30.Niespodzianka

718 62 24
                                    

Następny tydzień był.... nie za fajny. Jeżeli mogę to tak nazwać. Zdążyliśmy się przeprowadzić do mieszkania i w miarę w nim"zadomowić". Byłam taka szczęśliwa, że jest po wszystkim. Moje samopoczucie dawało wiele do życzenia. Mdłości męczyły mnie każdego dnia, a nawet musiałam dwa razy w nocy wstawać. Będąc już w 7 tygodniu, myślałam, że przytyję cokolwiek, ale się myliłam. Waga pokazywała 2 kg mniej. Zapewne powinnam się tym cieszyć.
-Jasmine?- zapytał Kris, przerywając moje rozmyślenia. Zamrugałam parę razy. Leżałam skulona na kanapie i patrzyłam tępo na jakiś program.
-Co?- spojrzałam na niego. Zauważyłam, że dla niego ostatni tydzień też był trudny. Zajmował się mną dosłownie cały czas.
-Zrobiłem ci kanapkę z masłem orzechowym- posłał mi uśmiech. On wiedział jak poprawić mi apetyt. Wstałam i sięgnęłam po kanapkę. Była pyszna, z resztą jak zawsze.
-Nie myśl o tym wszystkim tak często.- dotknął moich włosów.
-Staram się, ale to trudne. Boję się po prostu. - wyjaśniłam.
-Słyszałaś pani doktor, możesz wymiotować nawet kilka razy dziennie . Dopiero, gdy nie będziesz mogła nic zjeść, powinnaś zgłosić się do lekarza. - westchnęłam.
-Masz rację- posłałam mu uśmiech.
-Nie chciałbyś wyjść gdzieś z kolegami? Odstresować się trochę? - spojrzał na mnie w skupieniu.
-Może masz rację- westchnął.
-A co z tobą?- zapytał jednak od razu.
-Kris, nie musisz mnie niańczyć przez cały czas. Masz prawo do swojego życia.
-Jesteś pewna?
-W 100%- posłałam mu uśmiech. Podniosłam się z kanapy i przeciągnęłam.
-Dobra, idę zadzwonić do Ryana - poinformował mnie i wyszedł z salonu. Westchnęłam i sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku. Była 4 po południu. Postanowiłam, że jeżeli Kris gdzieś wychodzi, to ja zaproszę tutaj Clarę. Bardzo ją polubiłam. Napisałam jej smsa. Odpowiedź od niej przyszła niemal od razu. Zgodziła się. Wysłałam jeszcze adres i zablokowałam telefon.
-W takim razie wychodzę. Jakby coś się działo, to dzwoń.
-Wiem, skarbie - posłałam mu uśmiech. Chłopak podszedł do mnie i pocałował. Oplotłam jego szyję ramionami.
-Leć już- szepnęłam, blisko jego ust.
-Nie chcę- zażartował. Wywróciłam oczami i odepchnęłam go.
-Kris- uniosłam brwi do góry.
-No dobra- cmoknąłem mnie jeszcze raz w usta, po tym wyszedł z mieszkania. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nagle wpadłam na wspaniały pomysł. On tak dużo dla mnie robił, więc postanowiłam przygotować  mu niespodziankę. Rozejrzałam się po salonie. A może na początek kolacja? Chciałam ugotować coś "ambitnego", ale nie miałam bladego pojęcia co. Usiadłam zrezygnowana na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Byłam do niczego! Nie potrafiłam zrobić nawet głupiej kolacji.
Nie wiem ile tak siedziałam, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Otarłam łzy z policzków i poszłam otworzyć. Zobaczyłam przed sobą Clarę. Miała olbrzymi uśmiech, ale kiedy mnie zobaczyła od razu mnie przytuliła.
-Co się stało? Kris cię zranił?- wtuliłam twarz w jej ramię.
-Nie, nic się nie stało.
-Więc o co chodzi?- nagle powód dla którego płakałam wydał mi się bezsensowny. Odsunęłam się od niej i uśmiechnęłam.
-Przepraszam. Miałyśmy spędzić miło czas.
-Musiałaś mieć powód.
-Bezsensowny. To przez te całe wahania nastrojów.
-Wahania nastrojów? - uniosła brwi. Zamknęłam za nią drzwi.
-Tak, jestem w ciąży. Nie wiedziałaś?-Clara otworzyła szeroko oczy.
-W ciąży?
-Tak, jestem w 7 tygodniu.
-Jestem w szoku- wciąż miała szeroko otwarte oczy. Zaśmiałam się z jej miny.
-Pomogłabyś mi przygotować dla Krisa jakąś niespodziankę? Cały czas się mną zajmuje, przez ostatni tydzień szczególnie. Chciałabym mu się jakiś odwdzięczyć.
-O Boże, jakie to słodkie! Musimy wybrać się do sklepu. Może upieczemy pizzę? Albo nie, spaghetti. Tak, spaghetti! Kupimy jeszcze masę świeczek! - zaśmiałam się i przytaknęłam. Poszłam do naszej sypialni, gdzie zamiast spodenek od Calvina Kleina ubrałam dżinsy. Kiedy chciałam zapiać guzik, pojawił się drobny problem. Okazały się one za ciasne. Jasne, dopisałam się, ale nie dało się w nich oddychać. Nie powinnam się cieszyć z tego, że nie potrafię ich zapiąć, ale ja wręcz skakałam z radości. Z uśmiechem je zdjęłam i sięgnęłam po legginsy. Zmieniłam brzydki top na biały, za duży T-Shirt Krisa, a na to narzuciłam kremowy, długi sweter w granatowe paski.

Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz