Zemsta

589 78 9
                                    

Tony

Czasem mam ochotę przyłożyć mu w ten idealny tyłek za to jak jest wspaniały i kochany.

Cholera, kocham go za to jeszcze mocniej.

- Jakiś ty naiwny.- zaśmiał się Barnes.

- Dzięki, Back.

- Dobra, chodźmy bo się spóźnimy na lekcje.

- A od kiedy to Pan Barnes przejmuje się takimi rzeczami?- zdziwił się blondyn.

- Od kiedy Pan Barnes pracuje nad swoim... Wszystkim. Dziewczyny się mnie boją, rozumiesz?!- westchnął na co Steve zaczął się śmiać.

- Dziwisz im się?- powiedział odwracając się do niego.

- Nie każdy wygląda jak ty, księżniczko.- powiedział na co Steve pokręcił głową.

- Bo się zarumienię, Bucky.

- Nie gadaj tylko idź!- ponaglił go.

W ostatniej chwili zwiałem spod drzwi. Obaj wyszli z sali i poszli korytarzem. Poszedłem za nimi aż do sali chemicznej.

Później...

Minęło kilka godzin. Nadszedł WF. Przebrałem się i poszliśmy na boisko. Na samym początku Pan Coulson miał wybrać osobę, która przeprowadzi dzisiejsze zajęcia. Oczywiście miał być to Steve, albo Barnes. Mieli najlepsze oceny, więc to nic dziwnego. Nagle odezwał się ten Skull. Nazwaliśmy go tak, bo zawsze nosił czaszki na różnych przedmiotach i ciuchach. Raczej nikt za nim nie przepadał, oczywiście poza chłopakami od brudnej roboty i jego dziewczyną.

Ta, przespałem się z nią, niezła laska.
Ale wracając.

- Przepraszam bardzo, Panie Coulson, ale mam pytanie. Dlaczego Pan idealny zawsze prowadzi?

- Ponieważ Pan Rogers ma najlepsze stopnie z...

- Z Historii na pewno nie.- zaśmiał się wraz z całą bandą.

- Nie rozumiem co ma do rzeczy tutaj Historia.- odpowiedział zdziwiony nauczyciel.

- To, że mamy dość tego że Pan zawsze wybiera Pana ideała. Może dzisiaj ktoś inny poprowadzi rozgrzewkę.- powiedział patrząc na kolegów.- Dobrze mówię?

Chłopaki tylko przytaknęli. Nat i Clint chcieli protestować, ale Steve ich powstrzymał.

- Nie mam nic przeciwko.

- Dobrze. W takim razie... Dzisiejsze zajęcia poprowadzi...

- Zgłaszam się. Z chęcią to zrobię.- powiedział Skull.

Zdziwienie nieograniczone. Wszyscy zamarli. Oczywiście szybko doprowadził nas do porządku. Chwilę później wszyscy biegaliśmy okrążenia. Dobrze że Steve mnie przetrenował i cudem wytrzymałem tą torturę.

- No proszę, proszę... Wytrzymałeś dłużej niż myślałem...- zaśmiał się podchodząc do mnie.

- Widocznie mnie nie znasz, Skull.- zaśmiałem się na co się wyszczerzył.

- Skoro tak dobrze ci idzie to może przebiegniesz się jeszcze co...? 20 karnych kółek!- krzyknął po czym się zaśmiał.- Zobaczymy jak sobie poradzisz.

Spojrzałem na niego jak na debila.

- Czego się patrzysz...? Biegnij!- zaśmiał się i wskazał mi kierunek.

Zacząłem biec te cholerne 20 karnych kółek. Jak skończyłem padłem na trawę twarzą. Reszta grupy już dawno skończyła biegi i zaczęły się walki na ringu. Walczył Clint z Nataszą. Podszedłem do ringu i natychmiast dostałem instrukcje.

- Teraz Stark ze mną.- powiedział Skull zakładając rękawice.

- Ale... Ja teraz skończyłem biegać.-powiedziałem wkurzony.

- Nie gadaj tylko zakładaj rękawice. Chyba że wymiękasz...- zaśmiał się.

- Chciałbyś...- burknąłem i założyłem rękawice.

Po chwili oberwałem w twarz z taką siłą, że upadłem na ziemię. Krew spływała mi po twarzy i reaktor się mocno zarysował.

- Żałujesz?

- Kurwa... Chciałbyś.- powiedziałem wstając.

Skull wziął zamach i już miał uderzyć, kiedy zatrzymała go dłoń.

- Wystarczy.- powiedział Rogers zatrzymując jego dłoń.

- Ja prowadzę zajęcia i ja mówię kiedy wystarczy, Rogers.- syknął do niego i zabrał rękę.

- A ja mówię że wystarczy.- odpowiedział Steve i podał mi dłoń.

- Mam w dupie co mówisz!-krzyknął po czym podszedł i już miał złapać blondyna za ramię, kiedy oberwał.

Poleciał na drugą stronę ringu. Złapał się za twarz. Co dziwne jakby... Się rozerwała skóra. Spod niej było widać coś... czerwonego? Co do cholery?!

- Tak pogrywasz?! Dobra!- krzyknął wkurzony i natychmiast wstał.

- Nie pogrążaj się. Choć Tony, idziemy do pielęgniarki.- powiedział w moją stronę.

- Jeśli pójdziesz, zemszczę się na Stark'u inaczej niż teraz!- krzyknął i Steve się zatrzymał.

Zamknął oczy na chwilę, ale kiedy je otworzył były krwisto czerwone.

- Steve...?- spojrzałem na niego lekko przerażony.

- Zaczekaj chwilę...- powiedział tym niepokojącym głosem.

Jak zwykle coś się dzieje!
Bo nie może być nudno i kolorowo w życiu tej dwójki!

30 gwiazdek = nowy rozdział :3

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz