XXVI.

874 75 15
                                    

Lexa stała nad umywalką, przemywając twarz w letniej wodzie. Przez cały dzień nie opuściła swojego pokoju. Jej stan psychiczny jak i fizyczny pozostawiał wiele do życzenia. Czuła się poważnie osłabiona. Zwracała wszystko co przełknęła. Co chwilę ciekła jej krew z nosa, odbierając resztki sił. 

Nie wiedziała co dokładnie stało się poprzedniego dnia. Nie rozmawiała jeszcze z nikim, kto mógłby wyjaśnić jej cały incydent. Nie chciała. 

Wiedziała, że jest to z pewnością w jakiś sposób połączone z Płomieniem, który nosi w sobie od kilku lat. 

Jej rozmyślanie przerwało delikatne pukanie. 

- Myślałam, że wyraziłam się jasno, mówiąc, iż nie życzę sobie aby ktokolwiek mi dzisiaj przeszkadzał!  - warknęła i spoglądnęła na swoje oblicze w lustrze. 

Usłyszała jak drzwi się powoli otwierają. Zdenerwowana opuściła łazienkę. 

- Jak śmie-

Stanęła, gdy tylko zobaczyła postać przed sobą. Odruchowo chwyciła za nóż przypięty do swoich spodni. Jej serce zabiło mocniej. 

Clarke stała z pochyloną w dół głową, trzymając za placami klamkę. 

Podniosła wzrok i ze łzami w oczach, spojrzała na Lexę. Jej twarz nienaturalnie się krzywiła, gdy próbowała powstrzymać płacz. Na obliczu brunetki rysowała się jedynie pustka. Stały w ciszy, wzajemnie się sobie przyglądając. 

- Dlaczego nikt Cię nie pilnuje? - zacisnęła mocniej palce na rękojeści.

Clarke postawiła jeden krok przed siebie, nie przerywając kontaktu wzrokowego. 

- Nie zbliżaj się do mnie. - jej ton był ostrzejszy niż chciała.

Griffin stanęła, widząc jak brunetka obiera pozycje do ataku. 

Sięgnęła do swojego nadgarstka i ściągnęła z niego znoszony zegarek, bacznie obserwując dziewczynę.

- Nigdy nie wybaczę sobie tego, co się stało. - położyła zegarek na łóżku. - Nigdy. - wytarła oczy, odwróciła się i odeszła w kierunku drzwi. 

Lexa z lekko uchylonymi ustami, tępo patrzyła na blondynkę. Czuła jak pod powiekami gromadzą się słone łzy. 

- Clarke, zaczekaj... - wyszeptała. 

Pełna wątpliwości, podeszła bliżej. Wzięła głęboki wdech. W ukochanych oczach widziała jedynie ból, cierpienie i tęsknotę. 

- Będziemy musiały nauczyć się z tym jakoś żyć. - dalej utrzymywała od niej bezpieczną odległość. Była bardzo ostrożna w tym co mówi i robi. 

Clarke niepewnie wyciągnęła przed siebie drżącą dłoń. 

- Proszę, nie. - zamknęła powieki, jakby bała się jej dotyku.

Griffin delikatnie przejechała palcem pod rozcięciem na jej skórze. Po jej policzkach zaczęły spływać gorzkie łzy. Energicznie zabrała rękę. Zaczęła płakać. 

Dostała ataku paniki. Cała się trzęsła, tracąc możliwość swobodnego oddychania. 

Lexa nie mogąc dłużej patrzeć na rozsypującą się na jej oczach dziewczynę. Podeszła do niej, chwyciła za ramiona i zamknęła w silnym uścisku. 

Ciepło jej ciała i zapach od niego bijący, przywróciły wszystkie wspomnienia. Ułożyła dłonie na jej blond włosach, wtulając się do niej jeszcze bardziej. Pozwoliła spłynąć kilku łzom. 

- Poradzimy sobie, Clarke. - odsunęła się na nieznaczną odległość, aby złożyć czuły pocałunek na jej czole. 

Dużo ją to kosztowało, jednak poczuła znaczącą ulgę. 

For humanity | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz