70.Przyszłość cz. 2

508 56 14
                                    

13 lat później.
-Tato, mogę pożyczyć twoich perfum?- krzyknął z łazienki Will. Zaśmiał się cicho i wtuliłam w ramię Kristiana.
-Jasne!- odkrzyknął.
-Will chyba znalazł sobie dziewczynę- zażartowałam. Rzeczywiście, ostatnio zaprosił do nas niejaką Ellie Miller. Niby mieli się uczyć, ale ja wiedziałam swoje. Cały czas, kiedy u nas była jedli jakieś niezdrowe rzeczy i grali na konsoli w pokoju Willa.
-Ja myśle, że to ta Ellie- skomentował Kris.
-Mamo! Tato! Mam dla was rysunek!- Lisa wbiegła do salonu. Kiedyś była diabłem wcielonym, ale ostatnio jakoś się uspokoiła.
-Jaki śliczny.- skomentował  brunet. Rysunki Ellie były naprawdę dobre jak na 8 latkę. Podejrzewałam, że ma właśnie talent do rysowania. Odebrałam rysunek od Lisy i poszłam go zawiesić na lodówce. Nie było już na niej praktycznie miejsca.
-Teraz namaluje Rollyego- wzięła na ręce psa i poleciała do swojego pokoju. Miał już ponad 13 lat. Weterynarz powiedział, że na razie jest w dobrej formie, ale już jest stary i pożyje góra 4 lata jeszcze. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Był z nami tak długo.

15 lat później.
-Will to kolejna jedynka z matematyki!- krzyknęłam, rzucając listem od wychowawczyni na stół. Brunet spojrzał na mnie, jakbym to co mówiła było nie ważne.
-Wrzuć na luz- prychnął. Wzięłam głęboki oddech. Ostatnio zrobił się okropny. Może przechodził okres buntu?
-Wrzuć na luz?! Jak tak dalej pójdzie, zawalisz ten rok!
-Nie obchodzi mnie to kurwa. Zajmij się swoimi sprawami!- krzyknął, a ja poczułam się jakbym dostała od niego w twarz, dosłownie.
-Nie krzycz na mamę!- Lisa także krzyknęła.
-Zamknij się głupi bachorze!- warknął na nią. Lisa spuściła wzrok i rozpłakała się.
-Zabraniam ci tak mówić do siostry!- nie mogłam mu ulec, ani pokazać, że to on wygrał. Miał dopiero 15 lat.
-Masz szlaban, do odwołania!- wiedziałam, że to jeszcze za mało.
-I brak kieszonkowego- dodałam.
-Nienawidzę cię, kurwa słyszysz?! Nienawidzę cię- jeżeli wtedy czułam się okropnie, to to co poczułam, kiedy wymówił to zdanie było o wiele gorsze.
-A ja cię kocham. Gdyby tam nie było, to nie nosiłabym cię 9 miesięcy w brzuchu. Nie karmiłabym cię o każdej porze, o której miałeś ochotę. Nie przesypiałabym nocy, bo płakałeś z powodu ząbkowania i kolek. Nie martwiłabym się tak o ciebie. Poświęciłam dla ciebie całe swoje dotychczasowe życie. Zrezygnowałam ze szkoły, pokłóciłam się z ojcem na całe życie. Ty i Lisa jesteście najlepszym co mnie w życiu spotkało- na sam koniec się rozpłakałam. Chciałam wzbudzić w nim poczucie winy. Chciałam, aby pomyślał nad tym co powiedział.

-Mamo?- usłyszałam cichy głos Willa. Westchnęłam. Spojrzałam na niego. Jego twarz była skruszona. W jego oczach widziałam łzy. Chyba zrozumiał co tak właściwie powiedział.
-To co powiedziałem... było okropne. Nie mam pojęcia jakim cudem takie coś mogło mi przejść przez gardło. To nie prawda. Kocham ciebie, tatę i Lisę najbardziej na świecie. Wybaczysz mi kiedyś?- klęknął przede mną i objął moje biodra moimi ramionami. Wiedziałam, że płacze. Z resztą, ja też byłam na skraju łez.
-Powinieneś przeprosić kogoś jeszcze- szepnęłam. Wyplątałam palce w jego włosy i zaczęłam przeczesywać je delikatnie.
-Wstań Will- chłopak zrobił to o co go poprosiłam. Wtedy dopiero wtuliłam się w niego.
-Tak bardzo cię przepraszam, mamo
-Już dobrze skarbie - posłałam mu lekki uśmiech. Nie mogłam mu tego nie wybaczyć. Był moim kochanym synkiem.

22 lata później

Nigdy nie sądziłam, że dorastający chłopak może mieć jedną dziewczynę. Will jednak pokazał, że to możliwe. Chociaż przeżył okres buntu, to wciąż miał jedną dziewczynę -Ellie. Zaczęli się ze sobą spotykać w wieku 13 lat. Opowieść jak z bajki. Doskonale wiedziałam co planuje. Zamierzał jej się oświadczyć po tylu latach związku.
-O czym tak myślisz, skarbie?- Kristian pocałował mnie w policzek. To był chyba jego nawyk. Uwielbiał całować mnie w policzek.
-O Willu- przyznałam. Wtuliłam się w ciało mężczyzny.
-Popatrz jak ten czas leci. Will zamierza się oświadczyć dziewczynie, Lisa jest już prawie pełnoletnia. A my? Mamy już po 40 lat. Pamiętam raczkowanie Willa jakby to było wczoraj. - przyznał i uśmiechnął się. Ja też. Tyle lat minęło.
-Powinniśmy się zbierać, bo nie zdążymy - niechętnie podniosłam się z kanapy.
-Lisa, zbieraj się!- krzyknęłam. Była ona bardzo zżyta z Willem, więc kiedy się wyprowadził bardzo to przeżyła. Dopiero po 5 miesiącach w miarę się z tego otrząsnęła.

Ellie była naprawdę miłą dziewczyną. Według mnie idealną dla Willa. Wiedziałam, że będzie o niego dbać.
To było słodkie, że Will postanowił jej się oświadczyć w domu, w naszej obecności i jej rodziców.
-Em... Ellie, jesteśmy razem od 9 lat, przez ten cały czas zdążyłem zrozumieć, że to ty jesteś tą z którą zamierzam spędzić całe życie. Ellie Miller, czy także tego chcesz? Zostaniesz moją
żoną?
Dziewczyna po prostu się rozpłakała. Nie była w stanie nic powiedzieć, tylko przytaknęła. Sama uroniłam łzę, kiedy wsunął pierścionek na jej palec. Od razu przeniosłam wzrok na swój. Poczułam dziwny ucisk w żołądku. Pamietam dzień swoich zaręczyn. Byłam zła na Krisa, że odebrał mi możliwość wyboru. Ale tak czy siak nasz związek przetrwał tak długi czas. Byliśmy razem ponad 22 lata. Szmat czasu. Miałam nadzieje, że będziemy razem jeszcze co najmniej raz tyle.
-Gratulacje- przytuliłam Willa. Kris także go przytulił.
-Kocham was- przyznał chłopak. Moje oczy znowu zaszły łzami.
-My ciebie też- uśmiechnęłam się szczerze.

24 lata później.

Odebrałam telefon niemal od razu, kiedy zobaczyłam imię Will na wyswietlaczu.
-Mamo, Ellie urodziła. Rosie ma 52 cm długości i waży równo 3 kg.
-Gratulacje kochanie, będziemy tam za niedługo- obiecałam.
-Kris, zbieraj się, jedziemy do szpitala, zostaliśmy dziadkami! - krzyknęłam. Podbiegłam do sypialni. Kris jak zwykle czytał jakąś książkę.
-Nie słyszałeś? Jedziemy do szpitala!- odebrałam mu książkę.
-Ellie urodziła?- od razu podniósł się. Wywróciłam oczami. Czy ja mówiłam po chińsku?
-Tak

-Jaka ona śliczna- pogłaskałam delikatnie główkę Rosie. Była taka urocza, malutka. Przypominała mi Lisę i Willa, kiedy pierwszy raz trzymałam ich w ramionach. Uśmiechnęłam się szeroko do dziewczynki. Moja mama nie bardzo chciała widywać dzieci. Kiedy jednak tata wyszedł z więzienia całkowicie zerwała ze mną kontrakt. Wiele razy chciałam go odnowić, ale ona nie chciała. To bardzo bolało. Dlatego obiecałam sobie, że ja dla Rosie będę prawdziwą babcią. Taką na jaką zasłużyła.
-Mogę ją potrzymać?- spytała Lisa. Ona także znalazła sobie chłopaka. Byli już razem 6 miesięcy, więc powoli robiło się poważnie.
To było nie do wiary. Te wszystkie lata przeleciały tak szybko. Niedawno obawiałam się, jak damy radę wychować małe dziecko, a teraz oboje byli już pełnoletni.

Tym oto sposobem to ostatni rozdział. Został nam już tylko epilog. Pojawi się on w niedziele lub poniedziałek.
Ps, zapraszam do przeczytania Obsesji ♥️.

Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz