Następnego dnia od razu po przebudzeniu, popędziłam do łazienki. Po drodze zdołałam się nawet potknąć o własne nogi. Na szczęście jednak nie runęłam na ziemię.
-Jasmine, jesteś tutaj?- usłyszałam głos Krisa. Spłukałam wodę w toalecie i wstałam na lekkich nogach. Przepłukałam buzię, a potem zaczęłam myć zęby. Spojrzałam w lustro. Zobaczyłam swoją twarz mokrą od łez i z czerwonymi oczami, a także twarz Krisa. Patrzył na mnie z troską. Podszedł do mnie i objął ramionami od tyłu. Położył podbródek na czubku mojej głowy i westchnął.
-Stało się coś?- zapytałam. Brunet pokręcił przecząco głową, cały czas patrząc w moje oczy.
-Po prostu cię kocham- wzruszył ramieniem i mocnej mnie do siebie przytulił.
-Też cię kocham, przecież wiesz.- obróciłam się w jego ramionach, tak że ja też mogłam go objąć.
-Wiem. - uśmiechnął się i pocałował mnie w nos. Zachichotałam i oparłam czoło o jego klatkę piersiową
-Weźmy prysznic- zaproponowałam cicho.
-Ale tylko prysznic- dodałam i spojrzałam mu w oczy. Krisowi nie trzeba było powtarzać dwa razy. Złapał za koszulkę, którą miałam na sobie i jednym ruchem się jej pozbył.
-Jesteś taka piękna- szepnął i schylił się. Pocałował mnie w szyję, ale zaraz po tym zrobił mi malinkę!
-Znowu wszyscy będą się na mnie patrzeć- powiedziałam lekko zirytowana.
-Niech sobie patrzą. Jeszcze powinienem podpisać swoje dzieło- złapał mnie za tyłek. Przygryzłam wargę.
-Jesteś niewyżyty- stwierdziłam.
-Tylko na twoim punkcie- powiedział mi cicho do ucha i pocałował mnie w skroń. Moim zdaniem te drobne gest jak na przykład pocałunek w czoło, czy w czubek głowy były przesłodkie i kochane. Byłam z nim jakiś miesiąc, ale wciąż go poznawałam. Byłam pewna, że jeszcze długo czasu zajmie mi poznanie go całkowicie. Kris na pierwszy rzut oka wydawał się otwarty, ale wiedziałam, że tak na prawdę jest też skryty. Jasne, wiedziałam co do mnie czuje, ale nigdy nie mówił mi co lubi, czego nienawidzi. Nie opowiedział mi żadnej historii z dzieciństwa.
-Dzisiaj idziemy oglądać to mieszkanie- przypomniał mi.
-Pamietam.Kris zaparkował auto przed wieżowcem, prawie że w centrum. Przed wejściem, o ścianę opierał się jakiś mężczyzna, w wieku około 40 lat. Kris wyszedł pierwszy z auta. Widać było, że zna tego gościa. Ja opuściłam samochód parę sekund po nim. Brunet czekał na mnie. Podał mi swoją dłoń, którą uścisnęłam z wielką ulgą. Podeszliśmy do mężczyzny, którego twarz zdobił wielki uśmiech.
-Kristian, jak ja dawno cię nie widziałem- stwierdził.
-Jesteś jeszcze wyższy!
-Pan się nic nie zmienił.- odpowiedział Kris.
-Daj spokój. Jestem siwy jak gołąb, a ty mówisz, że się nie zmieniłem- zaśmiał się. Był ciepłą osobą.
-A co to za piękna dziewczyna?- przeniósł swoje zielone oczy na mnie.
-Jestem Jasmine- wystawiłam dłoń w jego kierunku, którą uścisnął.
-David Parker- także się przedstawił.
-Sprzedaje pan mieszkanie, jeżeli dobrze zrozumiałem ojca.
-Owszem. Wyprowadzamy się z żoną do domu na obrzeżach miasta.- wyjaśnił.
-Mieszkanie jest naprawdę duże i przestronne.
-Zobaczmy je- weszliśmy na klatkę schodową. Ściany były białe, a podłoga z czarnych kafelek. Zatrzymaliśmy się przy windzie. David przywołał ją. Wina pojawiła się kilka sekund później. Później pan Parker nacisnął przycisk z 8 piętrem. W sumie było ich 10, ale byłam pewna, że 10 to penthouse.
Chwile później winda zatrzymała się. Zobaczyłam krótki korytarz, w tym samym stylu co ten na dole. Mężczyzna wyciągnął klucze i otworzył drzwi. Od razu weszliśmy do naprawdę przestronnego i jasnego salonu, połączonego z kuchnią. Na samym środku stała szara kanapa, a przed nią stolik z wazonem. Za kanapą był aneks kuchenny z wysepką. Stały tam lakierowane, białe meble z wszystkimi potrzebnymi sprzętami. Zaraz obok wejścia była szafka na buty i wieszak na kurtki. Najbardziej jednak urzekł mnie taras z meblami.
-Tam dalej są dwa pokoje gościnne i łazienka, a gdy wejdziecie po schodach znajdziecie pokój gościnny i sypialnię z łazienką i garderobą. - jednym słowem wow. To mieszkanie było ogromne! Bardzo mi się podobało.
-Co myślisz?- zapytał mnie Kris. Cieszyłam się, że zapytał mnie o zdanie.
-Mi się bardzo podoba- uśmiechnęłam się szeroko.
-To mieszkanie to w całości projekt mojej córki. Nie chciałem go sprzedawać, dlatego to ona miała tutaj mieszkać, ale wyszła za mąż i mieszka w Europie.
-Mnie też się podoba. Obgadamy to jeszcze z Jasmine i dam panu znać wieczorem. Dobrze?- zapytał Kris.
-Oczywiście. - uśmiechnął się do nas. Wyszliśmy z mieszkania i zjechaliśmy windą na parter.
-Do zobaczenia- pożegnali się i poszliśmy do auta.
Chwile później byliśmy już w domu. Tam od razu po wejściu znalazła się obok nas pani Eliza.
-I co? - spytała podekscytowana. Parę sekund później z kuchni wyszedł pan Adam.
-To mieszkanie jest cudowne. Naprawdę przestronne i jasne. Idealne dla nas- stwierdził od razu Kris.
- A tobie, Jasmine, podoba się?
-Bardzo. Mimo, iż jest bardzo duże, to przytulne.
-W takim razie chyba postanowione, co nie? - pan Adam patrzył na nas z wielkim uśmiechem. Czułam się taka... dorosła. Miałam mieszkać sama z narzeczonym, a za niecałe 8 miesięcy jeszcze z maleńkim dzieckiem.
-Zrobiłam szarlotkę, zaproś mamę, Jasmine- stwierdziła pani Eliza.
-Dobrze- przytaknęłam i wyciągnęłam telefon z torebki. Wybrałam numer mamy.
-Cześć, skarbie- jej głos brzmiał wesoło. Nie pamietam kiedy ostatnio brzmiał tak entuzjastycznie.
-Hej, nie chciałabyś wpaść na kawę?
-Jasne, że tak!- wykrzyknęła. Nie poznawałam ją. To rozstanie dobrze jej zrobiło.
-Będę za jakąś godzinkę- poinformowała mnie i rozłączyła się.
-Będzie za godzinę
-A Shawn?- zapytał Kris. No tak, oni się jeszcze nie znali.
-Też mam go zaprosić?
-Oczywiście!- Kris spojrzał na mnie jak na idiotkę. Napisałam mu SMSa :"Chciałbyś wpaść do mnie na chwilę?". Na jego odpowiedź nie musiałam długo czekać :" Jasne, że tak!". Napisałam mu jeszcze adres i że ma być za godzinę. Dopiero po tym zorientowałam się, że Shawn nic nie wie o "wybryku" ojca.
-Nic nie mówiłam Shawnowi o tym co stało się wczoraj- stwierdziłam.
-W taj sukience nie widać tego okropnego siniaka- stwierdziła pani Eliza. Ta, specjalnie wybrałam sukienkę z zapięciem na szyi, żeby nikt nic nie poznał.
-Sądzę, że Jasmine powinna mu powiedzieć o tym zajściu, przecież to jej brat. Ma prawo wiedzieć- stwierdził Kris. Westchnęłam. Wszystko wokół zaczęło wirować. Złapałam się za czoło i zamrugałam parę razy. Na raz znowu poczułam te okropne nudności, ale nie na tyle mocne, aby od razu wymiotować.
-Jasmine?- zapytał Kris. Przetarłam twarz i spojrzałam na niego.
-Pójdę się położyć. Nie czuje się za dobrze- powiedziałam tylko, zanim poszłam na górę. Weszłam do sypialni i od razu rzuciłam się na łóżko. Nie przejmowałam się nawet sukienką. Przykryłam się kołdrą, aż pod sam nos i zamknęłam oczy. Zasnęłam niemal od razu.Obudził mnie delikatny dotyk na policzku. Byłam jednak pewna, że to nie Kris. Jego dłoń była inna. Bardziej delikatna. Rozchyliłam powieki. Napotkałam zmartwiony wzrok Shawna.
-Oh, skarbie- zamrugałam parę razy. Moje oczy zaczęły piec. Oplotłam jego szyję rękami.
-Mama i Kristian mi wszystko opowiedzieli. Tak mi przykro. Nigdy sobie nie wybaczę, że puściłem cię samą do domu. To moja wina- powiedział łamiącym głosem.
-Co ty mówisz?! Nie waż się nawet tak mówić!
-Jasmine...
-Nie, Shawn! Nawet nie myśl, że to twoja wina. To tylko wina ojca. To on jest jakimś psychopatą. Nikt nie mógł przewidzieć, że stanie się takie coś.
-Ale mogłem cię odprowadzić. Może wtedy by się to nie wydarzyło.- zaczynał działać mi na nerwy.
-Shawn, do cholery! Zamknij się. Jeżeli masz zamiar mnie denerwować w ten sposób, wyjdź- warknęłam zła. Odsunęłam się od niego i wstałam z łóżka.
-Przepraszam- mruknął.
-Mama już jest?- zapytałam.
-Jest. Siedzi w salonie. - wyszliśmy z sypialni. Rzeczywiście na dole było dość głośno. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam tam Daniela. Kiedy ten na mnie spojrzał, spuściłam wzrok. Całkowicie zmieniłam o nim zdanie po wybuchu w Sofii. Usiadłam na kanapie, obok Krisa. Ten od razu splótł nasze palce razem. Spojrzałam najpierw na nasze dłonie, a później na jego twarz. Brunet także na mnie patrzył. Posłałam mu delikatny uśmiech, który odwzajemnił. Odwróciłam głowę. Wszyscy na nas patrzyli. Moje policzki zrobiły się gorące. Spuściłam głowę, aby włosy zakryły moją twarz.
-Bardzo się cieszę , że możemy się spotkać wszyscy razem- powiedziała pani Eliza.
-Mam nadzieję, że będziemy się spotykać częściej w tym gronie- dodał pan Adam.
-Dziękujemy za zaproszenie- odezwała się mama. Mimo, że wciąż miała wielkiego siniaka pod okiem, to cała promieniała. Jej promienny uśmiech był wspaniały.
-Jak pani się miewa?- zapytała zmartwiona pani Eliza.
-Ja? Ohh... w końcu mogę odetchnąć. Nie mogę uwierzyć, że byłam aż tak ślepa. Żyłam z nim prawie 20 lat. Jak mogłam nie zauważyć jakim jest człowiekiem? Jasne, był czasem nerwowy i porywczy, ale to co zrobił ...- westchnęła. Jej warga drgała.
-Dodatkowo zawiodłam swoje dziecko. - oparłam głowę o ramię Krisa.
-Mamo, proszę cię, nie wracajmy do tego. Chce o tym w końcu zapomnieć- poprosiłam.
-Jasmine, dziecko jak ty do cholery chcesz o tym zapomnieć? - moja mama była skołowana.
-A co mam o tym myśleć non stop? Mamo, przestań mówić głupoty- byłam już bardzo zirytowana.
-Mamo, Jasmine ma rację.- wstawił się za mną Shawn.
-No dobra, jak chcecie- wywróciła oczami.
-Shawn, słyszałam, że studiujesz- zaczęła pani Eliza. Shawn spuścił wzrok na swoje dłonie.
-Właściwie to zawiesiłem studia na rok- wyznał.
-Co?-krzyknęła mama. Wywróciłam oczami.
-We wtorek idę podpisywać kontrakt z Island Records. - powiedział dumnie. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Shawn, będziesz tego żałować. Co ty właściwie będziesz robić?!
-Spełnię swoje marzenie, mamo- w jego głosie słyszałam jakby wyrzuty.
-Skończ ten bunt i wracaj na studia. - powiedziała lekceważąco. Myślałam, że będzie go wspierać.
-Odkąd skończyłem 16 lat chciałem śpiewać, dobrze o tym wiesz.
-Ale rujnujesz sobie przyszłość!
-Zawiesiłem te studia, nie rzuciłem- powtórzył.
-Co z tego? To tak jakbyś je rzucił.
-Mamo, myślę że to decyzja Shawna. Czemu go nie wspierasz?- zapytałam cicho. Wszystkie pary oczu zwróciły się na mnie. Twarz mamy nagle złagodniała. Westchnęła.
-Masz rację. Przepraszam- uśmiechnęłam się szeroko do brata. Ten posłał mu uśmiech pełen wdzięczności.
-Kristian też kiedyś chciał zostać piosenkarzem. Kiedy miał 13 lat latał po domu i śpiewał na cały głos. Czasami mieliśmy go po prostu dość- powiedziała pani Eliza. Spojrzałam na Krisa z uniesionymi brwiami. Ten zarumienił się i spuścił wzrok.
-Mamo, nie zawstydzaj mnie- jęknął zażenowany. Przygryzłam wargę, aby się nie roześmiać.
-Uważam, że Kris ma naprawdę piękny głos- pocałowałam rozgrzany policzek bruneta.
-Zaśpiewał ci coś? - zapytała zaskoczona pani Eliza. Co było w tym złego?
-Mamo, nie drąż tematu- wtrącił się. Jego głos był pewny, nagle tak inny niż zawsze. Byłam pewna, że cokolwiek się wydarzyło to go zraniło.Wyrobiłam się, a nawet już mam prawie gotowy następny! Naszła mnie jakaś wena. Ciekawe na jak długo XD.
Dzisiaj patrzę, a tu .... prawie 5 tys wyświetleń! Jesteście niesamowici !!Edit: co wy na to, aby wprowadzić postać Jaya(Jasia) nie tylko epizodycznie?
CZYTASZ
Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]
FanfictionKristian budzi się w szpitalu po wypadku z amnezją. Oprócz rodziny pamięta tylko Jasmine, której wyrządził wiele szkód. #63 w Fanfiction-5.12.2017r. #78 w Fanfiction -24."8.2017r #95 w Fanfiction -24.08.2017r. #109 w Fanfiction -21.08.2017 r. #216...