Przebudzienie

834 79 3
                                        

Tony
Kolejny dzień. Piątek. Minęły dwa długie tygodnie. Postanowiłem, że dzisiaj pójdę sam do Steva. Wszedłem do pomieszczenia i mnie zatkało. W środku była Nat i Sharon. Siedziały obok na krzesłach.

- Co wy tu robicie?- zapytałem chłodno.

- Czekałyśmy na ciebie.- powiedziała Natasza- Wyjaśnij to!

Wstała i podeszła do mnie wkurzona.

- Nie mam czego.

- Jeśli cokolwiek zrobiłeś Rogers'owi obiecuję, że się nie wymigasz od kary!

Potem Sharon pocałowała blondyna w policzek i wyszła. Natasza pchnęła mnie ramieniem i poszła za blondynką. Spojrzałem na Rogers'a i usiadłem gdzie zwykle.
Siedziałem tam do późnej nocy. Zrobiłem się senny, więc usnąłem głową i rękami oparty o jego łóżko.

Steve

Usłyszałem jakiś dziwny dźwięk... Jakby pikanie urządzenia. Było denerwujące, więc powoli otworzyłem oczy. W pierwszej chwili oślepiło mnie światło. Zasłoniłem dłonią twarz i po kilku sekundach wzrok się przyzwyczaił. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Było rano, słońce wpadało przez odsłonięte okno do białego pokoju. Po lewej stronie zauważyłem ekran maszyny mierzącej tętno i kroplówkę. Powoli podniosłem sobie oparcie i nagle prawą dłonią dotknąłem czegoś... Odruchowo spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem...
To Tony! A raczej jego włosy. Spał sobie smacznie i był bardzo uroczy... Pogłaskałem go delikatnie po włosach i niechcący obudziłem. Mruknął niechętnie i powoli otworzył oczy. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i oczy mu błysnęły.

- Steve! Obudziłeś się!- powiedział i rzucił się na mnie.

Wtulił się we mnie radośnie. Przytuliłem go zaskoczony.

- Tak się martwiłem że...- powiedział i odsuwając się powoli i natychmiast się poprawił- że będę musiał sam sobie nosić plecak oczywiście.

- Też się stęskniłem...- spojrzałem na wazon z kwiatami- Chwila... ile ja spałem?

Tony tylko się zaśmiał i wstał.

- Tony...?- wyciągnął z kieszeni lusterko i mi podał.

- Minęły dwa tygodnie.- powiedział- Przejrzyj się.

Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem szminkę na policzku. Wytarłem ślad dłonią i popatrzyłem na Tone'go.

- Wczoraj była tu Natasza i Sharon, która...- zaśmiał się cicho- zostawiła ci pamiątkę...

Westchnąłem głośno i usiadłem na łóżku.

- Gdzie idziesz?- zdziwił się brunet.

- Jestem tu dwa tygodnie. Chcę do domu!- popatrzyłem na niego błagalnym wzrokiem.

- Dobrze, już się tak nie pacz...- powiedział i wyjął z plecaka moje ubrania.

- Miałeś je w plecaku całe dwa tygodnie?- zdziwiłem się kiedy mi je dał.

- Tak, ale spokojnie... - powiedział z podejrzanym uśmiechem- Codziennie je prałem...

Przewróciłem znowu oczami łapiąc o co mu chodzi i zacząłem się ubierać.

Zdjąłem koszulkę i zobaczyłem, że brunet się zarumienił. Kiedy zauważył mój wzrok zmieszał się lekko.

- Pójdę cię wypisać...- powiedział i wyszedł.

Tony

Spałem sobie smacznie kiedy nagle poczułem jak ktoś dotknął moich włosów. Mruknąłem niechętnie i powoli otworzyłem oczy. Kiedy zobaczyłem te błękitne patrzałki poderwałem się natychmiast.

- Steve! Obudziłeś się!- powiedziałem i rzuciłem się na niego.

Wtuliłem się w jego klatkę piersiową. Była taka mięciutka jak poduszka i ciepła!

- Tak się martwiłem że...- odsunąłem się powoli i natychmiast poprawiłem - że będę musiał sam sobie nosić plecak oczywiście...

Przewrócił tylko oczami.

- Też się stęskniłem...- spojrzał na wazon z kwiatami- Chwila... ile ja spałem?

Zacząłem się śmiać i wstałem. Blondyn był zaskoczony tak jak planowałem. Jednak trochę go znam...

- Tony...?- wyciągnąłem z kieszeni lusterko i podałem mu.

- Minęły dwa tygodnie... Masz... Przejrzyj się.

Spojrzał w lusterko i wytarł ślad dłonią, po czym popatrzył na mnie pytająco.

- Wczoraj była tu Natasza i Sharon, która ...- wyjaśniłem cicho się śmiejąc-  zostawiła ci pamiątkę...

Westchnął głośno i usiadł na łóżku.

- Gdzie idziesz?- zdziwiłem się.

- Jestem tu dwa tygodnie. Chcę do domu!- popatrzył na mnie błagalnym i uroczym wzrokiem.

Oczy zaświeciły mu i się powiększyły.

- Dobrze, już się tak nie pacz...- powiedziałem sięgając do plecaka i wyjmując z plecaka jego ubrania.

- Miałeś je w plecaku całe dwa tygodnie?- zdziwił się kiedy mu je podałem.

- Tak, ale spokojnie... - uspokoiłem go z podejrzanym uśmiechem- Codziennie je prałem.

((*podejrzany uśmiech= 😏))

Przewrócił znowu oczami i zaczął się ubierać.

Kiedy zdjął koszulkę poczułem rumieniec. Zauważyłem, że się na mnie patrzy i się zmieszałem.

- Pójdę cię wypisać...- powiedziałem i wyszedłem.

Tak się cieszę że się obudził! Nie mogłem się doczekać! Mamy cały jutrzejszy dzień dla siebie, no i oczywiście dzisiejsze popołudnie...

Poszedłem i podpisałem kilka jakiś papierków. Potem wróciłem do Steva, wyszliśmy przed szpital i zobaczyliśmy w oddali Nataszę.

- Spadamy!- powiedział blondyn.

- Rogers! Stark!- krzyknęła i zaczęła za nami biec.

Pobiegliśmy do auta i wsiedliśmy do środka szybko. Natasza była zaraz za nami.

- Witam Panie...- powitał nas Jarvis, ale przerwałem mu.

- Jedź!- auto zaczęło jechać.

Steve obrócił się ze mną do tyłu i pomachaliśmy na pożegnanie rudowłosej.

- Jak was dorwę...!- krzyknęła z daleka.

-Ale wiesz, że mamy przerąbane...?- powiedziałem do niego.

- Jak nas dorwie...- zaśmiał się wesoło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Moja mina gdy zobaczyłem to co się stało przed chwilą była, jak to określiła moja koleżanka, bezcenna!

W nie całą godzinę 8 gwiazdek...
Przerażacie mnie.
Trzeba było na szybko napisać rozdział...
Przecież jak pisze:
tyle i tyle = nowy rozdział
To musi być nowy rozdział natychmiast, prawda?

Ale teraz nie będę mieć litości!
Bła ha ha ha!

9 gwiazdek = nowy rozdział

PS: Jak można tak szybko nabić tyle gwiazdek...? Podejrzane...

😒😒😒😒😒😒😒😒

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz