XXIV.

693 62 0
                                        

Następnego dnia.

- Nie możemy dłużej czekać! 

- To ją może zabić!

- Prędzej czy później to się stanie...

Kane szedł na niespodziewane spotkanie Rady. Z samego rana wszyscy jej członkowie dostali wiadomość o spontanicznym posiedzeniu. Nie otrzymali więcej informacji oprócz tej, że obecność każdego jest obowiązkowa. 

- Zaczniemy przesłuchiwanie pojmanych. - zaczęła Lexa, gdy wszyscy znajdowali się już w pomieszczeniu. - Od teraz. - pozostali spojrzeli na siebie zdezorientowani. - Już zbyt dużo czasu straciliśmy. 

Skończyła i ruszyła w kierunku wyjścia, reszta postąpiła tak samo. Poczuła ucisk na nadgarstku. 

- Wszystko w porządku? - Octavia ponownie zapytała, widząc niecodzienne zachowanie drugiej Kanclerz.

- Nie wiem o czym mówisz.

-

- Hej, Clarke. - Raven niepewnie zbliżyła się do dziewczyny. 

- Po co przyszłaś? - wybełkotała.

- Musisz pójść ze mną i Jahą. 

- Nie mogę opuszczać tego pomieszczenia. - prychnęła. - Zapomniałaś już? - zadrwiła. 

Poczuła jak węzły przy jej rękach popuszczają, niepewnie odwróciła się do dwóch postaci.

- To jak? - blondynka jedynie wzruszyła ramionami. - Tylko musisz być cicho. 

-

Lexa wraz z Abby i Marcusem udali się do najbliższego pokoju, w którym siedział unieruchomiony mężczyzna. Gwałtownie podeszła do stołu przy którym się znajdował i usiadła naprzeciwko. 

- Dlaczego wróciliście na Ziemię? - zaczęła ostrym tonem. 

- Naprawdę nic nie wiem. - pokiwał głową. 

- Ile osób liczy wasza armia? - spojrzała na niego przenikliwym spojrzeniem.

- J-ja. - jąkał się. 

- Jakie zamiary ma Diyoza?

- Byłem tylko ich więź-

- Łżesz! - Lexa uderzyła pięścią w stół.

- Jak się znalazłeś na pokładzie ich statku? - Marcus zapytał spokojnym tonem, kładąc dłoń na ramieniu Kanclerz, którą natychmiastowo odtrąciła i wróciła na miejsce. 

- Nic nie pamiętam. 

- Gadaj. - Dowódca doskoczyła do niego chwytając go za koszulkę. 

- Lexa! - usłyszała głos pani Griffin. 

Puściła mężczyznę i wyszła z pokoju. Szybkim krokiem udała się do swojego lokum. 

Uderzyła pięścią o ścianę. Przeszywający ból dał swego rodzaju ukojenie. Upadła na łóżko i wplotła dłonie we włosy. 

Przymknęła powieki. Nieprzespana noc, przez co chwilę budzące ją koszmary, dawała się we znaki.

Obudziła się wraz z gwałtownym wejściem pani Griffin do pomieszczenia. 

Podniosła się z łóżka z pytającym spojrzeniem na rozglądającą się Abigail. 

- Clarke, zniknęła... 





For humanity | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz