Nadszedł dzień imprezy. Robiłam ostatnie poprawki przed lustrem w swoim pokoju. Ubrałam czarną sukienkę z koronkowym materiałem od ramion do nadgarstów i długością do połowy ud. Włosy pokręciłam w blond loki.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Odwróciłam się i zaczęłam łapać najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, jednak zatrzymałam się w ruchu, gdy zobaczyłam kto stał w drzwiach. Michael. Zamarłam, a on wpatrywał się we mnie z zadziornym uśmiechem.
Michael nie był brzydkim, ani starym mężczyzną. Miał ciemne włosy jak i oczy, za każdym razem ubrany w garnitur, jednak z rozpiętą koszulą i bez krawatu. Nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat.
Odchrząknęła i wyprostowałam się. Za Michaelem zobaczyłam przerażoną Emily. Nie wpuściłaby go, gdyby nie wtargnął do naszego domu siłą. Pokiwałam do niej lekko głową tak by mój szef tego nie zobaczył, a ona zniknęła z drżącymi rękoma.
- Witaj, Baby. - odezwał się nie opuszczając kącików swoich ust. - Nie zajmę ci długo.
Patrzyłam na niego i starałam się opanować klatkę piersiową, która unosiła się pod wpływem szybkiego bicia mojego serca.
- Słucham? Co cię do mnie sprowadza? - odparłam.
Szatyn odsunął krzesło i usiadł na nim zakładając nogę na nogę. Nadal nie mogłam się ruszyć. Widziałam jego wzrok na mnie, widziałam jak lustruje każdy skrawek mojego ciała.
- Piękne wyglądasz. - jego uśmiech się poszerzył ukazując białe i idealne zęby.
- Dziękuję. - zmusiłam się do uśmiechu. Nie mogłam pokazać mu, że byłam przerażona. - A teraz proszę wytłumacz swoje najście.
- Wiem na jaką idziesz imprezę. - oparł łokcie na kolanach, nachylając się i nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego. - Będą osoby, które dopiero zaczynają przygodę w szeregach policyjnych.
Moje serce podskoczyło do gardła. Skąd on to wie? Co jeśli wie o Toby'm i Blake'u? Co jeśli wie, że to moi przyjaciele? Zacisnęłam mocno pięści, ale po chwili je rozluźniłam. Nie mogłam pokazać strachu.
- I co z tego? - zapytałam zirytowana, jednak spotkałam się, tylko ze śmiechem z jego strony.
- Masz uważać. - zaczął podchodzić do mnie i ujął mój policzek w swoją dłoń. - Nie chciałbym stracić tak ważnego współpracownika.
Zacisnęłam mocno powieki czując jego szorstkie dłonie na swojej twarzy. Wiedziałam, że ani na moment nie spuścił ze mnie wzroku. Byłam przerażona i nie miałam siły powstrzymać swojego tętna i klatki piersiowej. Poczułam jak mężczyzna odchodzi ode mnie. Otworzyłam niepewnie oczy i zobaczyłam jak patrzy za okno.
- Nie bierzesz udziału w żadnej akcji przez miesiąc. - odparł nadal patrząc za okno.
Nie dowierzałam jego słowom. Czy Michael mnie zwolnił? Tak bardzo bym tego chciała. Chciałabym, by mnie zwolnił, chciałabym uciec od tego całego syfu, w którym żyję.
- Dlaczego? - dopytywałam.
- Coraz częściej widać cię w mediach i prasie. Musimy uważać. - odwrócił się i spojrzał w moje oczy z zadziornym uśmiechem. - Chyba nie chcemy, byś zostawiła ciotkę i brata.
Zadrżałam. Strachu nie wzbudzał już we mnie Michael, a fakt, że policja mnie ściga.
Mężczyzna powoli do mnie podszedł i przytulił, a po chwili pocałował lekko w policzek. Czułam się zniesmaczona, czułam się jakbym miała zaraz spłonąć od jego dotyku. Był nieprzyjemny.
CZYTASZ
Driver {korekta}
Romance- Nie rób tak. - szepnął w moje usta. - Ale jak? - zapytałam kusząco i ponownie przegryzłam dolną wargę. - Tak? - Dokładnie, tak. - nie patrzył już na moje oczy, tylko na usta. Wiedziałam, że nie powinnam, wiedziałam, że nie mogłam, ale to zrobił...