Spotkanie

2.1K 79 0
                                    

Ana i Tymon siedzieli na werandzie i pili herbatę.Kobieta uśmiechała się przez co stała się piękniejsza.Smith nigdy nie sądził, że uda mu się zdobyć taką kobietę.W końcu pochodzili z dwóch innych światów, a jednak..to miłość ich połączyła.

-Wiesz Ano.-Westchnął.Podniosła na niego wzrok.

-Zawsze  tak wyobrażałem sobie nasze życie.Duży dom. dwójka dzieci.-Ana pokiwała głową.

-Kendji przypomina mi  ciebie w młodości.

-A mi Rose ciebie.-Otworzyła lekko usta.

-Nie sądziłam jesteśmy tak różne..

-Byłaś taka sama jak ona w młodości.Piękna, ciekawa wszystkiego...

Usłyszeli krzyk.Poderwali się i wpadli do środka.

Rose tuliła się do starszej kobiety.

-Jak się za tobą stęskniłam!-Raylie   zaśmiała się.

-Miło to słyszeć panienko.

-Jak tam zdrowie?Co porabiałaś?Stęskniłaś się?Zostaniesz z nami?

-Rosie nie tyle pytań na raz..-Pani Smith uśmiechnęła się.

-Już w wszystko dobrze.A odpoczywałam i nabierałam siły.Tak bardzo tęskniłam za wami.Tak, już zostanę.-Odpowiadała spokojnie i radośnie.W końcu należała do rodziny i jej odejście było dla Smithów bardzo bolesne.

-Pomogę ci.-Brunetka wzięła walizki i zaczęła wchodzić z nią po schodach.

Gosposia udała się do kuchni gdzie zaczęła pichcić obiad.

***************************************************************************

Teo siedział w ogrodzie i pielęgnował ogród kiedy jakiś cień przysłonił mu obraz.

Uniósł wzrok.

-Raylie wróciła!-Rose usiadła obok niego.

-Cieszę się..-Wrócił do pracy, ale obecność nowej osoby zaczęła mu przeszkadzać.

-O co chodzi Rose?

-O nic.-Uśmiechnęła się.-Po prostu się cieszę!-Wyrzuciła ręce do góry.

-Mogłabyś powiedzieć to Karolowi..

-Już wie.-Machnęła ręką.-Sonia też.

Zagryzł policzek od środka.

-Przeszkadzam ci prawda?

-Troszkę.

-No dobrze już idę.Chciałam dać ci kanapki, ale jak nie to nie..-Wstała i szła do domu.

-Zaraz?Co?Zaczekaj!

***********************************************************

Przez prawię godzinę gadała z dziewczynami z klasy przez messengera.Zazdrościła im wyjazdu do Hiszpanii sama miała także taką możliwość,  ale nie zamierzała rezygnować z tego co tu dostała.Udało jej się zacząć od nowa i tu chciała pozostać aż do końca szkoły.Później studia, praca i rodzina.

Usłyszała trzask.Kendji.Od tygodnia unikała go.Na początku chłopak chciał z nią pogadać, ale potem odpuścił.Wyjrzała przez drzwi i zobaczyła jego postać jak wchodzi do pokoju.Wyszła na korytarz i przyłożyła ucho uważnie słuchając.

-Tak tak wiem za niedługo będę tam.Nie martw się Chris wszystko uzgodnione..yhm.-To jej szansa.

Odsunęła się kiedy słyszała kroki.Szybko obróciła się wtedy kątem oka zobaczyła bruneta.

-Co się stało?

-Raylie wróciła.-Mruknęła cicho.

-Nareszcie.-Prychnął i ją ominął.

Rose zapaliła się czerwona lampka szybko wbiegła do pokoju i ubrała kurtkę.

Wyszła szybciej niż Kendji.Całe szczęście rodzice go zagadali.Wsiadła do auta i schowała się z tyłu położyła i czekała.Zamknęła oczy modląc się aby jej nie zauważył.

-Już jadę!No!-Krzyknął i rzucił telefonem.Zaraz potem auto ruszyło.

Nie widziała kiedy straciła kontakt z rzeczywistością obudziła się dopiero wtedy gdy usłyszała trzask.Wyjrzała Kendji szedł do starego opuszczonego budynku.

Nie podobało jej się to co zobaczyła.Jakaś sekta?

Wyszła po cichu i ruszyła za nim.Wszędzie panował mrok.Dopiero jak niebieskooki włączył latarkę.Zobaczyła, że to kompletna  ruina.To był cud, że się jeszcze trzymała.

-No witaj!-Głos rozniósł się po pomieszczeniu.

-Cześć Chris..-Blondyn podszedł do niego.To ten z nocy.Przyłożyła rękę do ust i zagryzła lekko aby nie wybuchnąć.

-Załatwione wszystko.-Podał mu mały woreczek.

Dilerzy...zabrakło jej powietrza w płucach.

Chłopak otworzył woreczek i wyjął pieniądze.Przeliczył i uśmiechnął się chytrze.

-Dlatego jesteś moim ulubionym towarzyszem.

-Towarzyszem?Ja bym tego tak nie ujął.Tolerujemy się i tylko tyle.

-Nie mówi, że chodzi o dziewczynę.

-Macie zostawić ją!Wiesz jakie są zasady!

-Prawa są po to aby je łamać.-Uśmiechnął się.

-Dobrze wiesz co czeka cię za choćby naruszenie jednego z nich.-Prychnął i zaczął wychodzić.Rose spanikowała.Szybko wycofała się do innego pomieszczenia.Za ściany obserwowała jak wychodzą.

Nie mogła teraz wyjść spaliła by się, ale zostanie  tu też odpada.

Tak czy inaczej była w pułapce.


CriminalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz