Steve
Odprowadziłem wzrokiem Tony'ego, aż do drzwi. Stałem chwilę w pokoju, ale chwilę później wyszedłem za nim. Zszedłem po schodach do salonu i Tony stanął brzy barku. Wyciągnął kieliszek i nalał sobie do niego wina. Spojrzałem na niego wnikliwym wzrokiem.
- No co się tak paczysz?- zapytał zauważając mnie.
Odwróciłem wzrok od niego i spojrzałem na cokolwiek innego niż brunet.
- Wiem, że jestem perfekcyjny, ale żeby się tak we mnie wpaczać?- powiedział pokazując się rękami.
Zaśmiałem się z jego zachowania i pokręciłem głową. Brunet patrzył na mnie zdziwiony i zapytał:
- A co ja ci gadałem w nocy?- spojrzałem na niego.
Był śmiertelnie poważny, obserwował moje ruchy dokładnie.
- Coś mamrotałeś pod nosem.- powiedziałem.
No co ja mu miałem powiedzieć?
Wyznałeś mi miłość i potem dobierałeś się do mnie w sypialni.
Powiedziałeś mi o uczuciu, którym mnie darzysz bez odwzajemnienia.
Mówiłeś o miłości do mnie.
No przecież mu tego nie powiem!
- Naprawdę?- dopytywał.
- Tak.- powiedziałem stanowczo.
Brunet już miał coś powiedzieć, ale z korytarza usłyszeliśmy głosy (szczególnie śmiech Nataszy).
- Cześć chłopaki!- powiedziała wchodząc pierwsza.
- Cześć Wam...-odpowiedziałem.
- To prawda, że się przeprowadzasz?- zapytał Clint.
- Tak! Steve będzie mieszkał ze mną!- powiedział Tony, zanim otworzyłem usta.
- To świetnie bo tak się składa że dostałam twój pokój.- uśmiechnęła się rudowłosa.
- Gratuluję, kiedy się wprowadzasz?- zapytałem z lekko sztucznym uśmiechem.
- Dzisiaj, więc mam nadzieję że twoich rzeczy już tam nie będzie... Chyba, że zostawisz coś interesującego... Bo będzie ze mną mieszkać Sharon.- powiedziała z niepokojacym uśmiechem.
- Właśnie miałem iść po swoje....- przerwał mi Tony.
- Nie musisz się martwić Tasza. Rzeczy Rogersa już tu lecą.- Nat zdziwiła się lekko, a ja spojrzałem na niego dyskretnie z niepokojem.
- Okey, chciałam się upewnić...- powiedziała patrząc na mnie i na bruneta.
- To do zobaczenia....- powiedzieli wychodząc.
- Gołąbki.- dodali znikając za drzwiami.
Momentalnie zamarłem. Spojrzałem na bruneta, który uśmiechał się podejrzanie.
- Oj, nie patrz tak. Od razu po wyjściu ze szkoły odebrałem twoje rzeczy. Zapomniałem ci powiedzieć.- wzruszył ramionami i znów usiadł przy barku.
- No chodź tutaj.- wskazał ręką krzesło przed nim.
Podszedłem do niego i usiadłem. Nalał sobie czegoś do kieliszka i spojrzał na mnie.
- Porozmawiajmy jak dorośli.- zaczął poważnie.
- Według umowy... Masz robić co ci karze, więc musisz wykonywać moje polecenia bez gadania. A skoro będziemy mieszkać razem...- spojrzał na mnie z dziwnym uśmiechem- Chodź, pokażę ci twój pokój.
Zaprowadził mnie do dużego pomieszczenia niedaleko jego pokoju. Był biały jak śnieg, meble też. Dwa okna na piękny widok portu i wieżowców. Jedno wielkie, białe łóżko i biurko. W szafie były już rozpakowane moje rzeczy.
- Och... Nie wiem co powiedzieć Tony...- powiedziałem.
Od wróciłem się do niego i zobaczyłem podejrzany uśmiech na jego twarzy. Spojrzałem na niego podejrzliwie, miał rozpiętą koszulkę. Szybko się zbliżył i przylegając do mnie zaczął jeździć swoją rączką po moim torsie w dół.
- Możesz się mi odwdzięczyć później...- poczułem rumieniec na twarzy.
Szybko ominąłem go i stojąc w drzwiach powiedziałem
- To może ja zrobię śniadanie...- po czym szybko wyszedłem z pokoju.
Pobiegłem do kuchni i już miałem zacząć robić jedzenie kiedy przyszedł Tony.
- Dobrze, ale musisz się odpowiednio ubrać.- powiedział i uśmiechnął się podejrzanie.
- W co?- zapytałem. Co on znowu kombinuje?
Po chwili zacząłem żałować, że zapytałem! Wyjął z za pleców różowy strój. Krótka spudniczka, bluzeczka i fartuszek. Idealnie!
Brunet wgapiał się w mój tyłek bez przerwy, a teraz bez końca. To mi przeszkadzało. Byłem zarumieniony. Nagle podszedł bliżej i poczułem jak stoi obok i ociera się swoimi spodniami.
- Kiedy skończysz?- zapytał opierając się o mnie.
- Za chwilę... - poczułem jak jego dłoń wędruje na moje pośladki.
- Właściwie to już!- od wróciłem się i podałem mu talerz z nerwowym uśmiechem.
Nagle Tony upuścił na podłogę widelec i ruchem dłoni kazał mi go podnieść. Pochyliłem się i podniosłem go. Kiedy miałem już wstać Tony położył mi rękę na włosach i za nie złapał.
- C- co robisz?- zapytałem zdziwiony.
- Nic takiego...- odpowiedział.
Spojrzałem ukratkiem na jego spodnie. Tak jak myślałem... Stanął.
- Tony... A śniadanie?- próbowałem się wymigać.
- Może poczekać...- tego się obawiałem.
- Ale...- przerwał mi w połowie słowa.
- Żadnych ale! Mamy umowę...- drugą ręką pokazał mi swój telefon.
- Proszę... Nie teraz...- poprosiłem cicho.
- Ależ ty jesteś uparty!- przewrócił oczami i puścił moje włosy.
Wstałem natychmiast.
- Jesteś kochany.- powiedziałem i pocałowałem go w policzek.- idę się przebrać.
Brunet się nie poruszył. Zarumienił się i zamarł bez słowa. Wyszedłem z kuchni z uśmiechem.
CZYTASZ
Uczucia [Stony]
FanfictionKażdy zna Steven'a Rogers'a jako osobę spokojną, miłą, jako wzór do naśladowania. Wiadomo, że Tony Stark jest jego przeciwieństwem. Ale czy to ich nie łączy? Rogers przez przypadek znajduje się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Od tamtego dnia za...