Złapała jego twarz w dłonie.Ani na chwilę nie odsunął się od niej.Całował lekko, delikatne jakby dał się,że może mu zniknąć.Spojrzał w jej oczy.
-To ty mnie wtedy pocałowałeś..-Zmarszczył lekko brwi.-Ma imprezie.-Uśmiechnął się.
-Kiedy do ciebie to dotrze, że no nie wypali.-Zaczęła machać rękami.Patrzył w ziemię.-Nie kocham cie.-Zerknął na nią i odszedł.Zostawił ją w totalnym szoku.
Wróciła do klubu i usiadła na kanapie.Karol siadł obok.
-Rozumiem, że to przez pewnego osobnika.
-Już nie mam sił tłumaczyć się.Nie wiem jak to się zaczęło.-Schowała twarz w dłonie.-Nie chce tak.
-Spodziewałem się tego.-Zerknęła na niego.
-Chłopcy szybciej się zakochują.Pamiętaj o tym.-Lekko otworzyła usta.
-Nie prawda.-Zaczęła się śmiać.
-Nie mówię o zauroczeniach.Tylko o prawdziwej miłości Rose.Jesteś w pięknym wieku i w nim każda sympatia jest piękna i będziesz je pamiętać do końca życia.-Uśmiechnął się i podał jej szklankę.
-Już kolejny raz mnie pocałował.-Wypiła całą zawartość.
-Yhm.-Mruknął.
-Jesteśmy rodzeństwem.-Rzuciła kubek o stół.Syknęła kiedy odłamek lekko przeciął jej skórę.Przyłożyła palce do ust i lekko ssała.
-Nie z krwi i kości to różnica.-Westchnęła i podniosła się.Wzrokiem szukała dziewczyn, ale w tłumie nie mogła nikogo rozpoznać.
-Gdzie jest Kendji?
-Pojechał gdzieś.
-Muszę iść.-Wybiegła i zawołała taksówkę.Przyjechała pod dom i wtedy zobaczyła kilka czarnych aut na podjeździe.
Nie dobrze.Myśl Rose myśl.
Ujrzała w oknie światło i zarys postaci.
Wyjęła telefon i zadzwoniła po policję.
-Dzień dobry do mojego domku ktoś się włamał.Proszę szybko przyjechać.-Podała adres i rozłączyła się.Podciągnęła sukienkę i pochylona szła do okna.Było lekko uchylone.
-Zrozum chłopcze ona nie jest jak Julie.-Usłyszała męski, donośny głos.Skąd ona go znała?
Biszkopt.Nie możliwe on by czegoś takiego nie zrobił.Usiadła pod oknem.
-Wiem o tym.Jest inna.Wygląd, ale charakter..-Kendji mruknął.
-Nie zastąpi ci jej rozumiesz.Cam do tego nie dopuści.Już jedną z nich zniszczyłeś!-Podniósł głos.
-Chcesz zrobić to Rose?-Zaśmiał się.
-Nic o niej nie wiesz.
-Mylisz się chłopcze.Ona już należy do nas i ty nic z tym nie możesz zrobić.
-Należy do was?Wstąpiła jednak do gangu..-Prychnął.-Cam nie dopuści do tego.Kłamaliście, że należy, tak jak Julie.Udało mi się jednak jej pomóc.
-Masz rację one nigdy nie będą w naszym gangu, bo to za duże ryzyko.Przez chwilę udało się, ale to kwestia czasu kiedy ona i również.-Usłyszała jak coś walnęło.-Może uda ci się ją rozkochać tak jak Julie, ale ona głupia nie jest.Nigdy nie będzie ze swoim wrogiem, nieprzyjacielem ich braci.
-Oj Biszkopcie zaprawdę uważałem cie za mądrego człowieka.Widocznie będę musiał zmienić o tobie poglądy.Nie popełnię drugi raz tego błędu.
-Rób co chcesz, ale trzymaj się od niej z daleka.
-Za długo już to odkładałem.Nie będę się od niej oddalał ani traktował z dystansem już mam dość tego.
-Ty nic nie rozumiesz.Historia kołem się toczy.Nie zrozumiesz musisz pozwolić nam działać.
-Ojoj myśleliście, że nie dowiem się o tym,że Julie ukryła się?Hmm świetnie zagraliście jej śmierć.Brawo prawie się nabrałem, ale żeby zabijać ich matkę nie ładnie.-Rose szybko podniosła się kiedy zobaczyła jakieś postacie.Uciekła za dom.Starała się wyrównać oddech.
To sen zły sen
To nie może być prawda
Łapała się za głowę.Usłyszała huk.Przyłożyła rękę do ust aby nie było słychać jej płaczu.Wciągnęła powietrze.
Chciałam mieć w końcu dom
Z jej policzków kapały łzy.Przymknęła oczy.
To sen
Zaczęła się lekko trząść.
-Ross.-Usłyszała cichy szept.Chciała szybko uciec, ale złapał ją.
-Spokojnie to ja.-Hil założyła jej kosmyk włosów za ucho.
-Już dobrze.-Uśmiechnęła się i przytuliła ją.-Bezpieczna jesteś.Ciii
Wtuliła się w nią.
-Hil..-Ktoś pojawił się obok niej.Nie mogła dostrzec twarzy przez łzy.Całkowicie rozmazały jej pole widzenia.Poczuła ciepłą dłoń na udach.Osoba podniosła ją i zaczęła gdzieś nieść.
.Zaczęła się szarpać.
-Spokojnie, bo mi wypadniesz.-Szepnął do jej ucha.
-Odwal się ode mnie.-Wytarła ręką twarz.Niebieskooki uważnie śledził jej twarz.
-Jesteś ze mną bezpieczna.-Wszedł do domu i położył ją na kanapie.
-Posłuchaj mnie.-Klęknął przed nią i oparł ręce obok jej kolan.
-Słyszałaś to.-Przygryzł wargę.
-Bystry jesteś.-Pociągnęła nosem.
-Twoja mama chciała cie chronić przed ojcem.-Patrzył w jej oczy, które zaczęły błyszczeć.
-Ciebie ukryła, ale nie Julie.Ją zabrał ze sobą.Oddała cie przyjaciółce, która zginęła kiedy cie oddała.Szukali cie, ale im się nie udało do teraz.Byłaś bezpieczna Julie już nie.Cam chciał ją wychować na swojego zastępce, ale potem pojawił się Delgado.
-Mój brat.-Kiwnął głową.-Spotkałem Julie w szkole.Była inna.Wyróżniała się naprawdę.Spodobała mi się długo się o nią starałem.Kiedy w końcu się udało byliśmy razem twój ojciec się wmieszał.Chciał aby wstąpiła do gangu.Nie chciałem na to pozwolić.-Spojrzał w ziemię.-Nie mogła stać się taka jak on.Ukryła się w starym domku w lesie.Wtedy podpalili go.-Rose lekko drgnęła.-Zginęła tak mi się wtedy wydawało.Upozowali to.-Objął jej twarz dłońmi.
-Kochałeś moją siostrę?-Kiwnął głową.
-Myślisz,że ja ci ją zastąpię?
-Nie, to nie tak Rose.Jesteś podobne tylko z wyglądu,charakter macie inny.Jak cie na początku zobaczyłem myślałem, że mam omamy, dopiero później dotarło do mnie to, że to nie możliwe. Julie mówiła o siostrze bliźniaczce, ale to był duży szok.Jesteście jak krople wody.
-Widziałam ją..-Lekko zmarszczył brwi.
-Co?Ona żyje?-Poczuła dziwny ból w klatce piersiowej.Kogo chciała zwieść.Przecież on kochał inną, a ona była tylko po to aby zapomniał.Kiedy patrzał na nią widział Julie.Była mu po to potrzeba aby chociaż myślał,że nie stracił ukochanej.Teraz kiedy okazało się to nie prawdą musi usunąć się w bok.Chciała odejść, ale jej nie pozwolił.
-Wszystko robiłem dla ciebie Ross.Nie mogłem powtórzyć tego błędu.Ciebie stracić nie mogłem.-Wyrwała się i poszła do pokoju.
Przyłożyła twarz do poduszki i krzyknęła szlochając.
Słyszała jak rozwalał salon.Tłuk wazon i szkła.
Zakryła uszy dłońmi i przymknęła oczy.
CZYTASZ
Criminal
RomanceRose mieszkała przez siedemnaście lat w sierocińcu.Kiedy jej marzenie się spełnia i zostaje adoptowane przez bogatych prawników, jest szczęśliwa.Jednak jej radość szybko się kończy kiedy poznaje syna małżeństwa, Kendjiego. -Rozumiem, że to przez...