Budzik dzwonił jak szalony, a ja nie potrafiłam otworzyć oczu. Twarz miałam przyciśniętą do poduszki. Cholera, mogłam nie bawić się tak długo. Obiecałam sobie, że pójdę spać o 2, ale poszłam dużo później.
-Ten budzik słychać w całym domu. Weź go wyłącz, bo mi głową pęka- usłyszałam głos Ani. Odsunęłam twarz od poduszki, spoglądając na dziewczynę nieprzytomnym wzrokiem. Na oślep sięgnęłam po telefon i zaczęłam wyłączać budzik. Kiedy to nie poskutkowało, w końcu spojrzałam na ten telefon i wyłączyłam ten przeklęty budzik.
-Boże, już 6:30? Chce spać- jęknęłam i oparłam z powrotem na poduszkę.
-Wstań, bo za niecałe pół godziny będzie tutaj makijażystka.- wtedy rzeczywistość uderzyła we mnie jak tsunami. Dzisiaj wychodzę za mąż. Na raz przestało chcieć mi się spać. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona.
-A co tobie?- zapytała zdziwiona blondynka. Wyglądała fatalnie. Pod oczami miała wielkie wory, a włosy wciąż w nieładzie. Miałam ochotę się zaśmiać. Jednak powstrzymałam się, dziewczyna była nieźle skacowana.
-Idę wziąć prysznic- posłałam jej uśmiech i weszłam do łazienki. Na półkach wciąż stały rzeczy Krisa. Nie wziął wszystkich. Sięgnęłam po jeden z kilku perfum, które tam stały. To były te same, których zawsze używał. Powąchałam. Zamknęłam oczy, rozkoszując się tym pięknym zapachem.
Odłożyłam szkło na półkę i zaczęłam się rozbierać. Weszłam do kabiny i wzięłam szybki, chłodny prysznic. Nie miałam zbyt wiele czasu, a chciałam zjeść jeszcze śniadanie.
Ubrałam się w starą koszulkę Krisa i jakieś jego spodenki. Dobrze, ze Kris był chudy. Zeszłam na dół. W kuchni siedziała tylko pani Eliza i jadła tosty. Nie wyglądała lepiej niż Ania. Nie powinny tyle pic zeszłego wieczoru.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się. Kobieta nawet nie drgnęła.
-Jak ty możesz mieć dobry humor?- mruknęła i napiła się swojej kawy.
-Wychodzę za mąż za chłopaka, którego kocham, dlaczego miałabym się nie cieszyć?- otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam kawałek pizzy. Od początku ciąży przytyłam 2 kilogramy. Według mnie to nie była zawrotna ilość.
-Głowa mi pęka- jęknęła kobieta i oparła czoło o stół. Nalałam wody do czajnika i wstawiłam. Do kubka wrzuciłam herbatę owocową. Kiedy woda się zagotowała, zalałam nią torebkę herbaty. Usiadłam przy stole, obok pani Elizy. Zaczęłam jeść swoje śniadanie, popijając to ciepłą herbatą. Później odstawiłam kubek do zmywarki. Kiedy tylko ją zamknęłam, zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to makijażystka.
Rzeczywiście, nie myliłam. Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam wysoką blondynkę z walizką na kółkach.
-Dzień dobry. Pani Jasmine Grande?- zapytała.
-Tak to ja. Niech panie wejdzie- przepuściłam ją w drzwiach. Niezgrabnie weszła do środka. Pokierowałam ją do starej sypialni mojej i Krisa.
-Niech pani usiądzie na jakimś krześle.- poleciła.
-Jasmine- posłałam jej uśmiech. Na środku pokoju usiadłam na pufie.
-Masz jakieś wymagania? Czy mam sama działać? - zapytała, rozkładając kosmetyki.
-Zrób to sama. Nie zastanawiałam się nawet nad tym- blondynka przytaknęła. Od razu po tym zaczęła nakładać mi na twarz podkład. Zamknęłam oczy. Powoli zaczęłam się denerwować. Boże, to był mój wielki dzień.-Skończyłam- oznajmiła dziewczyna po pewnym czasie. Otworzyłam oczy. Powieki miałam jakieś ciężkie. Wstałam z krzesła i podeszłam do lustra. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
CZYTASZ
Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]
FanfictionKristian budzi się w szpitalu po wypadku z amnezją. Oprócz rodziny pamięta tylko Jasmine, której wyrządził wiele szkód. #63 w Fanfiction-5.12.2017r. #78 w Fanfiction -24."8.2017r #95 w Fanfiction -24.08.2017r. #109 w Fanfiction -21.08.2017 r. #216...