XVI.

769 77 0
                                    

Abigail, Octavia, Bellamy, Raven i Lexa, postanowili na zmianę czuwać przy łóżku wciąż nieprzytomnej Clarke. Oczywiście Abby, kilkukrotnie trzeba było odciągać "siłą" od córki. Kane zazwyczaj odnosił ją śpiącą do ich pokoju. 

Lexa również nie chciała opuszczać dziewczyny, choćby na chwilę. W jej przypadku nikt nie odważył się na jakąkolwiek dyskusję. Z tego powodu stała przy niej nawet kilkanaście godzin z rzędu. W dalszym ciągu nie uzyskali odpowiedzi od Charmaine, więc wykorzystywała każdą chwilę względnego spokoju w obitym białymi płytkami pomieszczeniu. 

Clarke nie budziła się od trzech dni. Nie jest to nic niepokojącego. Jej badania wskazały na potężne wyniszczenie organizmu. Mimo, iż Jackson mógłby próbować wybudzić ją farmakologicznie, to razem z panią Griffin postanowili tego nie robić. Mogłoby to mieć różnorakie konsekwencję. Jej ciało potrzebuje regeneracji, kiedy będzie wystarczająco silne, sama się ocknie. 

- Już dobrze, kochanie. - pogładziła policzek córki powierzchnią dłoni. - Czekamy na Ciebie. - złożyła czuły pocałunek na jej czole, pozwalając łzom spłynąć po twarzy. 

Ułożyła głowę na jej udzie, jedynym miejscu, które nie było w znacznym stopniu pokiereszowane. Zasnęła, przyglądając się córce. 

Z krótkiego snu wyrwał ją niepewny dotyk na ramieniu. Gwałtownie uniosła głowę i dostrzegła Lexę.

- Posiedzę z nią. - delikatnie się uśmiechnęła. - Pani niech idzie coś zjeść i się przespać. - wskazała głową wyjście. 

Spojrzała na zegarek. Rzeczywiście, od jedenastu godzin nie miała nic w ustach. Emocję i stres spowodowały, że nie odczuwała najmniejszego poczucia głodu. 

- Wolałabym zostać. 

- Przecież jej nic nie zrobię. - dodała nieco ciszej, chcąc zostać niedosłyszana. 

- Lexa, przecież wiesz, że nie o to chodzi. - odpowiedziała z wyrzutem. - Dobrze, za chwilę przyjdę. 

- Każdy potrzebuje chwili odpoczynku. - zrobiła miejsce wstającej kobiecie. - Szczególnie teraz. 

Kiedy Abby wyszła z pomieszczenia, Lexa podeszła bliżej ze skrzywieniem na twarzy.

Uniosła drżącą dłoń i zbliżyła ją do policzka dziewczyny.

Nie dotknęła jej. Kiedy milimetry dzieliły jej palce z oziębłym obliczem, odsunęła rękę. Do jej oczu napłynęły łzy. Bezwładnie opadła na pobliskie krzesło. 

Wiedząc, że znajduję się sam na sam z Clarke, pozwoliła sobie na upust emocji.

- Przepraszam... - jej głos się załamał. - Przepraszam, że Cię nie szukałam.  - pojedynczy szloch opuścił jej gardło. 

Delikatnie splotła swoje palce, z tymi należącymi do blondynki. Uniosła dłoń i ucałowała blado-niebieską skórę pozwalając spłynąć kolejnej łzie. 

- Myślałam, że Cię straciłam. - wyszeptała w dalszym ciągu kurczowo trzymając posiniaczoną kończynę przy ustach. - Mam nadzieję, że jak się obudzisz, wybaczysz mi. - odłożyła rękę na materiał pościeli i wtuliła się w jej wnętrze. - Przepraszam...


For humanity | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz