Mogę być twój

9.8K 336 151
                                    

Obudziłam się ze znajomym zapachem w nosie. Odetchnęłam z ulgą widząc Blake'a, który jeszcze smacznie spał. Uśmiechnęłam się na ten widok i sięgnęłam po komórkę na szafce. Spojrzałam na wyświetlacz i moja mina zrzedła.

Brain
Gdzie mieszka Blake?

Brain
Muszę wiedzieć, gdzie mam przyjechać.

Brain
Odezwij się kurwa.

Spojrzałam na godziny wysłania wiadomości i jeszcze bardziej się zdziwiłam. On to wszystko pisał o trzeciej nad ranem i spodziewał się, że mu odpiszę? Może był już na tyle pijany, że nie myślał co robi? Chociaż każda litera w wiadomości była na swoim miejscu. O co mu chodziło?

Zwlekłam się z łóżka i próbując jak najciszej iść, chciałam dostać się do łazienki. Zerknęłam do salonu, gdzie leżał Chris w śmiesznej pozycji, przez co się zaśmiałam. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie, przez co się wzdrygnęłam. Odwróciłam się w stronę napastika i odetchnęłam z ulgą.

- Cześć. - uśmiechnął się Toby i złożył pocałunek na moim czole.

Byłam na niego tak samo zła jak na Brain. Oboje odstawili przestawienie wczorajszego wieczoru. Toby bez słowa pożegnania wyszedł z jego domu, a dziś normalnie mnie przywitał.

- Co ty wczoraj odwaliłeś? - zapytałam i założyłam ręce na piersi.

- Wkurzyłem się. - złapał się za kark. - Przepraszam.

- Toby... - wyszeptałam.

Założyłam ramiona na szyi chłopaka i mocno go przytuliłam, co od razu odwzajemnił. Ten uścisk w moim przekonaniu był czysto przyjacielski, ale chyba nie dla blondyna. Przycisnął mnie mocniej i schował twarz w moich włosach.

- Tęskniłem za tobą. - wyszeptał.

- Widzieliśmy się niedawno. - odparłam trochę zawstydzona.

Dla mnie kontakty z mężczyznami kończyły się na Blake'u. Z nim robiłam tak naprawdę najwięcej. Oboje nauczyliśmy się całować na sobie, gdy w piątej klasie podobała się mu pewna czarnowłosa Ashley, a mi przystojny szatyn o imieniu Zach.

Tak samo pocieszaliśmy się, gdy Zach i Ashley zostawili nas i zajęli się sobą na podwójnej randce. Wraz z Blake'em byliśmy tylko dziećmi, ale dla nas to była tragedia i ciężko nam było się pozbierać po tej sytuacji. Czarne włosy Ashley zrobiły piętno na sercu Blake'a i oglądał się tylko za takimi dziewczynami. Po niej nawet nie był w stałym związku, pomimo tego, że próbował.

- Zrobię ci omlety. - uśmiechnął się do mnie.

- Tak! - zaklaskałam jak małe dziecko, co spowodowało u niego śmiech.

Blondyn udał się do kuchni, a ja łazienki. Szybko załatwiłam swoje sprawy i z uśmiechem na twarzy ruszyłam do kuchni. Od razu się zatrzymałam widząc, kto siedzi przy wyspie kuchennej.

- Cześć. - Brain posłał mi słaby uśmiech.

Obejrzałam się po reszcie osób w pomieszczeniu. Chris popijał kawę, a Blake i Toby mierzyli wrogo wzrokiem bruneta, który wydawał się być przygnębiony.

- Dzień dobry. - posłałam uśmiech rudym braciom i wymijając bruneta usiadłam, przy stole, który znajdował się pod oknem.

Toby nie spuszczając wzroku z Brain nałożył wszystkim porcję omletów. Nie muszę wspominać, że talerza nie podał, tylko jemu. Brunet wydawał się być rozbawiony całą sytuacją, co powodowało większą złość u Toby'ego.

Driver {korekta}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz