3.Zagrożony

1.4K 89 18
                                    

Następnego ranka wstałam kompletnie niewyspana. Do później nocy rozmyślałam nad wszystkim co się działo. Wcześniej jednak odbyłam rozmowę z rodzicami. Wytłumaczyłam im wszystko. No może prawie wszystko. Pominęłam kilka faktów, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. Mama z tatą uznali, że jestem za dobra i za bardzo przejmuję się problemami innych. Ja jednak tak nie uważałam. Lubiłam pomagać. Poza tym mogłam to potraktować w pewnym stopniu jako darmową lekcję. Kristian był do świadczony w tych sprawach. Może mógł mnie czegoś nauczyć? Nie chciałam być wiecznie dziewicą.
Ubrana w szeroki biały podkoszulek, jasne dżinsy i czarny sweterek zeszłam na dół, na śniadanie. Usiadłam przy stole w kuchni, na przeciwko rodziców. Posłałam im delikatny uśmiech, zanim wzięłam jedną z kanapek. Zjadłam ją szybko i wypiłam kakao, które wciąż było jeszcze ciepłe. Po śniadaniu wróciłam do swojego pokoju po torbę. W korytarzu przy drzwiach ubrałam trampki i wyszłam z domu. Do szkoły nie miałam daleko, dlatego chodziłam piechotą. Weszłam tam o 7:50, patrząc w podłogę. Nagle stanęła przede mną Elena. Jak zawsze miała na sobie ekstremalnie krótką spódniczkę z dżinsu i top, który był dla niej o wiele za mały  i uwydatniał jej już i tak wyeksponowany biust.
-Kristian naprawdę musiał oberwać w głowę, żeby być tobą zainteresowany.- zaszydziła, unosząc swoje starannie obrysowane brwi. Zaśmiała się słodko.
-Kiedy już skończy ten cyrk obsmaruje cię tak, że już nigdy się nie pozbierasz- znowu zachichotała. Westchnęłam. Może miała rację? Ja mu pomagałam, a on po wszystkim zapewne znowu będzie miał mnie za nic.
-Elena, zabieraj stąd swój sztuczny tyłek- powiedział Ryan, mierząc ją oczami. Ta tylko fuknęła zarzuciła włosy na plecy i poszła w stronę wyjścia. On mnie obronił!

KRISTIAN

Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że można się tak nudzić. NIGDY! Drzwi mojej sali nagle się otworzyły, a do środka weszła dziewczyna. Przez ułamek sekundy miałem nadzieję, że zaraz zobaczę moją prywatną boginię, ale niestety, to nie była ona.  Spojrzałem na wysoką dziewczynę z przerażająco jasnymi włosami i w skąpych ubraniach.
-Cześć Kristian– powiedziała piskliwym głosem. Zmarszczyłem brwi.
-Kim jesteś?-spytałem podejrzliwie. Coraz mniej mi się to podobało.
-Elena, nie pamiętasz mnie? Byliśmy sobie naprawdę... bliscy – przeniosła palec do ust  ugryzła go.
-Co masz na myśli?-spytałem, uważnie na nią patrząc. Podeszła do łóżka  usiadła na nim.
-Sypialiśmy ze sobą przy każdej możliwej okazji.- oznajmiła. Poczułem jak krew odpływa mi z twarzy. Co? Zdradziłem Jasmine?
-Co masz na myśl?
-Mam na myśli to, że pieprzyliśmy się kiedy tylko nie byłeś z tą cnotką- powiedziała dumna z siebie. Nie, nie i jeszcze raz nie! Jakim człowiekiem mogłem być, że zdradzałem dziewczynę, która jest dla mnie wszystkim?
-Ona o tym wie?-zadałem kolejne pytanie. Ledwo co je wykrztusiłem. Słowa nie chciały przejść mi przez gardło.
-Skąd. Bawiliśmy się zbyt dobrze, ukrywając się po kątach- nie mogłem sobie tego wyobrazić. Jakim cudem mogłem zainteresować się kimś takim? Ta dziewczyna nie miała w sobie ani krzty naturalności.  Chciałem, aby to wszystko okazało się pieprzonym snem. Jak ja spojrzę w oczy Jasmi? Zastanawiałem się jakim cudem mogłem ją tak okłamywać. Kim byłem wcześniej? Czy aby na pewno byłem dla niej odpowiedni? Pamiętam jej szok, kiedy wyznałem, że ją kocham. Boję się pomyśleć jak wyglądał nasz związek.
-Wyjdź stąd. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego- rzuciłem z goryczą.
-Oh skarbie, tylko gdy sobie wszystko przypomnisz wrócisz do mnie.- powiedziała to z takim przekonaniem, że naprawdę zacząłem się obawiać.
-Zabieraj stąd swój tyłek- powiedziałem jeszcze, zanim odwróciłem się plecami do drzwi. Usłyszałem tylko trzask drzwi i oddalający się stukot szpilek. Przytuliłem się do poduszki. Czułem się okropnie. Wtuliłem twarz mocniej w pościel i poczułem jak moje oczy zaczynają piec. Czułem ucisk w klatce piersiowej, który nie pozwalał mi oddychać. Tak bardzo nie chciałem jej stracić. Zamknąłem oczy i w myślach przywołałem obraz brunetki. Miała dziewczęcą, śliczną twarz, jej oczy były szczególnie piękne. Posiadała też idealną figurę. Nie mogłem się doczekać kiedy będę mógł dotknąć tego ciała i jej delikatnej porcelanowej skóry. Znowu usłyszałem jak drzwi się otwierają. Ktoś cicho przeszedł przez salę  usiadł na skraju łóżka. Poczułem delikatne palce we włosach i już byłem pewien kto to. Oderwałem twarz od poduszki i spojrzałem na Jasmine. Poczułem ukłucie w sercu. Czułem, że muszę jej wyznać prawdę. Nie chciałem jej stracić, ale okłamywanie jej było jeszcze gorsze.
-Muszę ci coś powiedzieć-zacząłem. W jej oczach pojawił się momentalnie strach.
-Przed chwilą była tutaj Elena i powiedziała mi o ... pewnej rzeczy- przełknąłem ślinę.
-Podobno cię z nią zdradzałem- wymamrotałem, zaciskając powieki. Moje serce biło w szaleńczym tempie, a temperatura wokół spadła.
-Kristian, teraz nie będziemy o tym rozmawiać. Elena jest suką i lubi zmyślać. Nie wiesz czy to prawda. Porozmawiamy o tym kiedy odzyskasz pamięć- posłała mi blady uśmiech. Była moim aniołem. Po jej słowach kamień spadł mi z serca. . Jednym ruchem owinąłem ramiona wokół jej talii i przysunąłem najbliżej siebie jak tylko umiałem. Uwielbiałem mieć ją przy sobie. Wtuliłem twarz w jej włosy. Zaciągnąłem się jej obłędnym zapachem. Pachniała trochę jak cynamon. Dało się też wyczuć perfumy.
-Stało się coś?-zapytała cicho. Mocniej wtuliłem twarz w jej włosy. Zacisnąłem powieki. To co do niej czułem trochę mnie przerażało.
-Nie, po prostu cię kocham.- wymamrotałem. Brunetka wyplątała się z moje uścisku, a ja poczułem pustkę. Ona jednak niezgrabnie, ale jednocześnie słodko wdrapała się na moje kolana i sama wtuliła twarz w moją szyję. Objąłem ciasno jej talię. Miałem cały swój świat w ramionach. Z jednej strony było to dziwne, a z drugiej wspaniałe.
-Tęskniłem- powiedziałem cicho. Wiedziałem, że powinienem przejmować się brakiem pamięci, ale kiedy tylko pojawiała się Jasmine jakoś nie miało to dla mnie znaczenia.
-Czemu jesteś taka cicha?- odsunęła się ode mnie, a ja w środku zajęczałem zawiedziony. Spojrzała w moje oczy, a ja w jej.
-Gorszy dzień w szkole- uniosła kącik ust do góry.
-Nie przejmuj się. Mój dzień też nie był wspaniały.- posłałem jej uśmiech. Zachichotała cicho.
-Ta szparka między zębami jest urocza- stwierdziła. Nie wiem dlaczego, ale poczułem  jak moje policzki robią się ciepłe.
-Aww... zarumieniłeś się- znowu się zaśmiała. Mógłbym zrobić z siebie głupka, tylko po to, aby się śmiała. Niewiele myśląc złapałem jej policzki w swoje dłonie i pocałowałem. Smakowała miętową gumą do żucia. Jej usta były ciepłe i miękkie. Poczułem jak oplotła moją szyję ramionami. Ja za to przeniosłem ręce na jej talię. Włożyłem dłonie pod jej koszulkę. Ona się ode mnie odsunęła, chichocząc cicho.
-Masz zimne palce- poskarżyła się. Posłałem jej cwaniacki uśmiech. Przejechałem nimi wyżej, na jej żebra. Mogłem je bez problemu wyczuć. Była za szczupła. Zanotowałem sobie w głowie, że muszę sprawić aby przytyła.
-Nie, łaskoczesz- zaśmiała się głośniej i zaczęła szamotać.
-Kris, zostaw tą biedną dziewczynę w spokoju, bo jeszcze zmieni zdanie co do ciebie- zaśmiał się ktoś. Nawet nie zauważyłem, że Daniel wszedł do sali. Jasmine wstała jak poparzona z moich kolan, a ja miałem ochotę udusić tego głąba.
-Jestem Daniel, brat tego idioty- zaśmiał się i posłał jeden z tych swoich czarujących uśmiechów MOJEJ dziewczynie.
-Jasmine- powiedziała nieśmiało. Miałem ochotę schować ją, aby była z dala od niego. Czułem się zagrożony. To trochę dziwne, zważywszy, że to mój rodzony brat. Musiałem się uspokoić i wziąć na luz.
-Klis!- do sali wbiegła Sofia. Rzuciła się w stronę łóżka. Bez zastanowienia chciałem ją podnieść, ale poczułem ból w żebrach. Jasmine od razu to zauważyła. Podniosła Sofię i posadziła na moich kolanach. Siostra przytuliła się do mnie mocno.
-Tęskniłam za tobą- wyznała.
-Ja za tobą też, skarbie- wyznałem, mocno ją tuląc.
-Jak się dzisiaj czujesz?-zapytała moja mama.
-Lepiej- spojrzałem na mojego aniołka. Stała z boku, ze spuszczoną głową. Gołym okiem było widać, że jest zażenowana.
-Jasmine, dobrze cię widzieć- powiedział mój ojciec. Ta uniosła głowę i uniosła kącik ust do góry.
-Kto to?-zapytała mnie cicho Sofia.
-To moja dziewczyna Jasmine- powiedziałem głośno. Brunetka spojrzała na moją siostrę. Sofia zaś spojrzała na nią.
-Jestem Sofia- posłała jej uśmiech, pokazując brakujące zęby.
-Miło mi cię poznać- uśmiech Jasmine był najpiękniejszy na świecie.
-Napiłbym się kawy, Jasmine idziesz ze mną?- Daniel zwrócił na siebie uwagę. Chciałem od razu zaprzeczyć, nie pozwolić na to. Czułem, że on może mi ją odebrać. Tego bym nie przeżył.
-Jasne, czemu nie- wzruszyła ramieniem. Chciałem się odezwać.
-Zaraz wracam- posłała mi uśmiech, który mnie uciszył.

No i mamy 3. Jesteście w szoku, że jest perspektywa Krisa? Jeżeli ktoś gdzieś zauważy błędy to było by miało, gdyby powiadomił mnie o tym ;D. Jeżeli mi się uda, to 4 dodam w niedzielę, a jak nie to dopiero w środę.

10.02.18
Edit : Poprawiony

Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz