Obudziłam się o piątej rano w miarę wypoczęta. Wstałam i wyjęłam z garderoby białą bokserkę, krótkie dżinsowe spodenki z przetarciami oraz czystą bieliznę. Następnie poszłam do łazienki i umyłam się malinowym szamponem. Nie wiem czemu ale strasznie podoba mi się ten zapach i cały czas kupuję sobie szampony, żele pod prysznic i perfumy o zapachu malin. Cóż. Taki kaprys.
Czysta i pachnąca ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy, a moje fioletowe włosy (tak, dobrze przeczytaliście) związałam w kitkę na czubku głowy. Pewnie zastanawiacie się dlaczego mam fioletowe włosy? Po prostu przegrałam zakład z Michaelem i karą dla mnie było to, że mógł mi pofarbować włosy na dowolny kolor. Taaa.... miałam pechowy dzień. Ale w sumie nawet podoba mi się ten kolor.
Gotowa zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Następnie nałożyłam dżinsową kurtkę i do jej kieszeni wpakowałam telefon, portfel i klucze. Poszłam do garażu i wsiadłam do czerwonego Lamborghini Aventador, który ostatnio zakupiłam. Następnie wyjechałam z garażu i ruszyłam w drogę do domu gangu. Po drodze rozmyślałam o tym co się zmieniło przez te półtora roku.
Mój kochany braciszek zakręcił się koło Marty, czego do tej pory nie mogę pojąć. Są razem już rok, a ja nadal nie rozumiem jak taka porządna i bardzo fajna dziewczyna jak Marta mogła zakochać się w takim durniu jak Ash. Cóż... Miłość nie wybiera. Są razem szczęśliwi i to jest najważniejsze. Pomińmy nawet fakt, że ostatnio Ash mnie olewa i ma mnie totalnie w dupie.
Emily i Dan kręcili ze sobą już od czasu porwania mnie i Marty, więc nikogo raczej nie zdziwiło, że się spiknęli. Pasują do siebie. Oboje kochają komputery i siebie. Dużym zaskoczeniem było, a raczej jest to, że mój malutki Will się zakochał. Biedna Lexi nie może z nim wytrzymać. Oboje się kochają ale żadne nie chce się do tego przyznać i non stop robią sobie na złość, przez co oboje cierpią. Chciałabym im jakoś pomóc ale nie wiem czy potrafię.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na miejscu. Zaparkowałam przed willą i od razu udałam się do mojego pokoju, by przebrać się w stanik sportowy i dresowe spodenki. Następnie udałam się na siłownie, gdzie po krótkiej rozgrzewce zaczęłam walić w worek treningowy. Po trzech godzinach męczącego treningu poszłam do swojego pokoju skąd zgarnęłam ciuchy w które wcześniej byłam ubrana i poszłam do łazienki. Umyłam się dokładnie żelem o zapachu malin, włosy namydliłam szamponem o tym samym zapachu i spłukałam z siebie całą pianę. Następnie wyszłam z pod prysznica, dokładne się wytarłam, po czym ubrałam ciuchy, wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż.
Gdy byłam już gotowa, zeszłam do kuchni, gdzie był Dan, Will i Emily. Przywitałam się z nimi uśmiechem, a oni odwdzięczyli mi się tym samym. Zrobiłam stertę naleśników, z czego zjadłam trzy. Następnie udałam się na górę do mojego gabinetu i postanowiłam zająć się papierami gangu. Gdy skończyłam, była już pierwsza po południu.
Wyszłam z willi, wsiadłam do auta i udałam się w dobrze znane mi miejsce. Pół godziny później byłam już pod szpitalem. Zaparkowałam auto i weszłam do budynku. Następnie windą udałam się na trzecie piętro i weszłam do tak dobrze mi znanej sali 326.
Gdy weszłam do sali jak zwykle ujrzałam białe ściany, pikające maszyny i bladego chłopaka do nich podpiętego. Usiadłam na brzegu łóżka i wzięłam jego dużą dłoń w swoje drobne dłonie. Z moich oczu niekontrolowanie poleciało kilka łez, które szybko otarłam wierzchem dłoni.
-Obudził byś się już- powiedziałam- Wszyscy tęsknią. Chłopcy... Ja... Brakuje mi tego jak mnie wkurzałeś. W końcu robiłeś to często.- wspomniałam z delikatnym uśmiechem błąkającym się na ustach, głaszcząc jego dłoń. - Chciałabym cię znowu przytulić. Nie robiliśmy tego często ale dość szybko odkryłam, że w twoich ramionach czuję się bezpiecznie. Pamiętasz naszą randkę w wesołym miasteczku? Mój pokój nadal przechodzi oblężenie pingwinów. -Cicho zachichotałam. - Wiem, że się obudzisz.- Powiedziałam już poważnie. - Wiem, że to zrobisz. Musisz się tylko postarać. Zrób to dla nas. Dla chłopaków.... Dla mnie. Ja... ja cię kocham. Nie wiem czy ty też coś do mnie czułeś ale... zabawne jest to, że dopiero gdy miałeś wypadek, zdałam sobie sprawę z tego, że w ogóle cię kocham.
Moją wypowiedź przerwał mój cichy szloch . Nie mogłam już znieść tej przeraźliwej ciszy. Pocałowałam go w policzek i wyszłam z sali, a następnie ze szpitala.
###
Niektóre rozdziały będą takie nudne ale to normalne. Niedługo akcja się rozwinie i będzie ciekawie ;)
Pozdro Misiaczki ;***
PattisonLoff
CZYTASZ
Bad girls - Bądźmy razem ✔
FanfictionDruga część Bad girls Teoretycznie nie trzeba czytać pierwszej części ale w praktyce są tu kontynuowane niektóre wątki i lepiej byłoby zapoznać się z pierwszą częścią xd Po wypadku Luke zapada w śpiączkę. Jego bliscy cierpią. Sandra staje się wrakie...