39.Smsy

682 66 5
                                    

Następnego dnia przyszedł czas odlotu. Mieliśmy już opuścić Paryż. Zrobiło mi się smutno, bo to naprawdę piękne miasto. W końcu zrozumiałam co takiego wszyscy w nim widzą.
-Nie smuć się- powiedział Kris i dotknął mój policzek.
-To jeszcze nie koniec naszej wycieczki- mrugnął do mnie. Zamrugałam parę razy. Coś tam wspominał, że Paryż jest tylko przystankiem, ale myślałam że żartował.
-Jeszcze gdzieś lecimy?
-Mówiłem, że miejsce do którego faktycznie się udajemy to nie Paryż.

Na lotnisku jak zawsze było w cholerę osób. Byłam jednak tak podekscytowana, że nie przeszkadzało mi to jak zwykle. Kris znowu nie pozwolił mi usłyszeć dokąd lecimy. Tym razem lot był krótki, bo trwał ledwo godzinę. Dopiero gdy wylądowaliśmy dowiedziałam się, że przylecieliśmy do Nicei, czyli na południe Francji. Po wyjściu z lotnika poczułam jak uderza we mnie niesamowite ciepło. Zrozumiałam dlaczego Kris kazał mi wziąć letnie rzeczy.
-Zobacz jak pięknie- wskazał na coś za mną. Kiedy się odwróciłam otwarłam szeroko usta. Przed sobą miałam Morze Śródziemne. Woda była dosłownie lazurowa. Już wiedziałam dlaczego to miejsce to Lazurowe Wybrzeże.
-O Boże- szepnęłam. Kris objął mnie od tylu i położył brodę na czubku mojej głowy.
-Zbierajmy się, bo jeszcze musimy dojechać. - przytaknęłam mu. Złapałam za rączkę swojej walizki. Poszliśmy w stronę postoju taksówek.
-Poproszę do Portu Jachtowego w Monako- Kris poprosił starszego pana. Mężczyzna powiedział mu coś po francusku i ruszył.
-Powiedział, że mogą być dość duże korki o tej porze.- wciąż jednak nie wierzyłam to gdzie jesteśmy. Paryż był niesamowity, ale tutaj ... nie wiem nawet jakich słów użyć. Boże jechaliśmy do Monako, stolicy luksusu.
Okazało się, że korki nie były aż tak duże. Najbardziej zaszokowało mnie to, że nigdzie nie było sygnalizacji świetlnej. Zatrzymaliśmy się obok wspomnianego portu jachtowego. Kris zapłacił za przewóz i zabrał z bagażnika nasze walizki.

Nigdy w moim życiu nie widziałam tylu jachtów na raz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nigdy w moim życiu nie widziałam tylu jachtów na raz.
-Po co tutaj jesteśmy? - zapytałam.
-Jak to po co? Będziemy tutaj nocować-czy ja dobrze usłyszałam? Mieliśmy nocować ja jachcie?
-Tutaj?
-No tak. Moi rodzice mają tutaj swoją łódkę. Uznałem, że to będzie fajne przeżycie dla ciebie- znowu myślał o mnie. Cały czas to robił.
-Chodźmy- ruszyliśmy drewnianym molo w głąb morza. Mijaliśmy wiele łodzi, naprawdę pięknych. Robiły niesamowite wrażenie. Podeszłym do jednej ze średnich wielkości. Obok niej czekał już jakiś mężczyzna w średnim wieku.
-Witaj Kristianie- podaj sobie dłonie.
-Dave Peterson- przedstawił się. Wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
-Jasmine Grande. -mężczyzna uścisnął ją zdecydowanie.
-Łódź jest już gotowa- poinformował Krisa.
-Dobrze, dziękuję- brunet wszedł pierwszy na pokład. Ja chwile się zawahałem, ale w końcu niepewnie postawiłam nogę na schodku. Weszłam na łódkę. Myślałam że będzie bardzo kołysać, ale nic takie się działo.
-Było to takie straszne?- spytał brunet. Zawstydzona pokręciłam przecząco głową.
-Dzięki Dave, możesz już odejść- zawołał Kris. Wtedy zostaliśmy sami.
-I co sądzisz?- zapytał mnie brunet.
-Nie mogę uwierzyć, że jesteśmy w Monako. - uśmiechnęłam się i rozejrzałam. Wszelkie obiekty na wodzie, dawały cień na dnie. To wyglądało naprawdę magicznie.
-Zwiedzanie chcesz zacząć od dzisiaj, czy jutra?
-Myśle, że od jutra. Jestem trochę zmęczona- przyznałam.
-W takim razie, możesz iść się przespać- złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Oparłam policzek o jego klatkę piersiową i objęłam brzuch. Kris westchnął cicho, a zaraz po tym pocałował w czubek głowy. Odsunął się i zaczął prowadzić do małego pokoju. Nigdy nie interesowałam się łodziami,wbiec nawet nie miałam bladego pojęcia jak nazywa się takie "pokój".
Wszystko tam było zrobione z lakierowanego drewna. Na środku stało duże łóżko z białą pościelą.
-Tam jest łazienka- wskazał na drzwi. Pokiwałam głową. Podeszłam do łóżka i położyłam się na nim. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam niemal od razu.

Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz