-Co ty robisz no..-Uśmiechnęła się kiedy poczuła coś ciepłego.
-Ej no..-Polizało ją i otworzyła oczy.Przed nią kucał mały buldog ,a za nim banda chłopaków z czarnymi maskami.
-Co wyy...-Zakryła się pościelą.
-Będziesz pilnować Sonny..opiekuj się nią tak jakby zależało od tego twoje życie.-Powiedział najwyższy i każdy z osobna opuścił pokój.Rozejrzała się nie była wcale u siebie w domu.Poderwała się.
Biszkopt siedział na krześle w korytarzu.
-Co ja tu robię?
-Zasnęłaś i przyniosłem cie tutaj..
-Zasnęłam!-Wyjęła telefon z kieszeni i zobaczyła kilkadziesiąt nieodebranych wiadomości.
Zabiją mnie.
Wybrała pierwszy numer już słyszała sygnał kiedy ktoś wyrwał jej telefon z ręki.
-Co ty sobie wyobrażasz?-Obróciła się.Przed nią stał wysoki blondyn.
Przyłożył słuchawkę do ucha.
-Nie może rozmawiać.-Wypowiedział to z uśmiechem wciąż patrzą jej w oczy.
Jego czekoladowe wpatrywały się w jej powodują dziwne uczucie, które zaczęło rozchodzić się po jej całym ciele.Zagryzła policzek i warknęła.
-Oddaj to..-Rzuciła się na niego, ale on był szybszy podniósł rękę i cofnął się do tyłu.Wrzeszczała na niego i ze wszystkich sił starała się go walnąć, ale on unikał jej ciosów.Kiedy to nie poskutkowało westchnęła.
-BISZKOPT!On nie chce mi oddać telefonu!-Krzyknęła na cały głos.Chłopak oparł się o ścianę i patrzył na nią z rozbawieniem.
-Głośniej się na dało?-Przejechał ręką po swoich gęstych włosach.
-Mam powtórzyć?No dalej oddaj mi go nie zamierzam czekać.
-Magiczne słowo?-Wybuchła śmiechem.Uśmiecha się i omija ją.
-Telefon..-Łapie go za ramię.
-Poproś..grzecznie.-Kręci głową.-Dupek.
Oddał jej telefon i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.Walnęła nogą w komodę.
-Ała..-Podskoczyła.Biszkopt przyglądał się jej.
-Co to był za kretyn.
-Mój syn.-Otworzyła usta.
-Ty masz syna?-Wzrusza ramionami.
-Nawet dwóch.-Śmieje się.-Dylan i Will.
-Jak to możliwe?On jest taki ehh wredny i chamski.-Oparła się o ścianę i zaczęła masować stopę.
-Kto Will?No cóż wdał się w matkę.
-To wiele wyjaśnia.-Wybrała numer i usłyszała krzyki.
-Masz szlaban Rose!Tylko wróć do domu, a nie wyjdziesz już.Wypuszczą cie dopiero twoje dzieci!
CZYTASZ
Criminal
RomantizmRose mieszkała przez siedemnaście lat w sierocińcu.Kiedy jej marzenie się spełnia i zostaje adoptowane przez bogatych prawników, jest szczęśliwa.Jednak jej radość szybko się kończy kiedy poznaje syna małżeństwa, Kendjiego. -Rozumiem, że to przez...