Bała się iść do szkoły.Wiedziała, że go tam spotka, a tego wręcz nie chciała.
Rano zeszła na śniadanie.Kendji już tam siedział.Nic nie mówiła tylko jadła posiłek.Kiedy skończyła pociągnął ją za rękę i wyprowadził z domu.
-Co robisz?
-Ślimaczysz się.-Wręcz wepchnął ją o auta.Trzasnął przed jej twarzą drzwi.Westchnęła.
Siadł obok niej i ruszył.Rose przymknęła oczy.Poczuła lekkie szarpnięcie otworzyła oczy i złapała się fotela.
Kendji śmiał się głośno.
Wyszedł z auta głośno trzaskając drzwiami.Rose patrzyła przed siebie nie mogą uwierzyć w to, że gdyby nie pasy już dawno wyleciała by przez szybę.
-Wychodzisz czy mam cię wyciągnąć?-Odpięła pas i zniknęła w szkole.
Na korytarzu panował hałas.Rose starała się być neutralna i niezauważalnie przejść pod klasę.
-Rose!-Krzyczały dziewczyny.Obróciła się uśmiechając szeroko.
-Cześć dziewczyny.
-No więc dzisiaj Willow do mnie gadała, że mam zagrożenie z fizyki czaicie to?!
-No mi, że muszę pozaliczać kartkówkę z angielskiego..-Szybko wycofała się i poszła do łazienki.
Pochyliła się nad zlewem i opłukała twarz.Usłyszała jakieś szumy i spojrzała się za siebie.
Z kabiny wyszedł Dominic z blondynką.Lekko zniesmaczył ją jego uśmieszek.
Obrócił się i znieruchomiał.
-Rose?-Uśmiechnęła się.
-Zdziwko złapało.-Wystawiła mu palec i wyszła z łazienki.
Poczuła jak coś ją szarpie.
-Zostaw.-Walnęła komuś w twarz.
Kendji lekko się zdziwił.
-Te nasze powitania zaczynają mnie już irytować.-Założył ręce na biodra.
-Myślałam, że to ktoś inny.
-Więc..
Prychnęła nie zamierzała go przepraszać.Ani mu się śniło.
-Spieszę się na lekcje.-Przekręcił głowę na bok.
-Lekcja zaczęła się dwadzieścia minut temu.-Dopiero teraz zorientowała się, że nikogo na korytarzu nie ma.Jęknęła.
Poprawiła torbę i zaczęła biegnąć na lekcję.Zobaczyła dyrektora.
-Dzień dobry, a co to wagary?
-Dzień dobry, zaspałam.-Uśmiechnęła się i szybko zniknęła w klasie.
Cały dzień Rose byłyby udany gdyby nie jeden drobny element.
Po jej lekcji na której pani gadała co to jest budzik poszła z dziewczynami na stołówkę.
Tam siedziały dziewczyny z równoległej klasy i ciągle ją obserwowały.Nie raz przyłapała je za gapieniu się.Ostatecznie wstały i podeszły do nich.Zaczęły krzyczeć na Rose aby zostawiła w spokoju Dominica.Ostatecznie zaczęła się bójka przez którą siedziała wraz z dziewczynami u dyrektora.
-Ja tam nie żałuję.-Ucieszyła się Oktawia.
-Tym suką należało się to.Widziałyście jak ją załatwiłam..będzie miała bliznę oj i to nie małą.
CZYTASZ
Criminal
RomanceRose mieszkała przez siedemnaście lat w sierocińcu.Kiedy jej marzenie się spełnia i zostaje adoptowane przez bogatych prawników, jest szczęśliwa.Jednak jej radość szybko się kończy kiedy poznaje syna małżeństwa, Kendjiego. -Rozumiem, że to przez...