Maraton 2/5
Chcąc nie chcąc pojechałam po Luke'a, bo przecież nie mogę go tak zostawić. Nie ważne jak mnie dzisiaj ranił. Ja nadal go kocham i chyba nigdy nie przestane. Widok w jakim zastałam Luka był delikatnie powiedziawszy żałosny. Potargane włosy, pomięta koszula i źle zawiązane trampki. Odprowadziłam go do samochodu, o który się oparł przymykając oczy, podczas gdy ja szukałam kluczy, gdy za sobą usłyszałam jakiś piskliwy głos.
-O! Tu jesteś Lukejku! A ja wszędzie cie szukałam!- wykrzyknęła jakaś bond zdzira uwieszając się na boku Luke'a.
Na jego twarzy malowało się przerażenie. No to już wiem po co przyjechał do tego klubu. Pewnie ją wypieprzył i zostawił, podczas gdy ona liczyła na coś więcej. Myślałam, że uda nam się jeszcze uratować nasz związek ale jak widać myliłam się. Jak widać on nigdy się nie zmieni. Ciekawe ile panienek już wypieprzył odkąd wyjechałam do Los Angeles. A może wcześniej mnie zdradzał?
-Kochanie powiedz mi kim jest ta zdzira?- spytała piskliwym głosem ta dziwka.
Sory wielkie ale inaczej nazwać jej nie można. Bo jak inaczej nazwać tlenioną blondynkę w różowym neonowym staniczku ledwo przykrywającym wielkie silikonowe piersi, równie krótkiej spódniczce, butach na niebotycznym obcasie i z toną tapety na ryju? Niestety ale tak można nazwać tylko dziwkę.
-Jedyną zdzirą jaką tu widzę jesteś ty.- powiedziałam oschle i otworzyłam samochód.
Dziewczyna wkurzyła się na moje słowa i chciała uderzyć mnie w twarz ale złapałam jej dłoń w locie i uderzyłam ją z pięści w twarz łamiąc jej nos. Dziewczyna upadla na ziemię i z przerażeniem złapała się za nos jęcząc z bólu.
-Jeszcze raz podniesiesz na mnie rękę, a skończy się to dla ciebie o wiele gorzej.-warknęłam pochylając się nad nią.
Ona z kolei szybko podniosła się z ziemi i odsunęła na bezpieczną według niej odległość nadal patrząc na mnie z przerażeniem.
-Luke wsiadasz do auta czy może chcesz zostać ze swoją dziwką?- spytałam wsiadając do czarnego audi r8, którym przyjechałam.
Chłopak jakby otrząsnął się z transu i wsiadł do auta nic nie mówiąc. Po dziesięciu minutach byliśmy pod domem i chciałam wysiąść z auta ale Luke złapał mnie za rękę. Westchnęłam zrezygnowana i spojrzałam na niego.
-Czego chcesz? - spytałam oschle.
-Ja se z ną ne pepsylem. (Ja się z nią nie pieprzyłem.)- powiedział skruszony.
-Taa. Coś jeszcze?- spytałam zirytowana.
-Naplawde. Musis mi uwezyc. Ja ce kofam. Ne moglbym ci telo zlobic. Chcalem z ną to lobic ale ne dalem lady, bo za baldzo ce kofam. Ona se zezloscila i dlatelo to cale psedstawene. (Naprawdę. Musisz mi uwierzyć. Ja cię kocham. Nie mógłbym ci tego zrobić. Chciałem z nią to zrobić ale nie dałem rady, bo za bardzo cię kocham. Ona się zezłościła i dlatego to cale przedstawienie.)- powiedział płacząc.
###
Czy tylko ja miałam taki ciężki dzień w szq? Na szczęście dzisiaj piątek!! Piąteczek! Piątunio! Piątek weekendu początek!!!
Zaraz dodam następny rozdział ;*
CZYTASZ
Bad girls - Bądźmy razem ✔
FanfictionDruga część Bad girls Teoretycznie nie trzeba czytać pierwszej części ale w praktyce są tu kontynuowane niektóre wątki i lepiej byłoby zapoznać się z pierwszą częścią xd Po wypadku Luke zapada w śpiączkę. Jego bliscy cierpią. Sandra staje się wrakie...