Steve
Kiedy skończyliśmy wróciliśmy do Tower i przygotowaliśmy się do szkoły. Wziąłem prysznic i ubrałem się w codzienny sportowy strój. Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem Tony'ego siedzącego na kanapie w salonie.- Tony, zaraz idziemy do szkoły, pierwszy mamy WF.-powiedziałem podchodząc do niego.
- Spokojnie kotku, mamy czas. - odpowiedział odwracając się do mnie z uśmiechem.
- No dobrze, zrobię Ci coś do szkoły. - powiedziałem i skierowałem się do kuchni.
Wszedłem i natychmiast moją uwagę zwróciły otwarte zeszyty leżące na stole.
- Tony, tu są twoje zeszyty. - powiedziałem podchodząc i zbierając je.
- Wrzuć je do mojego plecaka... - powiedział jakby od niechcenia.
Spojrzałem na jeden z nich. Historia. Wielkimi czerwonymi literami było napisane: zeszyt do uzupełnienia, brak pracy domowej.
- Tony, odrobiłeś pracę domową z historii? - zapytałem wchodząc z zeszytem w dłoni do salonu.
- Nie. - powiedział przełączając kanały w telewizji.
- Dlaczego? Nie rozumiesz tematów? - zapytałem podchodząc do niego.
- Nie chciało mi się. - wzruszył ramionami.
- Ale ty możesz mieć zagrożenie, jak znowu nie oddasz pracy!- powiedziałem zabierając mu pilot i siadając obok.
- Koteczku... Nie martw się.- odpowiedział odwracając się do mnie.
- Tony, kocham cię, więc się martwię...
- Ale nie potrzebnie...- przysunął się do mnie.
- Tony, proszę. Zrób to zadanie i po kłopocie.
- To odrób je za mnie.
- Ale...
- Obiecuję, że nadrobię to.
- No... dobrze. Ale jak wrócimy ze szkoły to siadasz i się uczysz.
- Okey.
Westchnąłem i usiadłem pisząc to zadanie. Było dość łatwe. Referat na temat 2 wojny światowej. Zrobiłem go w kilka minut.
Później...
Tony
Trwała lekcja historii. Nauczycielka nie cierpiała mnie za moje podejście do historii. Po co patrzyć w przeszłość, jeśli można patrzeć w przyszłość?! To głupie. Uczymy się co było 100 lat temu, ale przecież te czasy nie wrócą. Po jaką cholerę się tego uczyć?
- No proszę, proszę...- powiedziała podchodząc do mnie z moim zeszytem.- Sprawdziłam Pański referat i jestem pod wrażeniem. Tak dobrze napisany...
- Widocznie Pani mnie nie zna.- zaśmiałem się.
- Skoro tak dobrze zna Pan historie, to zapraszam Pana do odpowiedzi po lekcji.- powiedziała oddając mi własność.
Olałem to. Nic mi nie może zrobić. Nagle zmieniłem totalnie nastawienie.
- Pan Rogers również zostanie po lekcji.- dodała i wyszła na zaplecze.
- Uuuuu... Ideał ma kłopoty...- zaśmiała się klasa.
Steve tylko cicho westchnął. Zacząłem czytać ten temat i referat, który napisał Rogers. Totalnie nie rozumiałem o co w tym chodzi. Lekcja minęła mi strasznie szybko, a ten referat nadal był niczym zagadka. Zadzwonił dzwonek.
- Cholerny wynalazek jakiegoś debila...- burknąłem pod nosem chowając książki do plecaka.
- Więc Panie Stark... Proszę mi powiedzieć...- zaczęła zadawać mi różne pytania.
Używała słownictwa Rogers'a, przez co prawie nie rozumiałem pytań.
- No cóż... Może przyznasz się że nie odrobiłeś tej pracy samodzielni? Albo zrobi to Pan Rogers...?
Steve westchnął i przytaknął.
- Więc Pan Rogers otrzyma stopień 1.
- To nie sprawiedliwe. To moja praca domowa, jest tak odrobiona, a nie jego!- powiedziałem natychmiast.
- Mam Panu także postawić ocenę? Chyba zdaje sobie Pan sprawę że kolejny niedostateczny stopień może niekorzystnie wpłynąć na Pańską sytuację pod koniec półrocza.
- Nie kłóć się, Tony.- poczułem na ramieniu jego dłoń.
- Ale...!
- Jeden taki stopień nie wpłynie niekorzystnie na moje pozostałe oceny. Poza tym, więcej takiego błędu nie popełnię, a Pani profesor i tak potraktowała to łagodnie. Doceń to.- powiedział po czym nauczycielka nas puściła.
Szliśmy w ciszy. Ani ja, ani Steve się nie odezwał. Chciałem zapytać go dlaczego tak postąpił, przecież to naprawdę było niesprawiedliwe! W pewnym momencie zobaczyłem kilku uczniów śmiejących się i patrzących na Steva.
- E ty! Pan Idealny!- zaczepił go jeden.
- Od kiedy ideał zbiera oceny niedostateczne? Coś się zmieniło w systemie oceniania i nikt nas chyba nie poinformował!- zaśmiał się drugi.
- Zejdź mi z drogi.- powiedział blondyn, kiedy jeden z napakowanych zastąpił nam drogę.
- Bo co? Uderzysz mnie? No dawaj!- zaśmiał się wraz z kumplami- A nie.... Czekaj... Szkolny regulamin zabrania, więc lepiej to ty zejdź mi z drogi, żebym mógł przywalić temu sukinsynowi za to, że przeleciał moją laskę na imprezie.- powiedział i spojrzał na mnie.
Zrobił w moją stronę krok, ale dla Steva było to chyba za dużo bo sekundę później mięśniak był wbity w ścianę z podbitym okiem i prawdopodobnie złamanym nosem.
- Jeśli jeszcze raz spróbujesz się zemścić za to, że twoja dziewczyna wolała jego to nie licz na to, że skończysz najwyżej w ciężkim stanie w szpitalu.- powiedział Steve poprawiając plecak i odchodząc.
Jego oczy mieniły się krwistą czerwienią. W głosie było słychać nutę terroru i chaosu. Wszyscy zastygnęli w miejscu przerażeni.
Udało wam się więc czas na nagrodę!
40 = gwiazdek nowy rozdział
PS: Czy chcielibyście dodatkowy rozdział, w którym rozpiszemy wątek jak Rogers się upił?
Bo jeden głos już jest od besto01, ale potrzeba co najmniej trzech opinii.
Proszę o odpowiedź tutaj:
~ LikeMarvel
CZYTASZ
Uczucia [Stony]
FanfictionKażdy zna Steven'a Rogers'a jako osobę spokojną, miłą, jako wzór do naśladowania. Wiadomo, że Tony Stark jest jego przeciwieństwem. Ale czy to ich nie łączy? Rogers przez przypadek znajduje się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Od tamtego dnia za...