Rose cały dzień chodziła poddenerwowana, ale i szczęśliwa.To właśnie ten dzień kiedy przyjadą po nią i w końcu wyjedzie z tego miejsca.
Walizkę wystawiła przed drzwi i po raz ostatni zeszła do stołówki aby zjeść ostatni posiłek przed wyjazdem.
Kucharki dały jej suchy prowiant na drogę.Usiadła na ławce w korytarzu i wyjęła z foli jabłko.
Ugryzła kęsa lekko krztusząc się wyjrzała przed okno.Przed budynkiem zobaczyła czarnego forda.W niego wyszła para ze zdjęć.Kiedy spojrzeli w jej kierunku schowała się.
Zaczęła się bać.
-Rose..-Wzięła walizkę i zeszła na dół.Byli już u niej w gabinecie.Słyszała ich głosy.Ciepły i miły kobiecy oraz mocny, głośny męski.
Zapukała i weszła do środka.
Kobieta uśmiechała się do ucha do ucha ukazując rząd białych zębów.Męzczyzna również uśmiechnął się.
-Witaj Rose.
-Dzień doby państwu.-Szepnęła i poprawiła kosmyk bazowych włosów.
-Cieszę się, że już będziesz z nami.
-A ty też się cieszysz?-Spytała pani Benson.
-Bardzo.
-Cieszę się z tobą.-Powiedziała wychowawczyni.
-Dziękuje to już wszystko.-Zamknęła teczkę i schowała do biurka.
Wyszli z ośrodka.Brunet schował walizkę do bagażnika.
Rose weszła do auta.Jej nowi rodzice również.
Wyjechali.Rose obejrzała się za siebie.Pani Benson stała w oknie i machała do niej.
Odmachała jej.
W końcu zaczyna od nowa.
Dojechali po godzinie.Przez całą podróż było bardzo cicho.Rose patrzyła w okno i podziwiała ogromne domy bogatych ludzi.W końcu samochód zatrzymał się przed białym pałacykiem.Rose westchnęła.
-Piękny.-Uśmiechnęli się.
-Cieszę się, że ci się podoba.-Weszli do środka.
Ogromne drzwi otworzył starszy pan.
-Witamy..-Miał na sobie garnitur i eleganciki krawat.
-Dzień dobry.-Rose zatrzymała się na środku.
Zobaczyła kręcone schody prowadzące do góry.Oraz kanapy, a także telewizor.
-Salon..-Szepnął męzczyna.
Kiwnęła głową.
-Przyzwyczaisz się do tego.
-Karolu pokaż Rose pokój.-Wziął walizkę i zaczął wchodzić po schodach, a za nim Rose.
Zobaczyła korytarz i kilkanaście drzwi.
Zatrzymał się przy drugich po lewej.Otowrzył je i przepuścił Rose pierwszą.
-Wow..-Szepnęła kiedy była w środku.Postawił obok drzwi walizkę.
Białe meble wraz z białą ścianą.
Łózko było po jej lewej stronie na podświetlanym podwyższeniu.świeciło się na niebiesko.
Dalej szafki podświetlane.Obrazki na ścianach.Pułki.Po prawej duża kanapa z stolikiem i telewizor na ścianie.
-Przepraszam, a gdzie ja pochowam ubrania?
-A tak..-Meżczyzna podniósł ze stolika pilot i coś kliknął.Ściana odsunęła się.Rose krzyknęła.
![](https://img.wattpad.com/cover/120584412-288-k834906.jpg)
CZYTASZ
Criminal
RomanceRose mieszkała przez siedemnaście lat w sierocińcu.Kiedy jej marzenie się spełnia i zostaje adoptowane przez bogatych prawników, jest szczęśliwa.Jednak jej radość szybko się kończy kiedy poznaje syna małżeństwa, Kendjiego. -Rozumiem, że to przez...