Koszmar

694 69 4
                                        

Tony

Usłyszałem jakiś krzyk. Wstałem i poszedłem w stronę źródła dźwięku z załadowaną rękawicą. Odgłosy dobiegały z pokoju Rogers'a.

- Steve...?- powoli otworzyłem drzwi i wyciągnąłem przed siebie rękawicę.

Blondyn leżał na łóżku i wymachiwał rękami przed sobą. Szarpał się na wszystkie strony i coś krzyczał.

- Nie! Przestań! Zostaw mnie! Nie rób mu krzywdy!- wykrzykiwał co chwilę.

- Hej! Steve! Pobudka!- chciałem go obudzić, ale brak rezultatów.

Wymachiwał rękami na wszystkie strony. Kilka razy nawet mnie uderzył. Wtedy wpadłem na szatański pomysł. Wiedziałem co zrobić żeby się rozluźnił i odprężył....

Steve

Jednym słowem... Miałem koszmar. Jeśli można tak to nazwać...

Nagle się obudziłem. Natychmiast otworzyłem oczy i poczułem zimny pot na całym ciele. Chciałem ukryć twarz w dłoniach i się uspokoić, ale wtedy się zorientowałem, że są związane. Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem co się dzieje. Chciałem krzyknąć, ale ktoś zasłonił mi usta dłonią. Zacząłem się szarpać, ale miałem dobrze związane ręce za plecami.

- Ciii... To tylko ja, Tony.- spojrzałem na niego oszołomiony, ale odetchnąłem z ulgą.- Wszystko dobrze... Spokojnie...

To nie zmieniało faktu, że byłem związany, a Stark siedział pół nagi na moich biodrach. Przestałem się rzucać, ale co najgorsze... poczułem erekcję i rumieniec na twarzy.

- Ufasz mi...?- zapytał nagle.

Szarpnąłem głową, żeby zabrał dłoń, ale nadal ją trzymał.

- Czy mi ufasz...?- powtórzył na co skinąłem niepewnie głową.

Wtedy się zorientowałem, że jego druga dłoń powędrowała gdzieś, gdzie nie powinna, ale przecież to Tony... Powoli zdjął mi dłoń z ust.

- Tony, co robisz...?- zapytałem szeptem.

- Po 1. to kara, a po 2....- pochylił się i zaczął mnie całować po szyi wsuwając dłoń za moje spodnie- chciałbym żebyś się rozluźnij...

Jęknąłem kiedy GO dotknął. Też se kare wymyślił... mogłem się spodziewać.

- Następnym razem zamknę drzwi na klucz...- wymamrotałem cicho.

- Ja mam wszędzie klucze...- odpowiedział z uśmiechem i poruszył dłonią.

- Tony...agh!- nie dał mi skończyć.

Dlaczego on lubi mnie gwałcić? To chore.. a nie, chwila, przecież to Tony!

- Rozluźnij się, Rogers...- mruknął mi do ucha- No dalej...

Znowu jęknąłem, kiedy sprawnie poruszył ręką. Zacisnąłem zęby, żeby zdusić w sobie dźwięki.

- Chcę cię słyszeć...- szepnął mi do ucha.

Chwilę później przyśpieszył ruchy dłoni. Nie mogłem dłużej wytrzymać. Odchyliłem głowę do tyłu zamykając oczy i otwierając usta. Doszedłem z głośnym jękiem. Prawie rozerwałem pasek od spodni, którym związał mi ręce, ale w ostatnim momencie się powstrzymałem. Tony mógłby się za to złościć. Brunet pochylił się nade mną i zaczął mnie całować po szyi robiąc ślady.

- Chyba ktoś tu chce więcej...- szepnął pocierając mojego kolegę, który powoli stawał.

- Wystarczy... Tony...- jęknąłem, ale brunet uśmiechnął się i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Naprawdę...? Wydaje mi się, że się po prostu nie chcesz się przyznać, aniołku...- powiedział powoli poruszając dłonią po całej długości.

Znowu zacisnąłem zęby i zamknąłem oczy z cichym sykiem.  Brunet uśmiechnął się i zaczął mnie całować po szyi, torsie, a potem brzuchu. Chwilę się bawił po czym wziął go w usta i zaczął się poruszać. Wydałem z siebie zduszony jęk i zacisnąłem mocniej zęby. Brunet uśmiechnął się i wydał z siebie głośny pomruk, który był bardzo przyjemny. Po chwili przyśpieszył ruchy i powoli zacząłem dochodzić.

- T-Tony...!- jęknąłem głośniej dzięki czemu na mnie spojrzał.

- No dalej... Śmiało...- mruknął i przejechał dłonią po moim torsie.

- Ale...- jęknąłem niepewnie.

- Stevie, rozluźnij się... Zrób to dla mnie...

- No dobrze...- odpowiedziałem zrezygnowany na co się uśmiechnął i wrócił do ,,pracy"

Po kilku minutach doszedłem z głośnym jękiem. Odchyliłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy. Z trudem nabierałem ciężko powietrze. Tony oblizał wargi i wsunął się na górę.

- i co...? Było aż tak trudno...?- zapytał delikatnie muskając moje usta.

- Nie...- westchnąłem cicho.

- Nie wstydź się tak, Rogers...- mruknął całując mnie.

- Jesteś przeciwieństwem cnotliwości...- westchnąłem na co się uśmiechnął i rozwiązał mi ręce.

22 gwiazdki = nowy rozdział

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz