Kolacja

242 19 3
                                        

Tony

Steve zrobił nam pyszną kolację. Właśnie skończyliśmy jeść. Steve siedział na przeciwko mnie opierając głowę na rękach. Patrzył na mnie z iskrą miłości w oczach.

- Bardzo dobrze gotujesz, Steve...- pochwaliłem go na co się uśmiechnął i lekko zarumienił.

- Cieszę się, że ci smakowało...- odwrócił wzrok drapiąc się po karku.

- Steve, jestem strasznie śpiący... Zaniesiesz mnie do sypialni...?- zapytałem udając zmęczonego.

- Dobra... Mimo, że jest to bardzo podejrzane i dwuznaczne.- powiedział patrząc się na mnie uważnie.

- Dziękuję kochanie...- zaśmiałem się.

Steve wziął mnie na ręce i niczym księżniczkę zniósł prosto do sypialni. Było mi tak miło w jego ramionach, że nie chciałem go opuszczać...

- Steve... Śpij ze mną.- powiedziałem kiedy mnie położył.

- Nie Tony...- odpowiedział odwracając się i kierując do wyjścia.

- Dlaczego...?- złapałem go za rękaw.

- To zły pomysł...

- Chodzi o koszmary?- pociągnąłem go lekko.

- Nie... Znaczy tak... Znaczy... Eh... Po części... - westchnął i odwrócił się.

- Steve... Przy mnie nic złego cię nie spotka... Obiecuję.- powiedziałem kiedy usiadł.

- Ale tobie przy mnie tak!- westchnął.

- Nie boję się.

- Powinieneś...

- A wiesz dlaczego?

Spojrzał na mnie pytająco.

- Dlatego, że wiem kto jest obok mnie... Moja miłość. Mój obrońca i najlepszy przyjaciel. A wiesz kto nim jest? Steve Rogers... Mój Steve Rogers! I nie ważne co mi ktoś o tobie powie... nie ważne co zrobisz... Nie ważne co ci się stanie... Ja i tak cię będę kochał!

Rzuciłem się na niego i przytuliłem go mocno.

- Rozumiesz mnie, Steve? Rogers, py...!-powiedziałem, ale nie dał mi skończyć.

Bez słowa, mnie pocałował. Namiętnie i powoli. Tak jak najbardziej lubię. Chciałem się odsunąć, ale nie pozwolił mi.

- Steve... Co robisz?- zaśmiałem się.

- Kocham cię... Całym sobą...- powiedział i spojrzał na mnie iskrzącymi oczami.

- Oh... A może chcesz mi to okazać...?- zaśmiałem się i przysunąłem.

- Chcę...- pocałował mnie w usta i położył się obok.

- Kocham cię...- powiedziałem cały czas nie odrywając się od jego ust.

- Ja ciebie też...- odpowiedział, ale po chwili dodał ciszej- Ale musisz się wyspać... i odpocząć...

- Ja ciebie mocniej...- zaśmiałem się i przytuliłem się mocno.

- Niech ci będzie...- westchnął i położył się obok mnie.

Położyłem głowę na jego piersi i pocałowałem go delikatnie w usta. Uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Zamknąłem oczy i powoli zacząłem usypiać.

Steve

Tony ułożył się na mnie wygodnie. Po pocałowaniu mnie delikatnie w usta, zamknął oczy i powoli usnął. Uśmiechnąłem się i objąłem go ramieniem. Tony tak pięknie wyglądał...

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz