Czterdzieści pięć

3.2K 132 8
                                    

Chodziłam między krzakami jednocześnie wystawiając rękę z pilotem i patrzyłam, u którego auta zaświecą się światła. Serce mi cholernie waliło. Bałam się, że w każdej chwili ktoś może wyjść z domu i mnie przyłapać, a wtedy nici z ucieczki.

W końcu po około dziesięciu minutach znalazłam auto mojego niedoszłego gwałciciela. Stało tuż koło bramy dlatego trudno mi było je znaleźć. Było to czarne Lamborghini.  Szybko wsiadłam do auta i wyjechałam z posesji. Zdążyłam jeszcze zobaczyć jak właściciel samochodu, Dom i facet na którego mówią Andre wybiegli z domu żywo gestykulując.

Nie czekając nawet chwili docisnęłam gaz do dechy i jechałam krętymi dróżkami lasu. Oni również ruszyli za mną w pościg. Bałam się, że nie przeżyje. Auto skakało na wybojach. Z lasu wyjechałam na klif i jechałam wzdłuż niego. Z tyłu usłyszałam strzały. Otworzyłam okno, lekko się wychyliłam i również zaczęłam strzelać cały czas zerkając na drogę. Usłyszałam szum helikoptera i na niebie zobaczyłam,  że pościg jest nadawany na żywo w telewizji.

Zobaczyłam, że klif się kończy. Nie miałam innej drogi ucieczki. Szybko wyjęłam telefon i wykręciłam tak dobrze znany mi numer. Po kilku sekundach usłyszałam tak dobrze znany i kochany przeze mnie głos, który się łamał.

-Hhalo?-Zapytał łamliwym głosem.

-Kocham cię Luke.- wyszlochałam, a potem zjechałam autem ze zbocza klifu i razem z autem wpadłam do wody.

Luke Pov's  (w tym samym czasie)

Kolejny dzień, kiedy nie ma mojego słoneczka. Leżę na kanapie i płaczę za nią oglądając jakiś denny film który ona tak kochała. Nagle przerwano transmisje. Pokazano pościg dwóch aut i przemówiła prezenterka.

-Tutaj kanał dziewiąty. Właśnie nadajemy z Lizbony, gdzie trwa pościg dwóch aut.- w tle słychać było strzały.- Z tego co udało się zaobserwować kierowcą pierwszego auta jest kobieta na około 20 lat z fioletowymi włosami. -Moje serce zabiło mocniej. Sandra. Kamera zrobiła zbliżenie na jej piękną, przerażoną twarz.-Kierowcą drugiego jest młody mężczyzna. W drugim aucie jest jeszcze dwóch innych mężczyzn.

Nagle Sandra przestała strzelać. Pokazano zbliżenie na jej auto, które nieubłaganie zmierzało w stronę końca klifu. Nie miała jak się zatrzymać.

-Nie.- szepnąłem i rozpłakałem się na nowo.

Nagle zadzwonił telefon. Nie patrząc kto dzwoni odebrałem.

-Hhalo?- spytałem łamliwym głosem.

-Kocham cię Luke.- usłyszałem jej piękny głos. Płakała.

Chwilę później sygnał się urwał i auto zjechało ze zbocza wpadając do morza.

Właśnie zawalił się mój świat.

###

Cóż... to musiało się wydarzyć...

Jutro dodam ostatni rozdział i epilog.

A tymczasem miłego wieczoru ;*

Pozdro  Misiaczki  ;***

PattisonLoff

Bad girls - Bądźmy razem ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz