Rose umówiła się z dziewczynami po szkolę do kina.Wychodziła ze szkoły kiedy jakiś pacan zajechał jej drogę.Cofnęła się.
-Debil!-Stuknęła palcem po czole i wystawiła mu środkowego palca.
Kierowca zaczął jechać na nią.Stanął bokiem i wyszedł.
-Wsiadasz czy idziesz z buta.-Kendji oparł się o dach auta.
-Idiota..-Poszła do auta.Wsiadła do niego i spojrzała na zdjęcie w lusterku.
Kedjni siadł obok niej i szybko zabrał zdjęcie.
-Kto to jest?
-Nie interesuj się.-Ruszył.Rose chciała zacząć rozmowę, ale Kednji skutecznie jej to uniemożliwiał.
Dojechali do domu.Wysiadła, a Kendji wyjechał spod domu.Patrzyła jak kurzy się za jego samochodem.
W domu zaczęli wypytywać ją o pierwszy dzień w szkolę.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie SMS.Wyjęła telefon.
O 16 przyjdziemy po ciebie
Skąd mieli jej numer.Pokręciła głową.
Odrobiła lekcje i spakowała się.
Patrzyła na garderobę.
Wyjęła bluzę z kapturem i dziurawe rurki.
Gotowa poszła do łazienki. Rozczesała włosy.
Dziewczyny już na nią czekały.
Zeszła do nich.Razem poszły na film.
Podczas oglądana Rose przyglądała się parce niżej.Siedzieli i całowali się.
Nie byli kompletnie skupieni na oglądaniu.Kiedy pojawiły się napisy końcowe.
Rose zobaczyła twarze parki.
Poczuła dziwny skurcz.
-Ros..-Wstała i z uniesioną głową wyszła z kina.
-Rose!Co się stało!?
-Źle się czuje!Idę do domu.
-Odprowadzimy cię.-Szły w ciszy.
Kiedy dotarły pożegnały się.Rose poszła do łazienki i przywaliła w szybę.
Łzy zaczęły cieknąć po jej policzkach.Usiadła przy ścianie i trzymała zakrwawioną rękę.
Jak on mógł.
Śmieć.
Zamknęła oczy i cicho zaczęła szlochać.
Usłyszała trzask drzwi.
Kendji opierał się o drzwi.
-Który dawno w zęby nie dostał.-Przyglądał się jej.
Pokręciła głową.
-Jak z dzieckiem.To ten brunecik co..-Zacmokał.
Pochylił się nad nią.
-Dlatego rozrypałaś sobie pół ręki.-Wyciągnął do niej rękę.
Wstała sama.
-Oj nie bądź już taka zła jak osa.Jeszcze chwila, a zaczniesz żądlić.-Przekręcił głowę w bok.
-Gdzie masz żądło?-Uśmiechnął się.Rose rzuciła w niego wazonem.Schylił się w porę.
Wazon rozbił się o ścianę kilka centymetrów od jego głowy.
-Nie ładnie...-Wystawił palec i zaczął nim kręcić.
Wzięła szampon.
-Eee odstaw to..to mój...-Mokra gąbka wylądowała na jego twarzy.
-Szampon.-Starł z twarzy pianę.
-Rose co się z tobą dzieje..-Rozłożył ręce.
Dziewczyna wyszła z łazienki.Położyła się na łóżku.
-E Świtezianka.-Spojrzała na niego.
-Co?
-Posuń się.-Usiadł obok niej.
-Dlaczego Świtezianka?
-Bo tak chodzisz..-Zaczął machać rękami.Walnęła go w ramię.
-Nieprawda.-Zakryła głowę kocem.
-Chcesz lody?
-Tak.
-Se kup.-Wstał.
-Nie przejmuj się tym pajacem.Co weekend zbiera do kina jakąś laskę.Taki typ.-Wyszedł z jej pokoju.
-I kto to mówi.-Zamknęła oczy.
CZYTASZ
Criminal
RomanceRose mieszkała przez siedemnaście lat w sierocińcu.Kiedy jej marzenie się spełnia i zostaje adoptowane przez bogatych prawników, jest szczęśliwa.Jednak jej radość szybko się kończy kiedy poznaje syna małżeństwa, Kendjiego. -Rozumiem, że to przez...