję. Postanowiła przyjść na drugą, by ominąć zajęcia z nauczycielką, której wykłady działały usypiająco. Anya jej chyba za to nie zabije. W końcu potrafiła ją zrozumieć i wiedziała jak młodsza znosiła to wszystko. Zwłaszcza, że po zamieszaniu w swojej poprzedniej szkole starała się w miarę możliwości unikać przebywania w centrum uwagi. Oczywiście nie dotyczyło to meczy piłki nożnej. To była zupełnie osobna kwestia.
Przed wejściem do szkoły wyjęła z uszu słuchawki, wyłączając przy okazji działającą na jej telefonie aplikację odtwarzającą jej ulubione utwory. Raz się żyje prawda? Przekroczyła drzwi i znalazła się na jednym z dobrze jej znanych korytarzy. Chciała od razu skierować się do klasy lecz usłyszała jak ktoś zwraca się w jej stronę donośnym głosem.
- Panno Woods! Witam i zapraszam do mojego gabinetu.
Odwróciła się w stronę postawnego czarnoskórego mężczyzny, który spoglądał na nią wyczekująco. Nie wiedziała czego powinna się spodziewać. Skinęła jedynie głową i ruszyła za dyrektorem, który zaprowadził ją do własnych czterech ścian. Na miejscu zasiadła na krześle przed biurkiem Afroamerykanina, który zasiadł po drugiej stronie mebla.
- Nie ukrywam panno Woods, że pani wcześniejszy czyn był karygodny - zaczął dosyć poważnym tonem Jaha.
- Zdaję sobie z tego sprawę. To więcej nie będzie miało miejsca - odpowiedziała szczerze, ale nie miała najmniejszego zamiaru przepraszać. Nie żałowała tego, co się stało. Finnowi się należało, ale konsekwencje tego czynu budziły jej skryte obawy.
- Oczywiście. Jednak taki incydent nie może obejść się bez odpowiedniej kary... - mężczyzna na chwilę zawiesił swój głos, tworząc dramatyczną pauzę w swojej wypowiedzi.
Oparł się wygodnie łokciami o blat biurka, pochylając się do przodu, by zmierzyć dziewczynę uważnym spojrzeniem. Wyglądał niczym zatroskany ojciec, udzielający reprymendy swojemu dziecku.
- Jednak masz zarazem naprawdę wielkie szczęście. Panna Griffin złożyła mi wizytę po całym zajściu. Wytłumaczyła, że pan Collins naprzykrzał ci się od dłuższego czasu. Zaświadczyła także, że owego dnia było tak samo. Rzekomo widziała jak byłaś przez niego napastowana. Według niej po prostu przekroczyłaś granice swojej obrony - wyjaśnił Jaha, opierając pokryty siwiejącym zarostem podbródek na złączonych dłoniach.
Lexa z trudem powstrzymywała się od komentarza na ten temat. Najchętniej zaprzeczyłaby temu, by niejako bronić swojej dumy, ale wiedziała, że to jedynie pogorszyłoby sytuację. Zresztą nie mogła również powiedzieć o tym, że Clarke z pewnością nie znajdowała się w pobliżu, gdy doszło do starcia z brunetem. Jej też przysporzyłaby kłopotów.
- Ze względu na te okoliczności nie zdecydowałem się na zastosowanie radykalnej kary w postaci wydalenia z drużyny sportowej czy też zawieszenie w prawach ucznia - dyrektor po raz kolejny zdawał się celowo przeciągać ogłoszenie wyroku, by jedynie wprowadzić pewne napięcie. - W ramach kary przez miesiąc będziesz pracować na rzecz szkoły, a skoro panna Griffin jest tak chętna do udzielania ci wsparcia to przez co najmniej tydzień będzie ci w tym pomagać. To wszystko.
Szatynka domyśliła się, że mężczyzna musiał przejrzeć kłamstwo, którego dopuściła się Clarke, a jednak wciąż odstępował od ukarania jej w najsroższy sposób.
- Dziękuję bardzo - rzuciła, wstając i kierując się do drzwi gabinetu.
- Woods! - Jaha zatrzymał ją swoim głosem. Lexa zastygła z dłonią na klamce, czekając na jego kolejne słowa. - Zgłoś się dzisiaj po zajęciach do woźnego. Wytłumaczy ci wszystko, co trzeba. Griffin również.
Szatynka skinęła głową i wyszła z pomieszczenia. Była już spóźniona na drugą lekcję, ale miała ku temu chociaż dobry powód. Zapukała delikatnie w drzwi prowadzące do klasy i weszła do środka, przepraszając za przybycie po dzwonku. Dopiero wtedy mogła zająć miejsce obok Clarke, która siedziała samotnie w przedostatniej ławce pod oknem. Blondynka obserwowała ją uważnie, ignorując chwilowo potrzebę czynienia notatek w zeszycie.
- Hej. Jak tam? - zagadnęła raczej niepewnie Griffin.
Lexa nie odpowiedziała. Zamiast tego wyciągnęła własny notatnik, w którym zaczęła zapisywać kolejne słowa nauczycielki. Nie miała najmniejszej ochoty na rozmowę z panią kapitan. Przynajmniej nie w owej chwili i zdecydowanie nie na temat tego, co wiązało się z Finnem. Czemu w ogóle się wtrącała? Może i sprawa nie przedstawiała się dla niej pomyślnie, ale z pewnością nie wymagała od niebieskookiej kłamstwa. Co prawda niejako ulżyło jej, że Jaha nie sięgnął po ostrzejsze wymiary kary, ale nadal miała niejako żal za to, co zrobiła.
- W porządku? Czemu mnie ignorujesz? - zapytała ponownie blondynka.
Wyraźnie nie chciała dać spokoju Woods dopóki ta w końcu się nie odezwie. Po pewnym czasie szatynka przerwała swoje milczenie.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- O co ci chodzi? - Clarke spojrzała na nią zdziwiona, albo chociaż udając, że nie ma pojęcia o co dokładnie pyta ją zielonooka.
- Rozmowa z dyrektorem. Czemu to zrobiłaś? - powtórzyła swoje pytanie.
Griffin zdawała się być zaskoczoną. Chyba nie spodziewała się tego, że Jaha wyzna szatynce, że interweniowała w jej sprawie. Skoro jednak już o tym wiedziała to nie miała powodów, by ukrywać swoje intencje.
- Nie chciałam, żebyś za bardzo oberwała od niego - odparła, rysując jakieś niezidentyfikowane wzory na marginesie swojego zeszytu.
- Dzięki za troskę, ale poradziłabym sobie. Nie musiałaś się wtrącać w coś co jest nie twoją sprawą - rzuciła w odpowiedzi Woods, starając się ponownie skupić na temacie lekcji.
- Myślisz, że tu chodzi tylko o ciebie? - zapytała blondynka, odkładając długopis i wpatrując się uważnie w Lexę. - Chciał cię zawiesić. Mógł cię wykluczyć z gry. Robię to wszystko dla mojej drużyny. Póki jesteśmy dalej w turnieju to twoje sprawy są także moimi.
Griffin wpatrywała się w siedzącą obok niej szatynkę dopóki nie natrafiła na intensywne spojrzenie zielonych oczu, których wzrok utkwił w jej własnych. Miała wrażenie, że zaraz usłyszy kolejny komentarz odnośnie tego, żeby trzymała się z daleka od cudzych problemów, ale w wymianie zdań przedzkodził im inny głos.
- Griffin! Woods! Macie jakiś problem? - zwróciła się do nich nauczycielka, skupiając również uwagę całej klasy na wspomnianej dwójce.
- Nie, proszę pani - odpowiedziała jako pierwsza Clarke.
- W takim razie skupcie się na zajęciach. Woods, co możesz nam więcej powiedzieć o Giaurze?
Szatynka przez jakiś czas zastanawiała się, co mogłaby rzec na temat głównego bohatera omawianego właśnie utworu.
- Kiedy rozum śpi, budzą się potwory - powiedziała, a siedząca obok niej blondynka zerknęła na nią z podziwem, rozpoznając cytat, którego autorem był Francisco Goya.
- Co masz przez to na myśli? - zapytała nieco zaintrygowana podobnymi słowami nauczycielka.
Lexa przez chwilę zachowała milczenie, zwilżając pękniętą dolną wargę językiem. Nie lubiła się odzywać. Zwłaszcza, gdy miała wyrazić głośno swoje zdanie.
- Giaur nie potrafił skorzystać z rozumu jak każdy romantyk. Nie potrafił przewidzieć konsekwencji swoich poczynań. Działał jedynie pod wpływem emocji. Impulsywnie. Przez to zamordował Hassana, gdy ten zgodnie z prawem skazał swą żonę na śmierć za zdradę. Giaur w zasadzie sam do tego doprowadził. Powinien z niej zrezygnować. Wtedy wszyscy mogliby żyć... Bez używania rozumu człowiek dopuszcza się bezmyślnych zbrodni i powoduje tragedie.
Woods nigdy nie potrafiła zrozumieć tych wszystkich historii miłosnych, które wynoszą na piedestał uczucia. Było to dla niej czystą głupotą. W końcu nie można żyć samymi emocjami. Wtedy zapanowałby chaos i osiągnięcie czegokolwiek byłoby niemożliwe.
- Byłabyś w stanie zrezygnować z miłości, bo jest ona irracjonalna?
To pytanie zadane przez nauczycielkę było dosyć niespodziewane. Jednak Lexa powoli skinęła głową.
- Tak - odpowiedziała pewnie, a w sali na chwilę zaległa cisza.
Kobieta prowadząca zajęcia dopiero po upływie kilku sekund ponowiła swój monolog o utworze Bayrona. Jednak Clarke jej nie słuchała. Wpatrywała się w siedzącą obok niej dziewczynę, która nieco zaskoczyła ją swoimi poglądami. Zastanawiała się nad tym jakie powody mogły kryć się za podobnym rozumowaniem. Było tak dopóki nie rozbrzmiał dzwonek oznaczający przerwę. Zanim blondynka się zorientowała miejsce Lexy było już puste, a szatynka przekraczała już próg sali, by wejść w sieć szkolnych korytarzy.

_______________________________
Trochę mi to zajęło, ale rozdział już jest. Oprócz tego na moim profilu pojawił się nowy one-shot, który może niektórych zainteresować. Plus Alex_Nico prosiła mnie o zrobienie nominacji także proszę:

1. Masz jakieś nałogi?
• Według mojej mamy jestem uzależniona od herbaty. Potrafię wypić kilkanaście kubków dziennie, gdy spędzam cały dzień w domu.
2. Ile masz wzrostu?
• Dumne 162 centymetry
3. Bez jakich pięciu rzeczy nie wychodzisz z domu?
• W zasadzie jestem w stanie wyjść bez niczego oprócz ubrań i butów. Chociaż zwykle mam przy sobie telefon, słuchawki i klucze jeśli wiem, że mogę kogoś nie zastać po powrocie.
4. Podobają ci się tatuaże? Masz jakieś?
• Tatuaże są różne, ale na ogół podobają mi się, ale bywa że jest inaczej. Nie mam własnych, ale chciałabym.
5. Skąd pomysł na nazwę użytkownika?
• Chciałam coś krótkiego. Samo Arisu było zajętę więc wymyśliłam gzb-ari. Gzb to skrót od gizbie, które jest zamerykanizowaną wersją koreańskiego słowa 기집애 (gijibae). Oznacza coś w stylu bad girl. Ari to skrót od Arisu, pseudonimu będącego japońską wersją mojego imienia, który mocno do mnie przylgnął.
6. Dzień urodzin?
• Siedemnasty marca. Dzień świętego Patryka.
7. Ulubione ff?
• Uch... Powiedzmy, że "Nie rozpoznajesz mnie?" to jedyne ff, które czytam zaraz po aktualizacji. Wnioski można wyciągać samemu.
8. Kawa czy herbata?
• Herbata all the way. Nienawidzę kawy.
9. Ostatnio słuchana przez ciebie piosenka?
• Akurat w chwili pisania przesłuchuję cały nowy album Halsey (polecam!). W słuchawkach mam teraz Strangers feat Lauren Jauregui
10. Jaki kolor oczu ci się podoba?
• Nie wiem. Chyba wszystkie mogą być piękne.

Mam nadzieję, że ciekawość zaspokojona 😅

ENDGAMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz