Zgoda

238 22 14
                                    

Nagle zadzwonił telefon. Zaśmialiśmy się lekko i spojrzeliśmy w stronę źródła dźwięku.

- Twój...?- zapytał Tony.

- Ta... Pewnie Nat...- wstałem i sprawdziłem ekran- Oczywiście.

- Odwaliłeś coś, za co wszyscy mogą być wściekli...?- dodał Tony biorąc swoją komórkę.

- A co...?

- Wyciszyłem swój telefon i teraz sprawdzam... 6 458 nieodczytanych wiadomości, 437 nieodebranych połączeń...- wymienił i spojrzał na mnie pytająco.

- Eee... Możliwe, że przypadkiem mogłem... zdenerwować... kilka osób...- zmieszałem się i nerwowo zaśmiałem.

- Kogo?

- Większość klasy... Pepper Pots...

- Pepper?! Ty się o śmierć chyba prosisz...

- i... Całą dyrekcję...

- Co? Chyba nie zdenerwowałeś...

- Hill i Fury krzyczeli, żebym natychmiast wrócił do gabinetu... Ale... No wiesz...- westchnąłem ciężko.

- No to katastrofa...- westchnął brunet- Dobra... lepiej oddzwonię do Nataszy bo jeszcze...

- Sir, ma Pan gości...- oświadczył Jarvis.

- Stark?! Rogers?! Wyłazić! Musimy coś sobie wyjaśnić!- usłyszeliśmy głos Nataszy.

- Lepiej chodźmy...- powiedziałem patrząc na przerażonego bruneta.

Tony

- Stark?! Rogers?! Wyłazić! Musimy coś sobie wyjaśnić!- w całym mieszkaniu słychać było głos Nataszy.

Prawie wypadł mi telefon z dłoni. W ostatnim momencie udało mi się go złapać. Spojrzałem przestraszony na blondyna.

- Lepiej chodźmy...- powiedział patrząc na mnie.

- Racja...

Ruszyłem niepewnie do drzwi. Wyszliśmy razem na korytarz. Nagle Steve objął mnie w pasie. Spojrzałem na niego zdziwiony rumieniąc się delikatnie na co on tylko się miło uśmiechnął. Odwzajemniłem uśmiech i obaj pewnym krokiem poszliśmy do salonu. Czekali już tam na nas:

Natasza, Wanda, Clint, Sam i Barnes.

- No nareszcie!- westchnął Wilson.

- Musimy poważnie porozmawiać!- powiedziała groźnie Romanoff.

- O czym?- zdziwiłem się.

- Nie o tobie Stark! O twoim koszmarnym zachowaniu!- Wanda zwróciła się do Steve'a.

- Czekamy na wyjaśnienia!- powiedział Clint.

Steve milczał. Patrzył się to na pogłogę, to w okno, albo całkiem zamykał oczy.

- No powiedz że coś!

- Steve...?- odezwał się Barnes.

Blondyn spojrzał na niego obojętnym wzrokiem.

- Zamierzasz tak milczeć?- westchnęła Wanda.

Chciałem coś powiedzieć, ale Nat mnie zatrzymała.

- Zamknij się Stark!

- Ostrzegałem.- powiedział w końcu Steve.

- Kogo?! Przed czym?!- zdziwił się Clint.

- Mówiłem. Mówiłem wam wszystkim. Jeśli nie pozwalacie mi być tym kim jestem, zmienię się, ale to się wam nie spodoba...- westchnął podnosząc ręce i ponownie je opuszczając.

- Steve! Wszyscy wiemy, że taki nie jesteś, prawda Barnes?- zwrócili się do jednorękiego, który stał w cieniu oparty o ścinę.

- Ja akceptuję jego wybór.- odpowiedział natychmiast podchodząc bliżej i zwrócił się do Rogers'a.- Ale popieram ich jeśli chodzi o twoje agresywne zachowanie.

Steve spojrzał na mnie wzrokiem, który dał mi znać, jak w tym momencie się czuje.

- Wystraczy. To nie jego wina, ale nie zamierzam wam tego tłumaczyć. Zaakceptujcie go, tak jak ja, a nie wymuszacie na nim określone zachowanie. Może był idealnym wzorem, ale już nie jest i trudno. Skoro nie podoba wam się nowy Steve to tylko pokazuje jacy jesteście szczerzy przyjaciele. Nie akceptujecie jego wyboru to pogódźcie się z nim. Żegnam.- powiedziałem wskazując drzwi.

- Stark...- zaczęła Natasza, ale brakło jej argumentów.

- Nie zamierzam słuchać jak nim manipulujecie! Steve jest Steve'm, a nie Panem Idealnym. Jeśli tego nie rozumiecie powinniście się poważnie zastanowić nad sobą.- dodałem i zamknąłem za nimi drzwi.

Steve patrzył na mnie oniemiały. Miał lekko otwarte usta z podziwu.

- Co?

- Właśnie odkryłem kolejny powód dlaczego tak bardzo cię kocham...- powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Oh, a jakie są pozostałe...?- zaśmiałem się podchodząc- Albo lepiej nie mów, bo zajmie ci to na pewno dobre pare godzin, a przecież możemy je lepiej wykorzystać...

- Na przykład...?- spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Jakiś ty uroczy...- zaśmiałem się i położyłem obie ręce na jego karku.

- A ty kochany...- położył ręce na moich biodrach.

Uśmiechnąłem się zadziornie i przyciągnąłem go do siebie. Nie musiałem się wysilać. Steve od razu załapał o co chodzi. Pocałował mnie namiętnie. Mruknąłem zadowolony i przysunąłem się do niego  na tyle blisko, żeby dotykać piersią o jego tors. Steve drugą dłoń położył na mojej tylnej części głowy. Powoli wsunąłem język w jego usta. Nie protestował, a wręcz przeciwnie. Przysunął mnie bliżej siebie. Nagle położył dłonie na moich pośladkach i chwycił za nie. Otworzyłem szerzej oczy i spojrzałem na niego zdziwiony. Podniósł mnie i zaniósł do kuchni.

- Co robisz...?- zaśmiałem się.

- Musisz coś zjeść.- posadził mnie na blacie.- Zaraz zrobię pyszną kolację~

~~~~~~~~~~

Jeszcze jedna sprawa i już nie przeszkadzam :3

Standardowo proszę o gwiazdki :3

Wtedy czuje, że ktoś docenia moją pracę... :'3

Istnieje kilka kont (na razie pustych) na których będę coś wstawiać o różnej tematyce. Zamierzam zabrać się za animacje oraz arty z Marvel (oczywiście Stony! Ale może coś jeszcze mnie natchnie? Będzie to związane z tą książką! Stucky? Thorki? Spideypool? Kto wie??)

Jeśli ktoś zainteresowany, to piszcie, a ja dam znać, kiedy je uruchomię.

Zainteresowany/a =>

Oczywiście, możecie szukać pod nickiem LikeMarvel lub nieprzeciętny_użytkownik  (Instagram, Tiktok, Pinteres) oraz nieprzeciętny_użytkownik#1 (YouTube) ale nie wiem czy ktoś coś znajdzie...

Chyba że jest z FBI, to ja się boję :3

Konta są na razie prywatne i puste ale może się coś zmienić~

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz