Tony
Jak do tego doszło? Szczerze mówiąc... Niewiem.
Zaczęło się od tego, że Rogers nie przyszedł do szkoły. Miałem opiekować się Barnes'em, doszło do małej przepychanki w szkolnej toalecie... Dobra! Barnes mnie sprał... Porzucał mną po łazience, ze ściany do ściany. Chciał wiedzieć, co zrobiłem Rogers'owi. Podobno Steve gadał przez sen, że coś mu zrobiłem... Ciekawsze pytanie brzmi:
Skąd Barnes wie co Steve gada przez sen?
Ale wracając...
Otoczył nas tłum, wśród tych osób zauważyłem Bruce'a, Clint'a, Nat z jakąś blondi z 13 na plecach i Sam'a.Stanąłem na przeciwko Bruneta, był uśmiechnięty. Zaraz mu wybije wszystkie ząbki! Włączyłem zbroję i ją założyłem. Jednoręki zdjął rękawiczki z rąk. Staliśmy oko w oko. Tłum krzyczał nasze imiona i shipy. Nagle rzuciliśmy się na siebie i zaczęła się zacięta walka. Uważam że wygrywałem! Co prawda na początku... Ale potem się rozkręciłem.
Steve
Nie było mnie w szkole z powodów osobistych. Szedłem dość zamyślony. Nagle zobaczyłem szkołę i jakieś krzyki. Przyjrzałem się dokładniej i zobaczyłem dużą grupę uczniów na boisku. Może apel... Nie. Nie było by tyle radości w krzykach.
Chciałem zadzwonić do Nat, ale nie odbierała. Podszedłem bliżej i wszedłem w tłum. Kiedy tylko mnie zauważyli zaczęli cichnąć. Było coraz ciszej i ciszej.
Wtedy zrozumiałem dlaczego. Zobaczyłem dwóch moich najlepszych przyjaciół bijących się na wzajem... To mnie zasmuciło i trochę rozgniewało. Zobaczyłem shipy... oni bili się o mnie! A czy ktoś mnie zapytał o zdanie? Nie! Nikt nawet mnie nie poinformował!
- Steve!?- zdziwili się obaj kiedy stanąłem między nimi.
Złapałem obu najmocniej jak się dało za kark i wyciągnąłem z tłumu.
Tony
Właśnie miałem wygrać, gdy między nami ktoś stanął. Blond włosy idealnie zaczesane na bok były znajome.
- Steve?!- krzyknęliśmy obaj na raz.
Rogers chwycił nas mocno za kark i wyciągnął z tłumu. Chciałem się uwolnić, ale blondyn był widocznie zły na mnie i Barnes'a. Zaciągnął nas za szkołę, gdzie nie było żywej duszy i rzucił pod ścianę. Potem stanął i położył dłoń na twarzy kręcąc głową jawnie zawiedziony.
- Co wam odbiło?!- zapytał zdenerwowany.
- Steve, to nie ja! To on zaczął!- powiedziałem.
- To ty chciałeś się bić na boisku!- syknął jednoręki.
- Z resztą nie jesteś naszą niańką!- mruknąłem zły.
- Z tym wyjątkowo muszę się zgodzić.- dodał Barnes, zatkało mnie. Spojrzałem na niego wystraszony jakbym zobaczył ducha.
- Może za mocno ci przywaliłem...- popatrzył na mnie i dodał:
- To że się z tobą zgadzam nie znaczy że cię lubię.- odetchnąłem z ulgą.
- A już się bałem że straciłem swojego wroga.- Barnes warknął do mnie. Miałem złośliwy uśmiech, ale nagle obaj zamilkneliśmy.
- Dość! Wystarczy! Zachowujecie się gorzej niż dzieci z piaskownicy! Czy chociaż jeden pomyślał o tym co wam powiem jak wrócę?!- krzyknął zdenerwowany blondyn i spojrzał na nas swoim zabójczym wzrokiem.
- Ale...- mruknąłem. Niebieskooki spojrzał na mnie swoimi błękitnymi patrzałkami. Aż mnie ciarki przeszły, gdyby mógł zabił by nas wzrokiem.
- Biliśmy się o ciebie Steve...- mruknął Bucky.
Steve spojrzał na niego i podczerwieniał. Nie wiem, czy się zawstydził czy rozzłościł.
- Zejdźcie mi obaj z oczu!- powiedział i wskazał nam kierunek. Wstaliśmy i odeszliśmy popychając się na wzajem.
Minęło kilka dni...Steve mijał obu jak cień, nie zauważał nas. Pomyślałem:
- A umowa? Nie może jej łamać!- i podszedłem do niego.
- Rogers! Musimy pomówić...- powiedziałem uroczyście. Oczywiście jak zawsze westchnął ciężko. Nagle do nas podbiegła Nat i Steve odwrócił się do niej.
- Steve! Steve! Wow! Po tej akcji na boisku... Najładniejsza dziewczyna w szkole się tobą zainteresowała! Sharon, słynna szkolna cherlederka nr 13! Ma już wobec ciebie plany! Najlepszy kapitan drużyny sportowej i najładniejszą dziewczyna w szkole! Idealna para!- powiedziała Nat wzdychając.
Chyba zapomniałem wspomnieć, że Steve jest Kapitanem drużyny szkolnej, każdy w innej kategorii...
Clint to łucznictwo.
Nat akrobatyka.
Bruce nauki ścisłe.
Thor zapasy.
Peter wspinaczka.
Ja mechanika.
Steve sztuki walki, czasem biegi.
Sam to maskotka! Nie no dobra... On biegi.
Wracając...
- Nie Nat. Nie lubię brać udziału w czyichś gierkach i zabawach cudzym kosztem.- odmówił stanowczo. Potem jakby nigdy nic odszedł. Poczułem bijący od niego chłód, zamiast ciepłej radości.
Wtedy do mnie dotarło... Steve nie chciał żebyśmy o niego walczyli, bo nikt go nie zapytał o zdanie! Przecież on jest hetero i to on by chciał wybrać jak już, a nie ktoś za niego! Odprowadzałem go wzrokiem do samych drzwi klasy, aż zniknął z mojego pola widzenia. Zaimponował mi. Natasza spojrzała na mnie pytająco, odwzajemniłem spojrzenie. Potem odeszła w swoją stronę bez słowa.Dzwonek zadzwonił głośno i wybudził mnie z transu.

CZYTASZ
Uczucia [Stony]
FanfictionKażdy zna Steven'a Rogers'a jako osobę spokojną, miłą, jako wzór do naśladowania. Wiadomo, że Tony Stark jest jego przeciwieństwem. Ale czy to ich nie łączy? Rogers przez przypadek znajduje się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Od tamtego dnia za...