Szafka

715 57 12
                                    

Tony

Następnego dnia Steve zaspał, a Jarvis z łaski swojej nas nie obudził i zostało nam 15 minut do dzwonka, więc pojechaliśmy do szkoły autem.

Wbiegliśmy do szkoły równo z dzwonkiem. Weszliśmy do klasy, na szczęście nauczyciel jeszcze nie przyszedł.

- Mały numerek w samochodzie?- zapytał ktoś z drugiego końca klasy.

Steve westchnął cicho pod nosem. Usiadł w swojej ławce i zignorował tę uwagę. Nauczyciel przyszedł kilka minut później. Blondyn jak zwykle notował coś w zeszycie całą lekcję. Nagle w pewnym momencie zauważyłem, że ktoś rzucił czymś w niego. Rogers rozwinął karteczkę i przeczytał liścik. Zmarszczył brwi i się lekko skrzywił. Potem podarł kartkę i zachował ją do kieszeni. Zainteresowało mnie to.

Po lekcji poszedłem za nim do jego szafki. Przy otwieraniu wypadło z niej kilka, no może trochę więcej niż kilka.... Takich samych karteczek. Steve zaczął je zbierać i czytać, ale kiedy zauważył że idę w jego stronę natychmiast je schował do szafki.

- Co tam chowasz?- zapytałem podchodząc do niego.

- To nic takiego...- odpowiedział.

Wśliznąłem się przed jego klatkę piersiową i zerknąłem do szafki. Steve westchnął ciężko i złapał mnie za biodra. Podniósł mnie do góry i przesunął obok.

- Ej!- krzyknąłem zły.

Udało mi się chwycić jedną z kartek, ale tylko jedną.

- Tony... Naprawdę to nic takiego.- powiedział i szybko zamknął szafkę.- Proszę, chciałbym mieć prywatną przestrzeń.

Pokiwałem głową i poszedłem dalej. Trwała przerwa obiadowa, postanowiłem obejrzeć tą kartkę. Rozwinąłem ją i zacząłem czytać.

Ideał ucznia? Wolne żarty! Jesteś nikim! Nie masz nikogo! Pozer! Pedał! Zabawka Stark'a

W liście było jeszcze więcej tego typu rzeczy. Steve ma stalkera! On wysyła mu te listy i groźby, ale dlaczego Rogers nie powiedział o tym? To dziwne z jego strony...

Pomyślałem, że jednoręki psychol (he he) może jakoś na niego wpłynie. Może to jest związane z tamtym wypadkiem...?

- Barnes!- krzyknąłem kiedy zobaczyłem jednorękiego.

- Stark?- zdziwił się odwracając do mnie.

- Mam sprawę.- powiedziałem- Chodzi o Rogers'a...

Brunet spojrzał na mnie z zaciekawieniem kiedy wspomniałem o Stevie.

- Nie tutaj... Choć.- powiedział i poszliśmy do tej łazienki gdzie ostatnio mnie sprał.

- Co chcesz?- zapytał zamykając szczelnie drzwi.

- Masz.- podałem mu kartkę- Przeczytaj.

- Skąd to masz?- zaczął czytać.

- Steve dostaje dużo takich kartek, ma je w szafce. Jeśli się nie mylę to jeszcze ich nie wyrzucił.- wyjaśniłem.

- Myślisz że to może mieć związek z tamtym wypadkiem?- zapytał oddając mi kartkę.

- Szczerze mówią, nie mam pojęcia.- westchnąłem.

- Chcesz się włamać do szafki Steve'a i zobaczyć te kartki, a potem wytropić stalkera i go dorwać, tak?- zapytał.

Spojrzałem na niego zdziwiony. Skąd wiedział?!

- Skąd wiedziałeś?- zdziwiłem się.

Spojrzał na mnie z uśmieszkiem. On mnie przeraża!

- Z resztą nie ważne... wchodzisz w to?- zapytałem wyciągając do niego dłoń.

- Jasne że tak, w końcu chodzi tutaj o Steve'a!- odpowiedział i uścisnął mi dłoń.

Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy. Urwaliśmy się obaj z lekcji. Barnes spróbował otworzyć scyzorykiem drzwiczki, ale się nie drgnęły. Po nieudanych próbach mocno szarpnął kłódkę metalową ręką. Otworzyła się i wyjęliśmy z szafki te kartki. Nagle jakaś dziewczyna krzyknęła głośno i po chwili usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami.

- To drzwi dyrektora!- powiedział Barnes.

- Będziemy mieć przerąbane jak się zaraz nie zmyjemy!- powiedziałem szybko.

Barnes westchnął cicho i powiedział.

- Jak coś to utknęła mi metalowa ręka w szafce i jak próbowałem się uwolnić to niechcący rozwaliłem szafkę obok. A ty jak szedłeś do łazienki to chciałeś mi pomóc, jasne?- zapytał a ja tylko pokiwałem głową.

Chwilę później przed nami stała już Hill.

- Coście narobili?- zapytała zdziwiona.

- Może nam Pani pomóc?- zapytałem troskliwie- koledze ręka utknęła.

- I nie mogę jej wyciągnąć...- westchnął brunet.

- A mogę wiedzieć jak to się stało?- dopytywała- Chociaż lepiej będzie jak wyjaśnicie to dyrektorowi...

Chwilę pózniej siedzieliśmy już na dywaniku u dyrektora. Barnes opowiedział dokładnie wszystko, jak ta ręka mu utknęła (niezle ściemnia), ale mimo to do gabinetu został wezwany właściciel szafki.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Uwaga! Uwaga!

Jako iż nasz kochany władca, zarządca i drugi (obecnie główny) prowadzący tego konta o nazwie LikeMarvel
Złamał sobie tragicznie rękę prawą, rozdziały są pisane trzy razy wolniej. Spokojnie, nasz kochany prowadzący to przewidział
(dużo wcześniej)
{czyżby wróżbita Maciej?}
i napisał kilka rozdziałów do przodu. Cieszmy się, że w tym wypadku cudem (jak to określił lekarz) przeżył i nadal żyje, a co najważniejsze pamięta nas i cały Marvel. Tak, stracił część pamięci...
Cieszymy się i pozdrawiamy.
Zdrowiej.
~ LikeMarvel ~

12 gwiazdek = nowy rozdział

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz