Gazetka

848 71 13
                                        

Tony
- Wyjaśnij mi to!- rozkazałem.

Blondyn westchnął ciężko i ponownie spojrzał mi prosto w oczy.

Steve
Co ja mam mu powiedzieć? Nie wiem... I czemu on się zachowuje jakby był moim Panem? Kiedy ja się stałem jego własnością?! A no tak... W TEN dzień... Głupia umowa... i głupi ja... mogłem się nie zgadzać... zgłosić to i przeboleć jakoś upokorzenie...

- Tony... To nie tak...- zacząłem a on skrzyżował dłonie na piersi.

-Więc jak?

- Czekałem na ciebie przed szkołą od południowego skrzydła. Podeszła do mnie blondynka i zapytała czy jestem Steve Rogers. Odpowiedziałem, że tak, a ona się potknęła i oparła o mnie. Potem się przedstawiła i ci goście z gazetki i telewizji szkolnej zrobili nam kilka fotek...- skończyłem na jednym oddechu- potem zadzwoniłeś i resztę pamiętasz.

Patrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem. Zabrzmiało jeszcze idiotyczniej niż myślałem. Kiedy się złościł był troszkę uroczy.... Chwila! Że co?! Ty weź się ogarnij!

- Nic was nie łączy?- dopytywał.

- Absolutnie nic.- zapewniłem.

- I ona ci się nie podoba?- zapytał.

Zmieszałem się lekko, bo jednak z wyglądu była ładna i pociągająca...

- gadaj prawdę...! - rozkazał- Podoba czy nie?

- trochę...?- wyznałem szczerze.

- wiedziałem!- powiedział odwracając się bokiem.

- Ale to nie oznacza że zaraz jesteśmy parą!- oburzyłem się.- Z resztą, czemu pytasz? Jesteś... zazdrosny?!

- Rozum ci odjeło? Pytam, bo według umowy jestem twoim Panem i mam wszystko wiedzieć! - oburzył się - A poza tym, powinienem cię ukarać za kłamstwo!

Spojrzałem na niego spanikowany. Jaka kara?!

- Jakie kłamstwo?! - zdziwiłem się.

- Na moje pytanie, czy coś się stało powiedziałeś, że nic.

- Bo nic się nie stało.

- Oj, Stevie, Stevie... - westchnął kręcąc głową z lekkim rozbawieniem.

- Co? Co jest takie śmieszne?

- Raczej urocze. Ty i ta twoja naiwność...

- Nie rozumiem...

- Nic się nie stało? Wrobili cię w związek! - zaśmiał się.

- Ale to nie jest ważne, bo jest kłamstwem.

- Jasne, jasne... Dobra, chodźmy na lekcje.

Oczywiście ten dzień nie mógł się tak skończyć. Na kolejnej długiej przerwie złapała nas Natasza.

- No, Steve, jestem dumna!- powiedziała podchodząc z Sam'em wymachując gazetką.

- To zwyczajne nieporozumienie.- powiedziałem natychmiast.

- Nieporozumienie, ha?- zapytała z dziwnym wyrazem twarzy.

- Mógłbyś chociaż przyznać, że jest seksowna.- powiedział Sam.

- Może trochę...- powiedziałem przeciągając lekko słowo.

Tony zerknął na mnie przeszywająco karcącym wzrokiem.

- Czemu ty taki jesteś? Wykorzystaj tą szansę! - powiedziała Nat.

- Oj dajcie mu spokój!- przerwał brunet.- To zwykły przypadek, że potknęła się i na niego upadła. Reporterzy poprostu wykorzystali to i zrobili aferę.

Machnął rękami i ominął ich. Poszedłem za nim rzucając tylko krótkie „Do jutra!".

Miałem nadzieję, że nikt mnie nie zaczepi, ale los jest okrutny!

Zza rogu wyszedł Bucky. Gdy tylko nas zauważył przyspieszył krok i podszedł do mnie.

- Cześć Bucky...- westchnąłem, na co dał mi znak żebyśmy odeszli na bok.

- Zaraz przyjdę Tony!- powiedziałem i ruszyłem za nim.

- Będę w klasie!- odpowiedział i poszedł.

Bucky zaprowadził mnie do pustej łazienki w zachodnim skrzydle.

Szkoła ma różne sektory.
Północny to ogólno naukowy, w którym zazwyczaj mamy lekcje. Południowy to sektor sportowy. Wschodni to sektor szatni i stołówki, a w Zachodnim są różne gabinety np. Gabinet Pielęgniarki, Dyrektora, Dentystki oraz Gabinet Pedagoga, biura Tarczy i pokój nauczycielski. Dlatego zazwyczaj dolne piętro w Zachodnim skrzydle jest zupełnie puste i to właśnie w tych łazienkach dzieje się najwięcej...

Ale wracając...

Popchnął mnie i przyparł do ściany. Spojrzałem na niego pytająco. Nie mogłem się ruszyć bo trzymał mnie metalową ręką przy ścianie. Drugą pokazał mi okładkę gazetki. Znowu westchnąłem, ale wiedziałem że z Bucky'm nie pójdzie tak łatwo jak z Tony'm. Jest bardziej podejrzliwy i nieufny.

- To zwykle nieporozumienie...- próbowałem wytłumaczyć.

Obserwował mnie cały czas bez przerwy. Nie mogłem się ruszyć bo wbijał mnie w ścianę.

- Bucky...- jęknąłem- To boli...

Wtedy mnie powoli puścił.

- Zwykłe nieporozumienie, tak?- dopytywał z niedowierzaniem.

- Tak.- zapewniałem.

- A to prawda, że mieszkasz w Tower z Tony'm?- zapytał ponownie.

Co oz znowu kombinuje?

- Dyrektor zaproponował mi przeprowadzkę na jakiś czas.- wyjaśniłem- A Tony jest jednym z uczniów posiadającym własny dom, więc...

- Nie udawaj.

- Czego?

- Ty i on... Wy...

- Co?! Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy?! - spanikowałem odwracając się twarzą do ściany.

- Znam cię za dobrze, żeby wiedzieć, że...-powiedział na co odwróciłem się do niego bokiem.

- Bucky... Znasz mnie za dobrze, żeby wiedzieć, że ja nigdy bym tego...

- Nie dobrowolnie.- przerwał mi.

Spuściłem tylko wzrok i głowę w dół.

- Steve... Czemu nikomu nie powiedziałeś? Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytał - Nie jestem twoim najlepszym...

- Jesteś! Jesteś i nawet tak nie mów! - odwróciłem się i natychmiast go przytuliłem.- Jesteś moim Bucky'm... I kocham cię jak rodzonego brata...

Nagle do łazienki wszedł Sam. Stanął jak wryty i otworzył szeroko oczy.

- Ty i... Oh My God!- powiedział i gdzieś pobiegł.

- Nie! Sam, czekaj!- krzyknąłem wybiegając za nim.

9 gwiazdek = nowy rozdział

Uczucia [Stony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz