-Nie to nie może byś prawda!-Wstała i uderzyła w blat.
-Rose to twój brat.Jest moim synem jednak z inną kobietą.Twoja mama miała ciebie i Julie.
-Wiem jak to działa, ale co zdradziłeś moją matkę?!Przecież on jest niewiele lat młodszy od nas.
-Z twoją matką nie układało się.Zabrała ciebie zaraz po urodzeniu.-Brunetka pokręciła głową.
-Nie nie zostawiłaby Julie...to jej córka nie mogłaby.
-Była wykończona kiedy was urodziła jeszcze krwotok..nie chciała pogodzić sie z tym, że może was nie zobaczyć.Po mimo stanu w jakim się znalazła wstała i zabrała was ze szpitala.Wyniosła nie zauważona...pff głupi personel..po drodze zemdlała z tego co się dowiedziałem ciebie udało się jej donieść do swojej przyjaciółki z Julie chciała pojechać autobusem jednak nie udało jej się to i ją znaleźli, zająłem się Julie, opiekowałem, ale ciebie nie mogłem znaleźć.Ukryła ciebie.
Starła łzę i wyszła popychając po drodze tę dwójkę.
Nie to nie możliwe.Dlaczego jej matka miałaby ją zabrać, ją i Julie.Przecież to nierealne.Dlaczego?Przyłożyła rękę do ust i westchnęła.
Rozdzieliła ją z siostrą.Pozbawiła szansy na wychowywanie się w normalnej rodzinie..jeszcze ta przyjaciółka...więc jakim sposobem znalazła się w sierocińcu?
To nie było logiczne.Delgado ..przecież on ją podrywał..jej brat!Przyrodni, ale brat.
Poczuła jak przeszedł ją dreszcz i nie było to miłe uczucie.
Na niebie zebrały się chmury i lunął deszcz.Rose obejmowała się rękami jej łzy mieszały się z
deszczem.
Nie mogła w to uwierzyć była jak we śnie.To nie działo się naprawdę.
Wróciła cała przemoczona.Prześliznęła się do domu niezauważona.Tak myślała kiedy zamknęła pokój podskoczyła.Na jej łóżku leżał Kendji, który głaskał jej Sonny.
-Teraz powiesz mi wszystko.Całą prawdę.
CZYTASZ
Criminal
RomanceRose mieszkała przez siedemnaście lat w sierocińcu.Kiedy jej marzenie się spełnia i zostaje adoptowane przez bogatych prawników, jest szczęśliwa.Jednak jej radość szybko się kończy kiedy poznaje syna małżeństwa, Kendjiego. -Rozumiem, że to przez...