Podejrzenia

2.9K 92 2
                                    

Wyczytała, że to rodzina znana w całym stanie.Najstarszy członek rodziny jest gubernatorem, który stara się o posadę premiera.Jego żona to bizneswomen, która prowadzi kilka firm w stanach.Mają jedną córkę, która niedawno skończyła czterdziestkę.Mimo to nie posiada żadnego dziecka.Media donoszą, że jest bezpłodna lecz zbytnio nie przejęła się tym.Zajęła się pracą.

Jest osobistością, która prowadzi własny program.Mimo to nie żałuje, że nie ma dziecka.Spełnia się zawodowo.Co więcej zna się z jej rodzicami.

Jedyne co wzbudziło w niej podejrzenia to wygląd.Ta kobieta na zdjęciu wyglądała bardzo podobnie do niej.Wyszukiwała zdjęć z poprzednich lat aż natknęła się na jedno.

Nie mogła w to uwierzyć.Wyglądały jak dwie krople wody.

W szkole nie mogła się skupić.

Coś zaświeciło jej przed oczami.

-Jak się ma nasza jak na razie 17.-Siedziały w stołówce i oglądały uważnie plakaty na ścianach.

-Nijak.

-Oj Rose.Rozumiem, że za niecały tydzień będziesz pełnoletnia, ale wiedz, że zawsze będziesz naszą Rose.Tą, która nie wie jak przywalić aby się ktoś odczepił.

-Wcale nie.

-Właśnie, że tak.-Dziewczyny zaczęły się ze sobą kłócić.

Musiała dowiedzieć się czegoś więcej.Kendji siedział na murku i gadał z kolegami.

Pojawiła się przed nim.

-Czego ofermo?-Koledzy śmiali się.

Rzuciła w niego papierami.

-Możesz mi to wyjaśnić.-Spojrzał na leżące na ziemi kartki.

-Skąd to masz?-Wstał i złapał ją za ramiona.

-Powiedz czy to jest możliwe.

-Nie!To nie prawda!-Puścił ją i zabrał kartki.Zaraz potem podarł je i wyrzucił.

-Masz się w to nie mieszać!-Tego było za wiele.Nie myśląc ruszyła za nim i wsiadła do jego auta tuż obok niego.

-Co ty chcesz?

-Dowiedzieć się prawdy.Kendji możesz wiedzieć..

-Nie!Masz się trzymać z daleka od tego.

-Powiedz mi tylko czy to możliwe abym była z nimi spokrewniona.

-Rize nie mają żadnych potomków.Skończyło się to na Clary, która nie chciała mieć dzieci i poszła na zbieg.-Patrzyła na niego.On unikał jej spojrzenia.

-Kłamiesz.

-Wcale nie!-Uderzył w kierownice.

-Kednji!Ja chce tylko wiedzieć.

-Po co ci to hmm.

-Do poznania prawdy o sobie.Tego czy moi rodzice mogą..

-Nie wyobrażaj sobie za dużo Ross..-Otworzyła lekko usta.

-Twoi rodzice oddali cię, bo cie nie chcieli.-Zbierało jej się na płacz, ale nie mogła się przy nim rozkleić nie teraz.

Przygryzła jedynie wargę i hamując łzy odparła.

-Tak samo jak twoi rodzice takiego dziecka.-W jednej chwili pożałowała tego co powiedziała widząc jego twarz później wyrzuty minęły niech wie co ona czuła kiedy tak ją gnębił.

-Nie chciałem aby tak wyszło.-Oparł się o kierownice.

-Myśleli, że wyrośniesz na porządnego człowieka.

-A może ja tego nie chciałem.-Patrzył na nią.

-Nikt prócz mnie nie będzie kierował moim życiem.

-Oni chcieli dla ciebie dobrze.Chcieli abyś nie popełniał błędów.

-Każdy uczy się na swoich błędach.

Teraz albo nigdy.

-A co jeśli ten błąd jest karalny.-Uniósł brwi.

-Co chcesz przez to powiedzieć?

-Jeśli ten błąd może być naprawdę poważny i nielegalny.

-Rosie zrobiłaś coś co było..

-Nie ja.-Zapadała między nimi cisza.

-Niczego nielegalnego nie robię.Poza tym to nie twoja sprawa co robię.-Wyrzucił ją z auta.

Odjechał z piskiem opon.

Głupia, głupia.

Zaczął padać deszcz.

Po co byłam taka bezpośrednia.

Zaczęła iść do domu na pieszo.Nie powinna tego robić od pewnego incydentu, ale już zapomniała o nim no prawie.Szła kiedy ujrzała jakieś czarne auto.

Zaczęła szybciej iść.Auto jechało w jej kierunku.

Zaczęła uciekać.Zajechało jej drogę.Obróciła się i wtedy jakiś facet nałożył ja jej głowę mokrą ścierkę.Walczyła ugryzła go nawet w rękę, ale on uparcie ją trzymał aż w końcu poczuła jak odlatuje.Zawirowało jej w głowie i straciła przytomność.



CriminalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz