40. Kłopoty

578 68 2
                                    

Rano obudził mnie dźwięk SMSa. Rozejrzałam się. Kris spał, odwrócony do mnie plecami i cicho wzdychał podczas snu. Sięgnęłam po komórkę i od czytałam kolejne wiadomości.
Nieznany: Pożałujesz tego, że odebrałaś mi Krisa.
Nieznany: Szukaj sobie nowego mieszkania, bo w najbliższym czasie ono będzie moje i Krisa.
Nieznany: Znowu będziemy się pieprzyć gdzie popadnie.
Nieznany: Ciebie nigdy nie będzie tak pragnął jak mnie.
Nieznany: Jesteś tylko chwilowym zauroczeniem.
Nieznany: Kris jest największym idiotom na świecie. Jak mógł wybrać ciebie?
Nieznany: Pożałujesz tego, że istniejesz.
Nieznany: Ty i twój cholerny bachor.
Wiadomości przychodziły całą noc. Prawdę mówiąc, naprawdę zaczynałam się jej bać. Wiedziałam, że Elena jest zdolna do wszystkiego. Niewiele myśląc, wyłączyłam telefon. Nagle rozbrzmiał głośny dźwięk dzwonka komórki Krisa. Podskoczyłam przestraszona na łóżku. Brunet z resztą też. Podniósł się do pozycji siedzącej jak poparzony. Jego mina była bezcenna. Sięgnął po telefon i odebrał.
-Tak, mamo? - usłyszałam podniesiony głos kobiety, ale nie zrozumiałam co powiedziała.
-Czekaj, wolniej- przerwał jej. Chwile coś mu tłumaczyła.
-Policja jest już na miejscu? - zapytał, a mnie zrobiło się zimno.
-Dobra, postaramy się przyjechać jutro. - po tym się rozłączył. Przetarł twarz rękami.
-Co się stało?
-Ktoś włamał się do domu moich rodziców. Nic nie zginęło, oprócz MOICH osobistych rzeczy, które tam zostały. - poczułam jak wokół mnie robi się zimno.
-Dobrze wiesz kto to zrobił. - szepnęłam. Naprawdę się bałam. Wtedy po raz pierwszy naszła mnie myśl, że Elena może być chora. Jasne, strata ukochanego to jedno, ale nikt normalny nie włamuje się do czyjegoś domu i nie kradnie rzeczy.
-Ta, od razu o niej pomyślałem- przyznał mi rację.
-Mama prosiła, abyśmy wrócili najszybciej jak się tylko da. Chciałbym ci jednak pokazać parę atrakcji tutaj. Dlatego wrócimy jutro. Zaraz zarezerwuję bilety. - przytaknęłam. Nie chciałam wracać. Na śniadanie wybraliśmy się na omlet do jakiejś restauracji, serwującej właśnie śniadania. Później poszliśmy już oglądać wszystko.
Cały dzień spędziliśmy na zwiedzaniu miasta. Zobaczyłam przepiękną dzielnicę Monte Carlo, w tym słynne kasyno oraz tor wyścigowy F1 Monaco. Kris zaprowadził mnie też na Stare Miasto i pokazał pałac Książęcy. Na koniec, tuż przed zmrokiem jeszcze zdecydowaliśmy pójść się do Ogrodu Egzotycznego. Było naprawdę magicznie. Już wiedziałam dlaczego Kris tak bardzo uparł się, aby pokazać mi okolicę. Tu było jak w innym świecie. Nikt niczym się nie przejmował. Słońce , morze i relaks. Czego chcieć więcej? Może zapomniałam o tych wiadomościach, ale cały czas to było gdzieś z tylu mojej głowy. Po powrocie na łódź byłam tak zmęczona, że ledwo zdążyłam wziąć kąpiel, a już spałam. Prawdziwy stres zaczął się dopiero rano. Znowu czekały na mnie wiadomości, o wiele więcej niż dzień wcześniej. Wszystko przez to, że zapomniałam włączyć ten cholerny telefon. Te wiadomości robiły się coraz bardziej przerażajace. Myślałam o tym wszystkim cały lot. Nie zmrużyłam nawet oka, podczas gdy Kris spał praktycznie cały czas.
Z lotnika pojechaliśmy prosto do domu rodziców Krisa.
Brunet zaparkował na podjeździe. Wyszłam z auta i od razu ruszyłam w stronę drzwi. Zanim zdążyłam zapukać, otworzył je pani Eliza. Porwała mnie w ramiona i mocno przytuliła.
-Tak się cieszę, że się pogodziliściey!- wykrzyknęła uradowana. Czyli pani Eliza o wszystkim wiedziała?
-Ta, wszystko wróciło do normy- chyba sama w to nie wierzyłam. Coś tak przeczuwałam, że kłopoty miały dopiero nadejść. Elena już udowodniła, że nie rzuca słów na wiatr. Weszliśmy do domu, później udaliśmy się do salonu. Tam siedział już pan Adam.
-Dobrze, że jesteście. - wstałaś kanapy.
-Stało się to w nocy. Ktoś po prostu wszedł drzwiami. Jestem pewna, że były zamknięte. Nie mam pomysłu jak ta osoba się tutaj dostała. To takie dziwne. Nie zniknęło nic cennego. Tylko trochę twoich ubrań- znowu poczułam jak robi mi się zimno. Ona była naprawdę chora. Ukradła jego rzeczy!
-To pewnie Elena, ta która złożyła oskarżenie na policji.- powiedział Kris. Usiadł na fotelu. Złapał mnie za dłoń i pociągnął na swoje kolana. Niepewnie na nie usiadłam. Brunet owinął ramię wokół mojej talii.
-Policjanci o nią wypytywali. Podobno miała wstawić się na komendzie w związku z tym oskarżeniem, ale przepadła jak kamień w wodę. Nikt nie wie gdzie jest. - złapałam na dłoń bruneta. Miałam zimne palce z nerwów.
-Jak to nie wiedzą gdzie jest?! Jasmine dostaje od niej smsy z pogróżkami.
-Ta dziewczyna potrzebuje pomocy- stwierdziła pani Eliza.
-Jeździcie najlepiej do swojego mieszkania. Napewno jesteście zmęczeni. Jutro pogadamy.
-Ta, to chyba będzie najlepszy pomysł. - skomentował Kris. Wstałam.
-Albo zostańcie tutaj- zaproponowała pani Eliza.
-Nie, wole jechać do siebie.- odmówił.
-Przyjedziemy jutro- obiecał. Podniósł się z fotela.

Your Love|| Kristian Kostov [POPRAWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz