13.Wizyta

1.2K 78 24
                                    

Ze snu zostałam wyrwana dość brutalnie. Budzik dzwonił jak popieprzony, a ja miałam ochotę go roztrzaskać na kawałki. Może nawet nie powstrzymałaby mnie fakt, że to moja komórka jest budzikiem. Chciałam się podnieść i sięgnąć po nią, ale ręka Krisa, która przyciskała mnie do niego, skutecznie mi to uniemożliwiała.
-Kris, obudź się- potrząsnęłam jego ramieniem. Nie obudził się, ale przynajmniej przewrócił na drugi bok, tym samym puszczając mnie. Podniosłam się z łóżka i szybko wyłączyłam budzik. Podeszłam do szafy i zaczęłam przyglądać ubrania. Jasne, fajnie było mieć weekend i wolne, ale poniedziałek to początek rzeczywistości. Cieszyłam się, że zostały tylko 2 tygodnie do zakończenia roku. Wiedziałam, że tak naprawdę mogłam sobie już odpuścić chodzenie, bo oceny miałam wystawione, ale potrzebowałam odskoczni od tego wszystkiego i chociaż trochę spokoju.
Wybrałam dżinsowe spodenki w przyzwoitej długości i zwykły prosty fioletowy top, bez nadruku na ramiączkach. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Zwykle nie brałam go rano, ale czułam się brudna przez wczorajszy wieczór. Potem ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Byłam zbyt leniwa, żeby każdego rana robić pełny make-up. Można powiedzieć, że w pewnym stopniu podziwiałam Elenę i jej cierpliwość. Kiedy z powrotem znalazłam się w pokoju, zobaczyłam, że Kris nie śpi już.
-Cześć- posłał mi jeden z tych jego "cudownych" uśmiechów. Miałam ochotę zaśmiać się na widok jego włosów.
-Dam ci dres i pójdziemy na śniadanie.
-A gdzie tobie się spieszy?- przeciągnął się. Trochę mi przypominał małego kotka, ale tylko trochę.
-Idę do szkoły- popatrzyłam na niego jak na idiotę.
-No tak, zapomniałem  o tym- westchnął. Z szafy wybrałam stare dresy brata. Kiedy byłam trochę młodsza lubiłam mu je podkradać, tak samo jak koszulki. Później jednak dostał się na studia do swojej wymarzonej uczelni i wyjechał. Na początku dzwonił codziennie, albo nawet częściej, ale teraz odzywa się góra raz w miesiącu.
-Masz, ubierz je- rzuciłam w niego spodniami, a później czarną koszulką.
-Skąd to masz?- zapytał ewidentnie zaciekawiony.
-Często u mnie nocuje jakiś chłopak- wzruszyłam ramieniem. Jego twarz zrobiła się jakaś blada, ale później zmrużył oczy. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. 
-Żartuje. Szkoda, że nie widziałeś swojej miny- wystawiłam mu język.
-Tak na prawdę to dresy mojego starszego brata- wytłumaczyłam. Kris wstał z łóżka i bez słowa ubrał się.
- Jesteś zły?- spytałam niepewnie.
-Tak, Jasmine jestem zły. Nie musisz sobie ze mnie tak żartować- powiedział chłodno. Spuściłam wzrok. Nagle cały mój dobry humor prysł. Przygryzłam wargę i zakołysałam się na piętach. Kris westchnął i podszedł do mnie. Owinął ramiona wokół mojej talii, a ja oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
-Przepraszam. Zareagowałem zbyt nerwowo. Po prostu kiedy powiedziałaś, że był tu jakiś chłopak przede mną poczułem olbrzymią zazdrość.
-Nie, to ja przepraszam. Nie powinnam zrobić sobie takich żartów.
-Kocham cię- szepnął i pocałował mnie w głowę. Westchnęłam cicho, rozkoszując się tym
-Chodźmy na to śniadanie. Jestem głodna- stwierdziłam i odsunęłam się od niego. Zeszliśmy na dół, gdzie mama już kończyła robić moją ulubioną jajecznicę. Nie wiem co się stało, ale kiedy poczułam ten zapach mój żołądek wywrócił się do góry nogami. Jak szalona pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam samą żółcią. Zaczęłam się krztusić. Ktoś zebrał moje włosy i pogłaskał po plecach. Drżącą ręką spłukała wodę w toalecie.
-Spolojnie, pomogę ci- w głosie Krisa słyszałam przejęcie. Złapał mnie pod pachami i podniósł na równe nogi. Oparłam się o blat. Byłam taka słaba. Sięgnęłam po szczoteczkę i umyłam żeby. Od razu poczułam się lepiej.
-Lepiej?- zapytał cicho.
-Będzie lepiej, jeżeli nie będę czuła tego zapachu. - wykrztusiłam.
-Jak mam ci pomoc?- dotknął mojego spoconego czoło. Byłam zaszokowana jego troską.
-Zabierz mnie stąd- poprosiłam.
-Jasne. Dla ciebie wszystko-podniósł mnie do góry, a ja zacisnęłam palce na nosie. Nie rozumiałam tego. Wcześniej uwielbiałam ten zapach, a teraz nie mogłam go przetrawić. Kris wyszedł szybko z domu i posadził mnie w swoim samochodzie. Tam oparłam głowę o szybę. Brunet poszedł na chwilę do domu, ale wrócił szybko.
-Musiałem wytłumaczyć twoim rodzicom, gdzie cię porywam- powiedział, gdy odpalił samochód. Zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz