Ogień

1.5K 56 0
                                    

Obudziła się w nocy.Nie pamiętała momentu w którym zasnęła.Czuła się znieczulona nie czuła już nic ani radości, smutku, złości czy nawet strachu każda emocja jaką w sobie wyparowała jak za pomocą magicznej różczki.Nie spodziewała się, że to ją w życiu czeka pragnęła normalnej rodziny jednak nie było jej to dane.Stanęła przy blacie w kuchni i oparła się o niego.Nie wiedziała jak pokonała schody.Opłukała twarz zimną wodą.Wtedy poczuła ciepła dłoń, która ją obejmowała.Obróciła się i  spojrzała na chłopaka.Patrzył się w jej oczy nic nie mówiąc.Przekręcił głowę na bok i westchnął.Jego dolna warga była rozcięta.Prychnęła i chciała go ominąć, ale jego ucisk wzmocnił się.Złapał go za rękę chcąc ją zrzucić ,ale on podniósł  ją i posadził na blacie.

-Musimy porozmawiać.-Położył rękę obok jej ud.-Nie możemy się unikać.To bez sensu.Mieszkamy razem Rose zrozum to w końcu.-Przybliżył się.-Nie chce tracić już ani minuty dłużej.-Uśmiechnął się lekko i pocałował ją w policzek.

-Nie będę jak Julie.-Miała zamiar go odepchnąć, ale on ani drgnął spojrzał na nią zły.Przez ciało Rose przeszedł zimny dreszcz.Dlaczego to wypowiedziała.Przeszło jej przez myśl, ale potem uświadomiła sobie,że to prawda.Nie będzie zgrywać kogoś kim nie jest to było ze sensu.On kochał jej siostrę, ją która wygląda jak ona, a to była jedyna rzecz, która ich łączyła.

-Poznałem ciebie..-Szepnął jej do ucha.-Pokochałem.Uczucie do Julie przy tym co czuje do ciebie to jak nikły płomyk.Podczas gdy ja jestem blisko ciebie mam wrażenie,że jestem w ogniu.

To wszystko jest tak niedorzeczne.-Objął jej twarz dłońmi.-Masz takie same usta jak ona,włosy, nawet uśmiech.Nigdy nie widziałem dwóch tak identycznych, a  różnych osób.-Przejechał ręką po jej policzku.Gadał jak szaleniec Rose pokręciła głową.Zwariował.

Chciał ją pocałować, ale przekręciła głowę na bok.Nie da mu się znowu pocałować.Nie da omotać i nie pozwoli aby znów jej namieszał w głowie.

Jego spojrzenie było jak milion obietnic, których i tak nie dotrzyma.

-Puść mnie.-Wiedziała,że walka z nim nie ma sensu, bo był silniejszy.

-Nie.Już mówiłem.Nie puszczę cie.-Kręcił głową cały czas patrząc w jej oczy.To takie frustrujące.Westchnęła i patrzyła się przed siebie.W tamtym momencie ściana wydawała jej się niesamowitą rzeczą na którą miała ochotę cały czas patrzeć.

-Nie jesteś bezpieczna.-Odsunęła się lekko do tyłu.-Dopóki twój ojciec jest na wolności wszystko jest możliwe.Mogą wszystko zrobić.

-To mój ojciec nie sądzę aby mi coś zrobił.-Zaśmiał się przez co Rose była zszokowana.

-Wypierze ci mózg.Usunie pamięć zrobi to co będzie musiał za konieczne aby uzyskać w tobie godnego następce.-Odsunął się i uderzył w blat obok.-To jest niemożliwe wiesz czemu Ross

Bała się, że jej głos się załamie, dlatego tylko pokręciła głową.

-Poznałem Julie.Poznałem ciebie.-Przeczesał ręką włosy.-Jesteście jak woda i ogień.Ona wybuchowa i  głośna.Ty spokojna i cicha.-Rose wstała z blatu i przeszła obok niego.Przyglądała mu się przez ramię.

-Jeśli jakiś pajac się obok ciebie pojawi nie ręczę za siebie.-Wyszła z kuchni i poszła do salonu.

Za dużo tego wszystkiego.Schowała twarz w dłoniach.Kendji ją kochał, a czy ona go kochała?

To co odczuwała kiedy był blisko niej było nie do opisania.Bała się, a zarazem była bezpieczna.

Odpychał ją i przyciągał.Wyliczanek byłoby kilkaset jednak były to sprzeczności, których nie mogła zrozumieć.Jak ktoś mógł być oschły i troskliwy.Zachowywał się tak jakby był inną osobą.

Nigdy jak dziś nie czuła się bardziej samotna.Każdy gdzieś wyjechał, a ona pozostała sama z chłopakiem, który wzbudzał w niej tyle emocji,że aż brakowało jej powietrza.Kiedy uświadomiła sobie jak wyglądało ich pierwsze spotkanie  chciało jej się śmiać.Ich relacja była zbudowana na czymś o czym ona nie miała pojęcia.Od samego początku wiedział i milczał.To bolało najbardziej.Przyjął postawę dupka, który nie słucha nikogo i  wybudował wokół siebie mur, a wszystko to przez jej siostrę.

CriminalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz