Nie powinnam tu być

6.7K 296 30
                                    

Ethan nie pojawił się w domu przez całą noc. Zaczynałam się martwić jego nieobecnością, ale wiedziałam, że jest odpowiedzialny i, że sobie poradzi nawet w najgorszej sytuacji.

Zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki za potrzebą. Stanęłam przed lustrem i związałam włosy w koka. Spojrzałam na swoją twarz, jednak po chwili mój wzrok zleciał niżej. Na mojej szyi widniała ogromna malinka. Odruchowo złapałam za nią i głośno westchnęłam.

Przypomniał mi się wczorajszy wieczór z Lucasem, który za wszelką cenę chciał się do mnie dobrać. Nadal nie rozumiałam jego zachowania.

Ukryłam jego obecność pod włosami i zabrałam się za ogarnianie.

***

Na zegarku dochodziła godzina trzecia, a Ethan się jeszcze nie pojawił. Moje zmartwienie nasilało się z każdą sekundą.

Zdecydowałam się, by zadzwonić do niego, jednak nie odebrał parę razy. Bałam się o niego i nie rozumiałam swojego zdenerwowania. Wszystko było tak skomplikowane.

Skuliłam się na kanapie i włączyłam playlistę na smutny nastrój. Muzyka z głośników Ethana brzmiała zdecydowanie najlepiej. Schowałam twarz w kolanach i poczułam pierwsze łzy.

Nic nie szło tak jak powinno, a ja miałam dość swojego życia. Chciałam, by wszystko się ułożyło, a nie bardziej komplikowało. Gdyby nie ostatnia akcja, wzięłabym wszystkie swoje pieniądze i wyjechała.

Może najlepiej do Miami?

Nie, zdecydowanie nie. Nie mogłabym zrzucić się na łaski drugiej ciotki. Nie mogłabym kolejny raz mieszać się w ich życiu. Zdecydowanie dla nich wszystkich było by lepiej, gdyby nie było mnie w ich życiu.

Czy przez myśl przeszło mi samobójstwo?

Oczywiście, że tak, jednak to głupie tchórzostwo i nie mogłabym się tak poddać.

Przez moją głowę przeszła też myśl o Ethanie. Skoro mnie kocha to cierpiałby gdybym nie była blisko niego. Jednak, czy teraz też nie cierpi? Nie potrafię powiedzieć mu, że go kocham. Nie potrafię powiedzieć o swoich emocjach, które od zawsze kryłam.

Kryłam się ze wszystkim, co czułam tylko i wyłącznie dlatego, by nikt nie mógł wykorzystać moich słabości. U Michaela starałam się grać twardą, ale w środku dotykały mnie uwagi współpracowników. Michael od zawsze był świetnym obserwatorem i nawet kiedyś starał się ze mną o tym porozmawiać, ale oczywiście zbywałam go tanimi tekstami, że wszystko jest w porządku.

Upadłam na twarde oparcie kanapy i zwinęłam się do pozycji embrionalnej. Przestałam płakać i zaczęłam wyć. Nic nie szło po mojej myśli.

- Baby?

Usłyszałam krzyknięcie, przez muzykę, ale się nie podniosłam. Pozwoliłam by łzy nadal wydobywały się z moich oczu. Wiedziałam, że to Ethan i podświadomie cieszyłam się, że wrócił, ale nie potrafiłam się ruszyć.

Muzyka ucichła, a kanapa ugięła się pod ciężarem chłopaka. Ethan nie czekając na jakąkolwiek reakcję z mojej strony, złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie tak, że moja twarz stykała się z jego klatką piersiową.

- Co się stało mojej księżniczce? - zapytał smutno.

Kolejny raz wybuchłam płaczem. Jak miałam powiedzieć Ethanowi, o tym co dzieje się w mojej głowie? Nie chciałam go zamartwiać.

- Prze-przepraszam cię, Ethan. - wybąkałam, gdy mój płacz ustał.

- Nie musisz mnie przepraszać. Powiedz mi tylko co się stało?

Driver {korekta}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz