21.Zakupy

925 68 10
                                    

W środku była garstka osób. Ściany były szaro-czerwone. Sofy czerwone, a stoliki w kolorze dębu. Było naprawdę uroczo i na swój sposób romantycznie. Zza lady wyszła starsza pani. Kiedy na nas spojrzała na jej ustach pojawił się olbrzymi uśmiech.
-Kristianie, czy to ty? - zawołała radośnie i do nas podeszła żwawym krokiem.
-Dzień dobry Aleksandro- na twarzy Krisa pojawił się uśmiech. Starsza pani porwała go w ramiona.
-Jak ty wyrosłeś. Ostatni raz widziałam cię jakieś 2 lata temu.
-Tak, trochę minęło.
-A co to za момиче(1) ?- wtrąciła słowo w innym języku, zapewne bułgarskim, znowu jej ton wyrażał entuzjazm.
-To moja narzeczona Jasmine- powiedział z uśmiechem.
-To cudowne! Ona jest красота(2)!- zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co chodzi. Nawet, gdyby powiedziała coś o mnie złego, nie zareagowałabym.
-Mówi, że jesteś piękna- posłał mi uśmiech.
-Dziękuje- także się wyszczerzyłam.
-Zajmijcie stolik i zamówcie na co macie ochotę- wskazała ręką na stolik. Usiadłam przy nim, a Kris zaraz obok mnie.
-Ma pani naleśniki?- zapytałam niepewnie.
-Oczywiście, złotko.
-To poproszę. Do tego miętową herbatę, jeżeli jest-zapisała to w notatniku.
-A ja tosty ze serem i pomidorami, a także kawę z mlekiem.
-Ada za chwile przyniesie wasze zamówienia- oznajmiła, zanim odeszła.
-Cholera, jak ja dawno tutaj nie byłem- westchnął. Rozejrzał się po lokalu, aż jego wzrok zatrzymał się na mnie. Oczy Krisa błyszczały w ten uroczy sposób.
-No co?- spytałam z uśmiechem. On sprawiał, że byłam szczęśliwa.
-Nic. Po prostu kocham patrzeć w twoje oczy. Są cudowne- poczułam jak się rozpływam. Kris dobrze wiedział co powiedzieć, aby zdobyć dziewczynę. Chociaż ... mnie już nie musiał zdobywać.
-To miło- szepnęłam.  Nigdy nie wiedziałam co powiedzieć, gdy ktoś mówił mi komplement. Peszyłam się tylko
-Jesteś taka skromna- zauważył.
-Wiele dziewczyn odpowiedziało by, że wie to, a ty nigdy nie wiesz co powiedzieć. W końcu zwalasz winę na mnie, że lubię cię zawstydzać- zaśmiał się. Kiedy on to opowiedział też wydawało mi się to komiczne.
-A ty potrafisz przyjmować komplementy?- spytałam prowokująco, unosząc brwi.
-Tak- uniósł lekko głowę do góry.
-Uwielbiam twoje włosy - szepnęłam, patrząc mu w oczy. Jego usta rozciągnęły się w jeszcze większym uśmiechu.
-Moje? Twoje są lepsze- dotknął kosmyka włosów, które jakimś cudem wyszły mi z kucyka.
-Kris! Bądź poważny. To ja ci mówię komplement, nie ty znowu mnie- jęknęłam niezadowolona.
-No dobra, nic już nie powiem- zrobił ruch ręką, jakby zamykał usta na klucz. Przez parę sekund patrzyłam mu głęboko w oczy. Nie mogłam opisać jak bardzo je kocham.
-Jesteś jedyną osobą, która tak na prawdę mnie uszczęśliwia- Kris patrzył na mnie przez krótką chwilę, jakby nie wiedział co powiedzieć. W końcu przyciągnął mnie do siebie i schował twarz w mojej szyi. Poczułam coś dziwnego- coś mokrego na swoim karku.
-Wszystko w porządku? Powiedziałam coś nie tak?- byłam zmartwiona.
-Nie, skarbie. Wzruszyłem się. To jest dla mnie okropnie ważne- przyznał. Otarł mokry policzek od łzy. Posłałam mu lekki uśmiech. Uniosłam dłoń i odgarnęłam włosy z jego czoła, a pózniej przeczesałam je palcami.
-Uwielbiam, gdy to robisz- mruknął.
-Kiedyś już o tym wspominałeś.
-Oto wasze zamówienie- do stolika podeszła dziewczyna. Miała około 17-19 lat, krótko ścięte blond włosy i mocno zielone oczy. Postawiła przed nami śniadanie. Czułam jak moje oczy błyszczą na widok naleśników. Dziewczyna na szczęście nie próbowała zaczepić Krisa, tylko od razu odeszła.
-Wow, pierwsza dziewczyna, która cię nie podrywała- zauważyłam z pełną buzią.
-Ada jest wnuczką Aleksandry. Jakoś nigdy się nie lubiliśmy- wzruszył ramieniem i wziął się do jedzenia. Osobiście pochłonęłam swoją porcję w zawrotnym tempie. To było pyszne. Na koniec wypiłam herbatę. Bardzo się cieszyłam, że mdłości trochę się uspokoiły. Kris tez szybko dokończył swoją porcję. Później poszedł zapłacić. Wyszliśmy razem.
-Musisz mi w czymś pomoc- pociągnął mnie za rękę w stronę centrum. Przeszliśmy jakąś boczną uliczką, aby wyjść obok galerii. Weszliśmy do niej. Z zewnątrz budynek był bardzo duży, ale ze środka wydawał się jeszcze większy. Wewnątrz znajdowało się dużo ludzi i panował gwar. Kris poprowadził mnie do ruchomych schodów. Na pietrze znowu mnie gdzieś prowadził. Odeszliśmy chyba całe piętro, bo minęliśmy masę sklepów, które widziałam pierwszy raz w życiu. W końcu stanęliśmy przez Apple Store.
-Wybierz, który telefon jest według ciebie najładniejszy - zachęcił. Znowu chciał zmienić telefon ?Przecież miał nowy. Kupiony zaraz po wypadku. Rozejrzałam się. Jeszcze nie widziałam tyle sprzętu Apple w jednym miejscu. Mój wzrok od razu zatrzymał się na czerwonym IPhonie 7. Podeszłam do niego. Kris posiadał onyksową wersje plus, ale dla mnie ładniejsza była zwykła 7.
-Ten jest fajny- wskazałam.
-Pomóc w czymś?- spytał młody sprzedawca, który do nas podszedł.
-Tak, chciałbym czerwonego IPhone, zwykłego.- chłopak znikł na krótką chwilę, aby za chwilę pojawić się z pudełkiem.
-Dasz mi tylko telefon?- zmarszczyłam brwi. Co on kombinuje? Wyciągałam z kieszeni stłuczonego samsunga s5 i podałam Krisowi. On wręczył telefon sprzedawcy.
-Przełóż od razu kartę. - otworzyłam szeroko oczy.
-Kris, co ty robisz?
-Co robię? Kupuję ci nowy telefon- powiedział jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Później poszedł dalej oglądać. Stałam tam zaszokowana. Jasne, rozumiem, że miał pieniądze, ale nie musiał mi od razu kupować IPhone. Kris poszedł zapłacić, a ja dalej stałam jak kołek.
-Proszę- wręczył mi telefon i reklamówkę z pudełkiem. Spojrzałam najpierw na jego ręce, a potem na twarz.
-Ty oszalałeś.
-Wcale nie. Zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nic ci nie dałem na urodziny- wzruszył ramieniem.
-Przecież...
-Nie, Jasmine pierścionek nie był prezentem.- westchnęłam.
-Proszę cię, weź go bez marudzenia. Wiem, że nie chcesz ode mnie prezentów, ale proszę cię, weź go.
-No dobra- uległam, ale wciąż czułam się źle. Nie chciałam go wykorzystywać.
-Co teraz chcesz robić?- zapytał, kiedy opuściliśmy sklep.
-Możemy pójść na kawę do Starbucksa, ale tym razem ja stawiam. - ostrzegłem.
-Pani doktor zabroniła ci pić kawy- upomniał mnie.
-Wiec zamówię herbatę. - rozszerzałam oczy. Zapomniałam zjeść swoich witamin.
-Albo wrócimy do domu, będziemy oglądać film i obżerać się chipsami i lodami- zaproponowałam. Brunet zaśmiał się.
-Jasne. Wstąpimy do sklepu. - poszliśmy do super marketu. Kris wziął wózek. Od razu poszliśmy do działu ze słodyczami. Wybrałam sobie jakieś ciastka z kawałkami czekolady, czekoladę miętową, a drugą z całymi orzechami. Kris wziął podobne rzeczy do mnie. Do koszyk wrzuciłam jeszcze sok jabłkowy. W dziale z chipsami to brunet wybierał. Położył do koszyka jakieś 3 paczki.
-Zapomnieliśmy czegoś?- spytał. Wzruszyłam ramieniem.
-Chyba nie- poszliśmy do kasy. Przed nami stał chłopak. Nerwowo przystępował z nogi na nogę. Spojrzałam na taśmę. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Szturchnęłam Krisa w ramię. Też spojrzał się na niego, a potem na taśmę. Najwidoczniej był taki zdenerwowany kupnem prezerwatyw. Zachichotałam cicho. Wtuliłam się w ramię Krisa.
-Wyręczyć go? - zapytał mnie cicho. Pokręciłam przecząco głową. Chłopak rozejrzał się konspiracyjnie, a ja przygryzłam mocno wargę, aby nie roześmiać się.
-Dobrze, że my nie musimy używać tego gówna- tym jednym zdaniem Kris spowodował, że moje policzki zapłonęły niczym ogień.
-No i widzisz? Ty to jednak robisz specjalnie!
-Oh, Jasmine, Jasmine. - westchnął Kris. Chłopak niepewnie odwrócił się do nas. Wtedy zobaczyłam, że nie mógł mieć więcej, niż 15 lat. Okay...
-Kupić ich za ciebie? Widzę jak się denerwujesz- usłyszałam głos Krisa.
-Mógłbyś?- wyjąkał. Wręczył mu paczuszkę i pieniądze na jej kupno. Wyszedł z kolejki. Ścisnęłam dłoń bruneta. Kasjerka chwile później skasowała zakupy. Zapłaciliśmy, a nieznany chłopak podszedł do nas wciąż skrępowany. Kris rzucił mu jego paczkę.
-Dzięki- po tym odszedł.
-Niewierze, że to zrobiłeś- zaśmiałam się.
-No, co? Męska solidarność- zażartował. Wzięłam od bruneta reklamówkę z chipsami. Tylko tą pozwolił mi nieść. Do domu jego cioci doszliśmy w przeciągu niecałych 10 minut. W środku było cicho. Wszyscy wyszli? Przemknęliśmy do naszej sypialni. Tam od razu łyknęłam swoje witaminy. Na całe szczęście w pokoju panował przyjemny chłodek. Kris powyciągał z reklamówek nasze zakupy, a ja wyjęłam niepewnie swój prezent. Włączyłam telefon.
-Pomożesz mi go ustawić? Nigdy przedtem nie miałam IPhone- poprosiłam Krisa.
-Jasne- wziął ode mnie telefon. Parę chwil później oddał mi go. Odblokowałam go, a moim oczom ukazało się trochę dziwne menu.
-Dziękuję- spojrzałam na Krisa.
-Jasmine, nie musisz mi dziękować- dotknął moich włosów i pogłaskał po głowie. Odłożyłam ostrożnie telefon na szafkę. Ułożyliśmy się wygodnie na łóżku, a Kris włączył telewizję. Otworzyłam paczkę paprykowych czipsów. Wsadziłam sobie garść do ust. Mniam, pyszne. Brunet skakał po kanałach, ale nic nie mógł znaleźć. Założył ręce za głowę i westchnął. Spojrzałam na jego przystojny profil. Obróciłam się na bok i dotknęłam jego policzka. Kris od razu przeniósł na mnie swój wzrok.
Podniosłam się i pochyliłam nad nim. Musnęła swoimi ustami jego. Kris owinął rękę w wokół mojej talii i przekręcił tak, że leżałam pod nim.
-No i co?- oparł swoje czoło o moje. Wstrzymałam na chwilę oddech. Patrzyłam jak zahipnotyzowana w jego oczy. Nagle drzwi pokoju otworzyły się z hukiem. Kristian odskoczył ode mnie jak poparzony. Martin zatrzasnął za sobą drzwi i oparł się o nie. Na jego twarzy widniało zaskoczenie kiedy na nas spojrzał.
-Myślałem, że was nie ma- Kris wydawał się zirytowany całą sytuacją.
-Czego chcesz, Martin?
-Poderwałem dziewczynę, którą Olivier miał na oku. Teraz mnie goni -kiedy spojrzałam na twarz Krisa myślałam, że go uderzy.
-Martin, wyjdź w tej chwili.
-Kris, uspokój się. - położyłam mu dłoń na ramieniu. Może przesadzam, ale wydawało mi się, że zrobił się ostatnio trochę nerwowy.
-Sory- mruknął. Podniósł z łóżka, a potem poszedł do łazienki.
-Siedzimy w ogrodzie, jeżeli będziecie chcieli przyjść- po tym wyszedł.
(1) момиче - dziewczynka
(2) красота -piękna

Starałam się, aby był chociaż trochę śmieszny, ale znając mnie nic z tego nie wyszło XD. Następny tak jak pisałam- koło środy. Hah, przez to, że dodawałam tak często teraz wydaje mi się to ogromna przerwa XD. Mam nadzieje, że nie zawiodłam was nim aż tak bardzo XD.

Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz