Musiała przetrwać musiała aby poznać Cama Armandesa i dowiedzieć się w jaki sposób Delgado tak szybko zniknął.Choćby nie wie co, ale czy za cenę swojej wolności?Gang jest piętnem na całe życie z którego się nie uwolni.Naciągnęła rękaw aby zakryć bandaż i wyszła z domu.
Po niecałych 15 minutach była w kryjówce.
-Oo jest i nowa krew..-Zawołali z stolika pod ścianą.Mimo tego, że budynek wyglądał z zewnątrz na stary w środku prezentował się całkiem nieźle.
Piwnica w której obecnie się znajdowała była pomalowana na ciemne kolory fioletu i granatu.
W jedynym kącie pomieszczenia znajdowały się beczki z winem i mały bar, który obsługiwał rosły facet z jasnorudymi włosami.
-Hej Biszkopt..-Uśmiechnął się do niej.
-Hej laleczko i jak gotowa?-Oparł się o blat baru.
-Można tak powiedzieć..-Uniosła dłoń d góry.
-Nieźle ta bestyjka kąsa...-Ktoś zawołał go.
-Wybacz praca wzywa..-Ominął ją i wyszedł niosąc butelki.
Oparła łokcie o blat i skanowała wszystkie stoliki aż do czasu kiedy ujrzała znajomą twarz.Zaraz wstała i poszła w jej kierunku.
-Co ty tu robisz?-Patrzyła wszędzie, ale nie na jej twarz.
-Mów Bambi!-Warknęła i podniosła dziewczynę.
-Rose..-Otworzyła lekko usta.
-Kim ty właściwie jesteś hmm..-Mruknęła.
-Przepraszam to nie tak miało wyjść...
-A jak co ty sobie myślałaś..przecież to i tak by wyszło.-Dziewczyna miała łzy w oczach.
-Mój brat się tu przeniósł dla gangu ja poszłam z nim aby go odciągnąć od tego..
-On tu jest?
-Tak..
-Jak ja go..-Puściła ją.
-Rose to nie jego wina..-Złapała ją za rękaw.
-Puść mnie.-Wyrwała się i poszła do Włocha.
Zamachnęła się i brązowooki złapał się za policzek.Cała klasa gwizdnęła.
-Niezły cios..
-Prawy sierpowy no no
-Ale zostanie ślad..
-Co ty se wyobrażasz!-Krzyknęła i zmierzyła go wzrokiem.
Spojrzał na nią zdziwiony.
-Wciągać w to Bambi.
-Sama chciała poza tym to nie twoja sprawa..sama nie jesteś lepsza nie chcesz mi powiedzieć, że przyszłaś tu by nas śledzić hmm.-Prychnęła i obróciła się na pięcie.
Będzie musiała wyciągnąć z stąd Bambi i to jak najszybciej.
-Uwaga! Bracia czas na naszą próbę 2..
-Zapraszamy..-Złapali ją za ręce i wynieśli na polanę.
-Zostawcie mnie.-Pociągnęli ją na sam środek koło ogniska.
-Julie przyszła pora na kolejny etap..-Widziała jak podali Biszkoptowi nóż.Słabo jej się zrobiło.
-Zajmie to tylko kilka minut..-Podwinęli jej rękaw.
Widziała przerażenie w ochach Bambi.Zacisnęła zęby.
Biszkopt przyłożył krawędź noża do jej skóry i lekko naciął.Syknęła.Kilka czerwonych linii, które okropnie piekły.
Wciął jej dłoń i zaczął ściskać.Warknęła.
Kropelki krwi zaczęły spadać do płomieni.
Po chwili puścił ją.
-Jesteśmy złączeni krwią Julie wszyscy..jak jedna rodzina..-Uśmiechnął się.Rose dotknęła ręki, która zaczęła brudzić jej koszulkę na czerwono.Próbowała złapać się, ale straciła równowagę i upadła na ziemię.

CZYTASZ
Criminal
RomanceRose mieszkała przez siedemnaście lat w sierocińcu.Kiedy jej marzenie się spełnia i zostaje adoptowane przez bogatych prawników, jest szczęśliwa.Jednak jej radość szybko się kończy kiedy poznaje syna małżeństwa, Kendjiego. -Rozumiem, że to przez...