Sypialnia

771 84 9
                                        

- Steve, zaczekaj!- usłyszałem głos Bucky'ego.

- O co chodzi?- odwróciłem się na chwilę zatrzymując.

- Co się dzieje...?- zapytał troskliwie.

- Teraz ty zaczynasz?!- odwróciłem się do niego i łapiąc za jego bluzę wbiłem go w ścianę.

- S-Steve...?! Steve to boli! Steve, słyszysz?!- powiedział lekko wystraszony.

- Też chcesz mną manipulować?!- mocniej wbiłem go w ścianę z wściekłością.

- Jestem Bucky, twój najlepszy przyjaciel. Wiesz o tym doskonale.- odpowiedział, ale nie poruszył się.

- T- tak... Przepraszam.- puściłem go i stanąłem obok- Nie wiem co we mnie wstąpiło...

- Nie musisz przepraszać. Nie gniewam się. Trochę mi przypominasz... mnie.- lekko się uśmiechnął.

- Eh, lepiej wrócę do domu...- westchnąłem i spojrzałem w stronę drzwi.

- Jeśli będziesz mieć jakiś problem, wiesz gdzie mnie szukać.- uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.

- Dzięki, Buck...- uśmiechnąłem się lekko i poszedłem do wyjścia.

Chwilę później byłem już w Tower. Wszedłem po schodach, bo winda się zacięła. Wszędzie było pusto. Jedynie drzwi od sypialni Tony'ego były otwarte. Zastałem tam bruneta leżącego na plecach.

- Tony...? Wszystko w porządku?- wszedłem do środka.

Leżał na łóżku, najprawdopodobniej w samych bokserkach przykryty jedynie śnieżno białym materiałem.

- Steve? Nie powinieneś wrócić później...?- zapytał siadając.

- Urwałem się z zajęć... Nie jesteś w pracowni? Co się dzieje?- zapytałem krzyżując ręce na piersi.

- Jestem trochę zmęczony, ale nic...- odpowiedział zakrywając się materiałem.

- Pokaż.- westchnąłem przerywając ten teatrzyk.

- Niby co?- zdziwił się na co przewróciłem oczami.

- Już ty dobrze wiesz co.

Tony

- Pokaż.- westchnął patrząc na mnie.

- Niby co?- zdziwiłem się wzruszając ramionami, na co przewrócił oczami.

- Już ty dobrze wiesz co.

- Nic mi nie jest.- westchnąłem i odwróciłem się na brzuch.

- Mam sam sprawdzić?- zapytał podchodząc.

- Nic mi nie... Ej! - poczułem na plecach dotyk i natychmiast zareagowałem.

Szybkim ruchem ściągnął materiał. Chciałem się poruszyć, ale mnie przytrzymał w miejscu i złapał za obie dłonie.

- Co robisz?!

- Sprawdzam...- odpowiedział i przejechał dłonią po moich plecach.

- Steve, puść!- rozkazałem co pospiesznie wykonał.

- Przepraszam...

- Nic mi nie jest!- odwróciłem się i chciałem już na niego nakrzyczeć kiedy mnie objął i przytulił.

- Po prostu boję się, że cię stracę.- powiedział obejmując mnie bardzo delikatnie.

- Nie musisz się bać, Stevie... Jestem przy tobie.- przytuliłem go totalnie zapominając o gniewie.

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz